4. Żyjcie długo i szczęśliwie

16 3 2
                                    

- Atria! – Słyszę wyraźny krzyk w mojej głowie. Jednak nie rozpoznaję głosu.

Na pewno nie należy do Eleny.

Mimo to ten krzyk sprawia, że odzyskuję kontrolę nad własnym ciałem. Już nie patrzę prosto w zbliżające się światła jak zahipnotyzowana. Słyszę głośny, przeciągły klakson ciężarówki. Kierowca na pewno zastanawia się co za idiota pakuje mu się pod koła.

Pospiesznie zerkam w lusterko od strony Eleny – bladej ze strachu, wpatrzonej w ciężarówkę szeroko otwartymi oczami – widzę, że pas obok jest pusty. Bez chwili namysłu wykonuję gwałtowny skręt i wracam na swój pas.

Dopiero kiedy sytuacja zostaje opanowana zaczynam czuć drżenie rozlewające się falami po całym moim ciele. Na próżno usiłuję też przełknąć narastającą w moim gardle gulę strachu.

W tej samej chwili moje spojrzenie pada na znajome logo McDonalda, a widząc zjazd prowadzący na znajdujący się przy nim parking kieruję samochód w jego stronę. Parkuję na wolnym miejscu, z dala od innych i wyłączam silnik. Nie zdejmuje jednak dłoni z kierownicy. Czuję jak drżą, a nie chcę pokazywać tego Elenie.

Siedzimy tak dłuższą chwilę wpatrując się przed siebie. Wciąż nie mogę uwierzyć, że prawie nas zabiłam. Walczę z mdłościami, które pojawiły się znikąd kiedy ciszę rozrywa głos przyjaciółki:

- Nie możesz prowadzić na imprezę. – Mówi ochrypłym, drżącym głosem nawet nie patrząc w moją stronę.

Zerkam na nią marszcząc brwi. Czy naprawdę właśnie to jest jedyną rzeczą jaką chce powiedzieć w takiej chwili? Jednak dziewczyna wciąga powietrze z głośnym świstem, przez co jej twarz nabiera niezdrowego czerwonego koloru i odwraca się w moją stronę z widocznym gniewem w oczach.

- Co ci odwaliło?! O co ci chodzi Tia?! – Krzyczy niemal bliska histerii. – Zachowujesz się ostatnio jak psychopatka! A teraz chciałaś nam dostarczyć adrenaliny?! Jak masz taką potrzebę to idź skocz ze spadochronem do cholery, ale mnie w to nie mieszaj! Ja nie potrzebuję ryzykować własnego życia żeby poczuć się lepiej! Co z tobą jest nie tak?!

 Wpatruję się w nią w milczeniu. Dobre pytanie. Co ze mną jest nie tak? Nie wiem. A chciałabym wiedzieć równie mocno co ona. Nie potrafię wyjaśnić tego wszystkiego. Co mam jej powiedzieć? Że widziałam w lusterku złoty blask, który mnie oślepił? Czy warto pokazywać jak bardzo oszalałam?

- Najpierw te dziwne zachowanie wczoraj, potem wypadek na treningu i to jak się wpatrywałaś w to lusterko w sklepie. Myślisz, że jestem głupia i uwierzyłam w twoją bajeczkę z wyładowaniem elektrycznym?! Czy ty wariujesz dziewczyno? – Nie daje za wygraną i kontynuuje, a ja jej na to pozwalam. Wiem, że tego potrzebuje. Widocznie tak musi rozładować napięcie wynikające z tego co się mogło stać.

Mogło się stać z mojej winy.

To wszystko jest moją winą.



 Kiedy już emocje opadły, odzyskałam w pełni władze nad ciałem i powstrzymałam drżenie, wyjechałyśmy z parkingu. Ustaliłyśmy, że pojedziemy do Eleny. Jej dom był bliżej, a ja nie powinnam wracać sama do swojego. Nie w takim stanie.

Więc kiedy już siedzę w pokoju przyjaciółki, na ogromnej sofie stojącej przy ścianie, a blondynka krząta się po pokoju przebierając się i malując ja wyciągam komórkę i wystukuję na niej wiadomość:

Skarbie przyjedziesz po nas do Eleny? Tak za 20 minut?

Ledwo odkładam komórkę na bok kiedy rozlega się cichy plusk wody świadczący o odpowiedzi. Dlatego ponownie biorę ją do ręki, odblokowuję i spoglądam na ekranik.

PrzepowiedniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz