09

2K 112 165
                                    

Mateusz

- Mateusz, ja... - powiedziała cicho.

- Kurwa mać trzeba było mi powiedzieć, że cię robił, zanim wyszedłem na kompletnego idiotę! - wrzasnąłem, kompletnie dając upust moim emocjom.

Alexis stała jak wryta. Chyba była zaskoczona moją reakcją, cóż sam właściwie byłem.

W życiu bym nie przypuszczał, że myśl o tym, że mój przyjaciel dotykał jakąś dziewczynę w sposób, w który ja nie mogłem doprowadzi mnie do takiego stanu. Byłem wkurwiony. Na niego, na nią i na siebie.

W tej sytuacji chyba nawet Janusz Walczuk nie byłby w stanie mnie uspokoić, a do tej pory szło mu to najlepiej na świecie.

- Z kim jeszcze to robiłaś co? I czemu włożyłaś ten cholerny naszyjnik?

- Mogę cię zapytać o to samo - prychnęła - I nie wiem, czy uwierzysz, ale przypadkiem.

- Akurat.

Ruszyłem w kierunku kuchni i szybko odnalazłem metalowe pudełko w jednej z szuflad. Ręce mi się trzęsły przez to wszystko i miałem problem z zapaleniem jointa, ale w końcu się udało.

Miałem nadzieje, że marihuana trochę mnie uspokoi, ale chyba nic z tego. Alex usiadła na kanapie. Zarzuciła nogę na nogę i skrzyżowała ręce pod piersiami.

- Nie będę się spowiadać Mateusz - powiedziała twardo.

- To co mam zrobić, żebyś była ze mną szczera? Zacząć wymieniać? Kurwa...

- Nie skończyłbyś do rana - odparła.

- O tobie chyba mogę powiedzieć to samo - mruknąłem.

- Ja nie mam zamiaru wymieniać...

- Alex, kurwa mać powiedz mi jedno. Dlaczego dajesz się wszystkim... Kurwa wszystkim, tylko nie mi?

Alex

Przełknęłam głośno ślinę.

Miałam ochotę powiedzieć mu prawdę, a nie znów się z nią mijać. Chciałam wyznać mu, że dlatego, że on jest inny, że czuje się przy nim zajebiście i szczerze liczę na coś większego, niż przelotny seks...

Ale, czy można liczyć na coś więcej z Żabsonem?

- To w ogóle nie tak... - zaczęłam.

- Wiem jak jest...

- Gówno wiesz Mateusz - wyrzuciłam ręce do góry - I gówno rozumiesz...

- Ach tak? - spytał sarkastycznie - Może mi wytłumaczysz w takim razie... Albo powiesz z kim spałaś...

Wpatrywałam się tępo w czubki moich butów nie chcąc, aby nasze spojrzenia się spotkały.

Milczałam, chyba właściwie myśląc, że sprawa rozwiąże się sama, jeśli przestane się odzywać.

- Wyszedłem na debila zabierając cię tam. Igor z tobą spał, a teraz pewnie pomyślał, że coś nas łączy?
- A nic nas nie łączy? - wręcz krzyknęłam.

Tym razem to on milczał. A chciałam, żeby mówił.

- Oliwia też myślała, że coś nas łączy, a ty z nią spałeś - prychnęłam - Ty z nią, ja z Reto... Jesteśmy kwita.

- Czy ty siebie słyszysz? To nie jest pierdolony konkurs!

- A myślałam, że w twoim mniemaniu jest - rzuciłam - Zaliczyć jak najwiecej kobiet...

Deficyt emocji | ŻabsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz