20. ,,Zawsze''

1.2K 143 46
                                    

Eris lubiła nocne patrolowanie korytarzy. Głównie dlatego, że sen nie przychodził jej łatwo od kilku lat. Przy jej nodze szedł wiernie kot Kovu, który węszył uczniów po ciszy nocnej niż sama Pani Norris. Najbardziej lubiła kręcić się w pobliżu wejścia do pokoju wspólnego Krukonów. Uważała to miejsce za naprawdę wyjątkowe i cudowne. Wszędzie dominujący błękit, ogromny regał, kamienny kominek i konstelacje namalowane na suficie.

Od jakiegoś czasu, a właściwie dwóch dni unikała Snape'a jak tylko się dało. Z wyjątkiem lekcji, na której odgrywała przykładną praktykantkę. Nie wchodziła mu w słowo, milczała, gdy znów dręczy biednego Longbottoma. Mimo to Gryfon i tak lepiej radził sobie z eliksirami od tłumaczenia na podstawie Zielarstwa. Eris przychodziła równo z rozpoczęciem lekcji i wychodziła nim Snape zdążył odnotować jej zniknięcie. Czuła się po prostu zakłopotana. Jak powinna z nim rozmawiać, kiedy pokazała mu to, co ją znaczyło. Ślady, które sama sobie zrobiła, by przetrwać znacznie gorszy ból.

Zaklęcie Niewybaczalne nie bez powodu jest Niewybaczalne. I Snape też już to wiedział. Widział kawałek jej duszy. Zobaczył więcej niż ktokolwiek inny. W dodatku nazwał ich relację czysto przyjacielską... Snape zwykle był mało wylewny jeśli chodziło o uczucia, więc to był mały szok dla czarownicy. Mimo to nie potrafiła ostatecznie mu wybaczyć krzywd z dawnych lat, zwłaszcza związanej z Potterami. Ale nie tylko jemu. Syriuszowi też by nie wybaczyła. Gdyby tylko zobaczyła tego drania osobiście by go ukatrupiła.

- Przepraszam?

Eris zamrugała dwukrotnie, wyrywając się z wizji pięknego morderstwa Blacka. Spojrzała na stojącego obok niej Ronalda Weasley'a z Gryffindoru. Na początku roku siedziała z nim na szlabanie. Co ciekawsze, chłopak był prefektem naczelnym.

- Och, Ron... Coś się stało?

- Nie, nie - wymamrotał lekko zakłopotany. - Ostatnio dostałem od mamy list i prosiła przekazać, że chciałaby panią ugościć u nas w Norze na świętach w tym roku. I nie przyjmie odmowy - dodał, chociaż zaczerwienił się jeszcze bardziej.

Czarownica wpatrywała się w niego, jakby widziała go po raz pierwszy. Zaproszenie na święta? Zwykle spędzała je samotnie z kotem, odkąd Nicolai... Nie będzie sobie teraz psuć humoru. Popłacze, gdy będzie sama. Ron czekał cierpliwie na jej odpowiedź, której ona nie potrafiła udzielić. Osobiście Molly widziała w życiu może z dwa razy, ponieważ była dość blisko z jej dwójką braci, którzy zostali zabici przez piątkę Śmierciożerców. Czy to właśnie przez tę starą relację Molly ją zapraszała?

- Proszę, niech pani... Znaczy się, nie odmawiaj. Boję się, że mama wyślę mi wyjca, jeśli nie uda mi się cię zaprosić.

Eris zachichotała na tę myśl, a potem się przeraziła. Gdyby Ron dostał wyjca w Wielkiej Sali to wszyscy by wiedzieli o jej spoufalaniu się z uczniami i jej powiązaniach z rodziną Weasley. Mądry człowiek doszedłby wtedy do wniosku, że ma związek także z Zakonem Feniksa. Coś teraz rzeczywiście go ma.

- W porządku... - przyznała, wyzywając się w myślach, że tak trzeba. Po co robić chłopakowi problemy? - Przekaż mamie, że jestem zaszczycona zaproszeniem. - A teraz znikaj prędko do dormitorium, bo uczniom nie wolno szwędać się po nocy. Udam, że cię nie widziałam.

I zniknęła za rogiem. Ron wziął głęboki oddech, a potem rozejrzał się po korytarzu. Harry, czający się w rogu wraz z Hermioną, zrzucił pelerynę niewidkę. Prędko podeszli do rudzielca.

- I co? Zgodziła się? - zapytał podekscytowany Harry. Ron skinął głową. - Ekstra! Teraz jeszcze kwestia tego, by twoja mama oraz Dumbledore pozwoliło Łapie opuścić dom i odwiedzić Norę na święta.

Cruciatus ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz