05

2.2K 110 92
                                    

Alexis

Z braku innego pomysłu wyjęłam telefon z kieszeni płaszcza. Chwile czekałam, aż osoba po drugiej stronie odbierze. Stało się to po kilku sygnałach.

- Halo?

- Roksana musisz mi pomóc - powiedziałam prosto z mostu.

- Alex, coś się stało, czy... - zaczęła Kwiatkowska.

- Nic się nie stało - zapewniłam - Tylko... Potrzebuje adres Mateusza.

- Podeśle ci na DM - odparła brunetka - Tylko nie rób nic głupiego.

- Nie zamierzam - powiedziałam szybko - Muszę go przeprosić i... I wszystko wyjaśnić.

- W takim razie powodzenia. Mam nadzieje, że się wam ułoży...

- Przestań Roksa... Mówisz, jakbyśmy byli razem - zaśmiałam się lekko - Dobra, zamawiam Ubera.

- Mam nadzieje, że się spotkamy, do kiedy jesteś w Warszawie?

- Dopóki Norbert mnie nie wyrzuci z mieszkania - odparłam.

- Albo Mati...

- Roksana! - zaśmiałam się - Muszę kończyć, cześć.

Sprawdziłam instagrama. Kwiatkowska rzeczywiście podesłała mi w wiadomości adres chłopaka.

Szybko zamówiłam Ubera. Starszy mężczyzna podjechał po mnie niecałe pięć minut później. Na szczęście nie był zbyt rozmowny i droga minęła nam w ciszy.

Musiałam pozbierać myśli i poukładać sobie w głowie co właściwie chcę powiedzieć Zawistowskiemu. Wypadałoby go przeprosić za to, że przez tydzień nie dawałam znaku życia, oraz powiedzieć, że go okłamałam.

Nie wiedziałam, jak zareaguje na wieść, że niejednokrotnie spałam z Silesem i nie tylko, a mu pozwoliłam jedynie na pocałunek... Sama nie wiedziałam, dlaczego tak postępowałam.

Może dlatego, że wiedziałam, że Norbert jest moim przyjacielem, a seks z nim po pijaku nie był dla mnie niczym poważnym. Przy Mateuszu czułam się inaczej. Tak swobodnie i bezpiecznie... Uśmiech nie schodził mi z twarzy i to wszystko było takie dziwne i działo się tak szybko...

- Jesteśmy - z zamyślenia wyrwał mnie głos kierowcy.

Zapłaciłam w aplikacji, podziękowałam mężczyźnie i wysiadłam z pojazdu.

Według instrukcji, którą zostawiła mi Roksana powinnam była iść prosto, a następnie w prawo i tam powinna znajdować się klatka Zawistowskiego. Tak też zrobiłam. Z łatwością odnalazłam miejsce, jednak aby dostać się do środka musiałam wpisać kod, którego nie znałam.

- Pani do kogo? - usłyszałam nagle.

Obróciłam się i zauważyłam za sobą ochroniarza.

- Do mojego przyjaciela...

- Do pana Zawistowskiego? - przerwał mi.

Pokiwałam twierdząco głową.

- Wiecznie muszę do niego kogoś wpuszczać - westchnął mężczyzna, jednak za pomocą klucza otworzył drzwi wejściowe.

Nieśmiało weszłam do środka. Słowa ochroniarza tylko upewniły mnie w tym, że szatyn co chwila sprowadza tutaj nowe dziewczyny, które podobnie jak ja nie potrafią wejść. Cholera, w jego oczach teraz wyszłam na jedną z nich.

- Ostatnie piętro - powiedział, wskazując palcem na windę.

- Dziękuje panu - uśmiechnęłam się lekko.

Deficyt emocji | ŻabsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz