1. Zagubiona

64 5 0
                                    

Zamknęłam oczy. Tak było łatwiej to znieść. Szkoda tylko, że nie istniał żaden sposób na to, aby usunąć również smród pozostawiony po dymie papierosowym. Jedyne co mi przychodziło na myśl to wstrzymywanie oddechu, ale kiedy tylko zaczynałam czuć zawroty w głowie znowu musiałam nabierać w płuca to cuchnące powietrze. Ericowi zapewne pochlebiał mój wstrzymywany oddech, zapewne właśnie myślał o tym jak wspaniale całuje. Jednak prawda była zupełnie inna, był zbyt brutalny i zdecydowanie za mocno się ślinił. Było to odpychające, ale cóż. Uchodziłam za ładną, popularną, szkolną gwiazdę, dlatego więc wypadało abym umawiała się z najprzystojniejszym, szkolnym rozgrywającym jaki chodził po Ziemi. Przynajmniej tak uważała „lepsza" część szkoły.

Historia o tym jak stałam się częścią wspaniałego, szkolnego świata była bardzo barwna i poruszająca... tak naprawdę to nie. Jest to historia piętnastoletniej dziewczynki, która z rozpaczy po stracie kogoś bliskiego wpadła w paskudne towarzystwo. Towarzystwo, które w liceum uchodziło za coś cudownego...

Moje rozmyślania w dość brutalny sposób przerwał dzwonek obwieszczający koniec lekcji. Eric oderwał się ode mnie jak ohydna, gruba pijawka. Zanim jednak odsunął się na bezpieczną odległość zabierając ze sobą ten okropny smród ugryzł mnie w dolną wargę. Skrzywiłam się lekko nic nie mówiąc. Nawet na niego nie patrzyłam. Żałowałam tych wagarów. Myślałam, że wyprawa na plażę ratująca mnie od sprawdzianu z chemii będzie czymś wspaniałym, jednak nie wiedziałam, że można się aż tak pomylić. Mój wzrok padł na grupkę uczniów wylewających się przez drzwi wejściowe. Była ładna, słoneczna pogoda, z resztą jak zawsze w tej części kraju. Nic więc dziwnego, że zmęczeni szkołą chcieli zaczerpnąć świeżego powietrza. Bez problemu w tłumie wypatrzyłam jasną głowę mojej najlepszej przyjaciółki, która przedzierała się w naszą stronę jak mały, blond taran:

- Mogłam jechać z wami, zdecydowanie historia była czymś paskudnym. – Skrzywiła się stając przede mną.

Już miałam odpowiedzieć, że z chęcią zamieniłabym się z nią nawet jeśli byłabym zmuszona do siedzenia na dwóch godzinach historii, ale spojrzawszy na Erica w porę ugryzłam się w język i nie powiedziałam nic.

- No wiesz El, to był tylko nasz wypad. Nasze małe sam na sam. – Zamruczał chłopak nagle łapiąc mnie w talii i przyciągając do siebie.

Wygięłam usta w czymś co miało za zadanie spełniać uśmiech pełen miłości, której nawet nie czułam. A firmowy uśmiech, którego używałam właśnie w takich sytuacjach uzyskałam po wielu godzinach treningu przed lustrem w łazience.

- Koniec tych amorów. – Zarządziła Elena szturchając mnie w ramię i patrząc na Erica z uwielbieniem.

Czasami żałowałam, że nie mogę jej go po prostu oddać.

- Taak, niestety musimy iść jeśli nie chcemy spóźnić się na WF. – Mruczę udając wielką rozpacz. Zdecydowanie powinnam kiedyś spróbować swoich sił w kółku teatralnym tylko, że szkolnej gwieździe to nie wypada. Dlatego odsuwam się od Erica, łapię Elenę za rękę i sprzedaję wymuszonego całusa chłopakowi na pożegnanie.

- Trzymaj się skarbie, do zobaczenia po lekcjach. – Ćwierkam słodko i z wyrazem ulgi, nadal trzymając Elenę za rękę ruszam w stronę wejścia do szkoły.

- Ah, jaki on przystojny. – Jęczy mi przy uchu oglądając się za siebie z maślanym wzrokiem.

Przelotnie zerkam na przyjaciółkę. Na tą niską, niebieskooką blondynkę przez, którą jestem tym kim jestem. Chociaż właściwie może to moja wina? Sama się o to prosiłam, a Elena jedynie pomogła mi się stoczyć na dno. Potrząsam lekko głową ignorując wszystkie tęskne spojrzenia kierowane w naszą stronę. Nie tylko chłopacy się gapią, przedstawicielki mojej płci również, te które nie zaznały klątwy popularności nie wiedzą jak bardzo im się poszczęściło. Przy szafkach widzę dwie dziewczyny przytulające do siebie książki, mają na sobie za duże swetry, proste grzywki i wielkie okulary. Rozmawiają o teście z chemii, na którym mnie nie było. Nie było mnie bo wczoraj zamiast się uczyć byłam zmuszona do wyjścia na imprezę z grupą rozchichotanych dziewczyn z drużyny. Przygryzam jedynie dolną wargę i idę dalej. Byłyśmy już prawie u celu podróży, gdy poczułam jak Elena zapiera się z całych sił w tym samym momencie gdy z mojej lewej strony rozległ się męski głos:

PrzepowiedniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz