3. Zakupy

23 3 0
                                    


Za nic nie potrafiłam wyjaśnić tego co stało się na treningu. Kiedy już wszystkie podniosłyśmy się z murawy – Olivia najgorzej ucierpiała przy tym wypadku – nie do końca docierało do mnie to co mówią dziewczyny. W pierwszej chwili wpatrywałam się tylko w tę pustkę pomiędzy trybunami, jakbym czekała aż tajemnicza postać znów się pojawi. Dopiero krzyk Lucy, - która w przeciwieństwie do Olivii nie siedziała nadal na murawie masując swoje kolana – przywołał mnie do życia.

Rozumiałam ich pretensje. W końcu to była moja wina. Nie ukrywałam tego. Przeprosiłam. Upewniłam się również czy Olivia jest cała. Na szczęście prócz zadrapań na łokciach i kolanach dziewczynie nic nie dolegało. Całe szczęście, bo utrata jednej z nas mogłaby się źle skończyć. Mecz zbliżał się wielkimi krokami i nie miałybyśmy już wystarczająco czasu żeby znaleźć i doszkolić kogoś na jej miejsce.

- Może jednak nie powinnaś dziś jechać na tą imprezę? – Z rozmyślania nad własną zbrodnią jakiej dopuściłam się na stadionie wyrywa mnie głos Eleny siedzącej tuż obok.

Zerkam na sygnalizator, który nadal podświetla czerwone kółko. Zaciskam palce na kierownicy nieco mocniej.

- Nic mi nie jest. Po prostu się zamyśliłam. Myślałam o... - urywam nie wiedząc co w tym wypadku byłoby dobrym kłamstwem. - ...myślałam o naszej ostatniej rozmowie.

Zerkam na Elenę, ale jedynie ukradkiem, tak żeby nie zauważyła. Widzę po jej twarzy, że połknęła haczyk.

- O tobie i Ericu? – Upewnia się unosząc brew do góry i patrząc na mnie uważnie.

W odpowiedzi kiwam jedynie głową, nadal wpatrując się w sygnalizator.

- Dziwne, że akurat podczas treningu o tym myślałaś.

- No bo wiesz, stadion zawsze sprawia, że o nim myślę. – to akurat nie było kłamstwo.

Efekt skojarzeń, tak jak myślisz o kluczu i wgłowie masz kłódkę, albo myślisz o księżniczce i przed oczami staje ci obrazwspaniałego zamku. Tak samo ja miałam ze stadionem i Ericiem. Na pewno było tospowodowane tym, że mój chłopak grał w futbol. 

- No w sumie tak. – Przytakuje mi w końcu cicho. – I co? Czyżbyś w końcu zmieniła zdanie? Doszłaś do wniosku, że za długo zwlekałaś?

Wzdycham. Już żałuję, że w ten sposób poprowadziłam naszą rozmowę. W tej samej chwili na sygnalizatorze zapala się zielone światełko, więc wbijam pierwszy bieg i ruszam przejeżdżając przez skrzyżowanie.

- Tak. Pomyślałam, że skoro ten wieczór jest przełomem w twoim związku z Dylanem to równie dobrze może to być przełomowy wieczór dla mnie i Erica.

- Wiedziałam, że szybko weźmiesz moje słowa do serca. Jestem dumna! W takim razie obie potrzebujemy czegoś wspaniałego na dzisiejszy wieczór. – Jej uśmiech świadczy o tym, że już zapomniała o swoich wątpliwościach.

Odpowiadam więc również uśmiechem, szczęśliwa, że już nikt nie będzie kwestionował mojego pójścia na imprezę do bliźniaków.



Kiedy w końcu dojeżdżamy do St Johns Town Center – czyli do ekskluzywnego centrum handlowego na świeżym powietrzu w Jacksonville – parkuję od razu przed Victoria's Secret szczęśliwa z tego, że ktoś na górze jednak mnie kocha, o czym świadczy jedno puste miejsce, które zajęłam.

- Pamiętaj, rozglądaj się za czerwonym kompletem. – Słyszę z ust Eleny zanim wyskoczy z samochodu i nie czekając na mnie ruszy w stronę sklepu.

PrzepowiedniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz