14. Nocny spacer

1.4K 166 14
                                    

Eris pakowała notatki, aby udać się na następne zajęcia. Chciała być kilka minut przed Severusem, aby samej wszystko przygotować. Wizje ostatnio jej odpuściły, więc mogła się wysypiać. Dowiedziała się różnych rzeczy, z którymi nie wiedziała, co powinna począć. Co miała zrobić z wiedzą, że Harry Potter wraz ze swoimi przyjaciółmi zorganizuje spotkanie, by stworzyć potajemne siły Hogwartu przeciwko mrocznym siłom? Jej to nie dotyczyło, więc czemu coś takiego samo jej się podsunęło? Miała iść z tym do Dumbledore'a?

Wyszła na korytarz, mając mętlik w głowie. Zeszła do lochów, ledwo unikając śliskiej pułapki Irytka, którego zwyzywała i pogroziła nawet różdżką. Dopiero widok kota Eris wzbudził w poltergeistcie uczucie lęku, po czym prędko zniknął. W sali eliksirów panował przyjemny aromat niektórych składników. Na szczęście Severusa nie było w środku. Wykorzystała okazję, że jest sama, podwinęła rękawy, ukazując obie ręce owinięte grubo bandażem.

- Zobaczmy, teraz będziemy mieć piąty rok. Eliksir dodający wigoru mamy odhaczony... - mówiła do siebie, zerkając w pergamin. - Teraz będziemy chyba eliksir wzmacniający.

Przygotowała odpowiednie ingrediencje, robiąc nieco bałaganu na biurku Severusa. Skupiła się na odmierzaniu dwustu ml soku z żabiego skrzeku i pijawek, ktoś wtargnął do sali lekcyjnej. Eris podskoczyła, rozlewając żabi skrzek na blacie i podłodze. Posłała pretensjonalne spojrzenie Snape'owi, który stał tuż obok niej.

- Jasna cholera! - krzyknęła, poprawiając prędko rękawy bursztynowej szaty. Tym razem nie popełniła błędu, co z kociołkami i użyła różdżki, aby posprzątać bałagan. - Severus, wystraszyłeś mnie.

- Ostatnio przychodzisz coraz to wcześniej do klasy, by wszystko przygotować - zauważył Mistrz Eliksirów, lustrując każdy następny ruch kobiety. - Może i bym uwierzył, że przykładasz się do praktyk, a przykładasz się, ale wiem, że po części chcesz zająć czymś swoją głowę, nie myśląc o wielu przykrych sytuacjach. - Założył ręce na piersi, oczekując odpowiedzi. - Czy możesz na chwilę zaprzestać swoich czynności?

- Szukam - odpowiedziała.

Severus uniósł jedną brew.

- A czegóż to? Swojej godności czarownicy czy rozsądku? - zakpił sobie.

- Twoich manier i uprzejmość, Snape. Twoich jakichkolwiek dobrych cech - rzuciła, sięgając na półkę po liście pokrzywy i śluz salamandry. - Uwielbiasz wtykać nos w nieswoje sprawy, proszę bardzo, ale na litość, nie męcz mnie niczym. Chcę ukończyć praktyki i odejść gdzieś indziej. Z dala od Hogwartu, Dumbledore'a, ciebie.

- Mnie?

- Tak, ciebie, Severusie Snape - przytaknęła.

Odłożyła wszystko, co trzymała w dłoniach, by zaraz tym nie rzucić o podłogę. Od dłuższego czasu ignorowała Snape'a, minimalizując ich kontakt do powitania i kwestii praktyk. Po prostu ją to przerosło. Nauka wróżenia z Firenzo, coś, co chciał od niej Dumbledore... Każdy czegoś chciał. A czy ktoś zastanowił się, czego ona chciała?

Niedługo miały zająć się lekcje, więc Eris postanowiła ukończyć swój eliksir, ale wiszenie Mistrza Eliksirów tuż nad nią, ją dekoncentrowało.

- Może pan profesor tak nade mną nie stać? To rozprasza, nic dziwnego, że większość uczniów sika pod siebie. Jesteś straszny - dodała, opierając się o biurko nauczyciela. - Nie patrz tak na mnie, skończyliśmy rozmowę.

- Ty może skończyłaś, chociaż jak na ciebie to był całkiem niezły wyczyn. Kilka dłuższych zdań, nie mających zbyt wiele wspólnego z twoimi praktykami. Mamy postęp. Sądziłem, że już się całkowicie wyłączyłaś na świat, więc może teraz mnie wysłuchasz? - Nie odpowiedziała mu, wpatrując się w jego oczy. W jej nie było nic żywego, jakby dalej rozmawiał z pustą skorupą, lalką. - Rozmawiałem z Dumbledorem.

Cruciatus ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz