epilog 2/2
Mateusz
- Chodź ze mną, tylko cicho.
Roksana pojawiła się dosłownie znikąd. Musiałem wyjść z sali, bo tam chyba większość miała ochotę mnie zabić. Narzeczony Alex rozpłynął się w powietrzu i nie wiedziałem, czy jest teraz z nią, czy też odjechał swoim merolem.
Brunetka pociągnęła mnie za rękaw marynarki. Szedłem za nią przez jakieś korytarze i w końcu znalazłem się przed białymi drzwiami.
- Masz pięć minut, błagam cię rozegraj to dobrze - powiedziała, wpuszczając mnie do środka.
Siedziała tam, na lekko odrapanej kanapie. Płakała i to pewnie od dłuższego czasu, bo miała rozmazany makijaż. Welon leżał na stoliku, podobnie było z bukietem. Białe szpilki rozrzucone były na parkiecie.
Serce mi się krajało, kiedy widziałem ją w takim stanie. Nie mogłem dopuścić do tego, żeby znowu przeze mnie płakała. Zamknąłem za sobą drzwi i podszedłem do dziewczyny.
- Alex... - zacząłem, ale nie dała mi skończyć.
Wstała i zamachnęła się, a chwile pózniej poczułem, że lewa część twarzy zaczyna mnie piec.
- Nienawidzę cię - powiedziała cicho.
Nie chciałem już nic mówić. Odsunąłem się od niej i podszedłem do okna. Oparłem dłonie o parapet i westchnąłem cicho. Po chwili podniosłem wzrok i skupiłem go na czubku wieży Eiffela, który wystawał zza budynków.
- Chodź tu - zarządała.
Podszedłem, szykując się już na kolejny cios. Mógłbym przyjąć ich z tysiąc, byle by mi wybaczyła.
Stanąłem przed nią już się nadstawiając. Blondynka wstała i znów wyciągnęła przed siebie rękę, ale ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu przyłożyła ją do mojej twarzy. Zaczęła delikatnie muskać palcami moją skórę.
Alexis
Nie byłam w stanie wytrzymać dłużej. Oderwałam dłoń od jego policzka i wtuliłam się w tors Mateusza najmocniej, jak potrafiłam. Objęłam go w pasie i przycisnęłam do siebie, jednocześnie zanosząc się głośnym płaczem.
- Cii - uspokajał mnie.
Czułam, jak wplata swoje palce między moje włosy i jak składa pocałunek na czubku mojej głowy.
Podniosłam twarz ku górze i spotkałam się z jego słabym uśmiechem. Stanęłam na palcach i delikatnie złączyłam nasze usta. Zawistowski pewnie tylko na to czekał, bo momentalnie pogłębił pocałunek. Jednak robił to wszystko tak delikatnie, jak nigdy.
Wylądowaliśmy na kanapie jednak czułam, że muszę to przerwać, bo nie o to teraz chodziło.
- Nigdy mnie już nie zostawiaj - mruknęłam, podnosząc się do pozycji siedzącej.
Oparłam się o jego ramię, a chłopak chwycił moją dłoń.
- Nie zostawię - powiedział - Wiem, że to nic nie da, ale przepraszam...
- Da. Jestem w stanie ci wybaczyć, jeśli mi obiecasz...
Szatyn nagle mnie puścił i zsunął się z sofy. Klęknął na obu kolanach i wbił we mnie zwój wzrok.
- Pojebane okoliczności - zaśmiał się - Nie mam pierścionka nawet, ale jak wrócisz ze mną do Warszawy to ci kupię taki z diamentem... Albo z dziesięcioma diamentami co mi tam...
CZYTASZ
Deficyt emocji | Żabson
FanfictionParyż, miasto zakochanych. Stylistka gwiazd Alexis Leblanc dzięki swojemu ojcu zna to miasto prawie tak dobrze, jak rodzinną Warszawę, z której pochodzi jej mama. Dzięki swojej koleżance na Fashion Weeku poznaje Mateusza, o którym wcześniej słyszała...