Rozdział 15

1K 55 27
                                    

Siedziałam wraz z Woodem na dziedzińcu. Dawno nie spędzałam tak dużo czasu z Oliverem, ale nie przeszkadzało mi to w żadnym stopniu. Wielkimi krokami zbliżała się natomiast przerwa wiosenna, której jednak nie miałam zamiaru spędzać w domu. Najczęściej kończyło się na tym, że zbiera się cała moja rodzina z moimi ciotkami, które są bardzo nietolerancyjne jeśli chodzi o mugolskie pochodzenie.

- Jesteś tam jeszcze? - zapytał Fred, a ja popatrzyłam zdziwiona na Gryfona.

- Możesz powtórzyć? - zapytałam uśmiechając się przepraszająco w stronę chłopaka.

- Pytałem gdzie spędzasz przerwę wiosenną - odparł, a ja westchnęłam pocierając ręce. Nie wiedziałam czy być szczera z bliźniakami w tej kwestii jednak miałam nadzieję, że Gryfoni nie będą przekonywali mnie abym jednak odwiedziła rodzinę.

- Raczej zostanę w Hogwarcie.

- Jak chcesz mogę zostać z tobą - odparł Oliver patrząc na mnie czujnie.

- Albo odwiedź nas - zaproponował George.

- Matka na pewno się ucieszy - dodał Fred.

- Nie chce się narzucać - odparłam od razu, ale bliźniacy popatrzyli po sobie.

- Nie będziesz. Przemysl to, nie będziemy naciskać - odparł George, a ja skinęłam na jego słowa głową. Nie byłam pewna co chce zrobić. Nie mówiłam jeszcze ojcu, że wracam na przerwę więc może wizyta u bliźniaków nie byłaby takim złym pomysłem.

- Widzę, że dobrze się bawicie - usłyszałam głos za sobą i od razu odwróciłam się widząc stająca Marie.

- O co chodzi? - zapytałam podejrzliwie. Na pewno nie powiedziałaby do nas ani słowa gdyby czegoś od nas nie chciała.

- O nic ważnego. Chciałam tylko powiedzieć, że chętnie bym to powtórzyła - odparła, a ja zmarszczyłam brwi nie wiedząc o co może chodzić dziewczynie. Jednak gdy odwróciłam się w stronę Wood'a spostrzegłam, że cały zbladł. Domyśliłam się, że te słowa jednak nie były skierowane w moją stronę.

- Oliver? - zapytałam patrząc zdziwiona na chłopaka, który głośno przełknął ślinę.

- Wiecie o czym może mówić Marie? - zapytał, a ja z bliźniakami popatrzyliśmy po sobie.

- Oj Kapitanie nie potrafisz kłamać - odparł George z rozbawiona miną.

- A my potrafimy i umiemy również wykryć kłamców - dodał Fred po chwili razem z bratem wpatrując się w Gryfona z wyczekiwaniem.

- To nic takiego - powiedział zmieszany, a bliźniacy popatrzyli po sobie zwycięskim wzrokiem.

- A więc jednak? - zapytałam próbując domyślić się co takiego mogłaby mieć dziewczyna na myśli.

- Ostatnio Marie się na mnie rzuciła - za jąkał się. - Kiedy wracałem z treningu.

- Az boję się zapytać w jakim sensie - powiedział jeden z bliźniaków z obrzydzeniem.

- Nic złego! Po prostu zaczęła mnie całować - powiedział robiąc się cały czerwony na twarzy. Popatrzyłam na Gryfona w niemałym szoku. Byłam ciekawa jednak czego mogłaby od niego chcieć dziewczyna.

- Przecież to nie Ty się na nią rzuciłeś nie wiem o co ta afera - zaśmiał się jeden z Weasleyow, a drugi mu wtórował.

- Wracając do naszej pani prefekt. To jak? Przyjeżdżasz do nas? - zapytał Gryfon, a ja uśmiechnęłam się w ich stronę.

- Myślę, że tak - odparłam uśmiechając się do pozostałym wyczuwając jednak dziwne napięcie ze strony Wood'a. - Oliver, może chciałbyś się ze mną przejść? - zapytałam w pewnym momencie, a chłopak skinął głową wstając razem ze mną i odeszliśmy kawałek od bliźniaków idąc w stronę Mostu.

- Więc, chodzi o coś konkretnego, czy - zaczął chłopak, ale przerwałam mu w pewnym momencie.

- Mógłbyś powiedzieć mi - zaczęłam robiąc głębszy wdech po wypowiedzeniu tych słów. - Co takiego jest między nami? Bo ja czuję, że pogubiłam się.

- Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi - odparł Wood. Auć, bolało bardziej niż przypuszczałam.

- Czyli nic wiecej między nami nie ma i nie będzie? - zapytałam naprawdę licząc na to, że odpowiedź chłopaka będzie negatywna. Dla mnie oczywistym było, że poczułam coś więcej do chłopaka jednak jak się okazuje może to jednak było jednostronne uczucie.

- To znaczy. Tak mi się wydaje - Odparł Wood zakłopotany.

- Rozumiem - odparłam odwracajac się od chłopaka i mając zamiar zakopać się pod ziemię, a jeszcze bardziej pocieszyć się żartami bliźniaków.

- Nie! Rose, czekaj - Odparł Oliver doganiając mnie i odwracajac w swoją stronę. - Myślałem, że to Ty nigdy nie chciałaś niczego między nami - odparł, a ja popatrzyłam na Gryfona z lekko ściągniętymi brwiami. - Bo ja. Bo ja nawet bardzo jeśli o mnie chodzi - zaczął mówić Oliver, a jedyne czego chciałam w tej dziwnej sytuacji to zacząć się śmiać.

W pewnym momencie jednak Oliver zamilkł i zaczął się mi przypatrywać w milczeniu. Bałam się zrobić pierwszy krok za co skarciłam się w myślach.

Chłopak zbliżył się do mnie widocznie czerwieniejąc na twarzy i po chwili poczułam jego rozgrzane wargi na swoich ustach. Dopiero gdy to uczucie w pełni mnie wypełniło poczułam jak fala gorącego ciepła uderza we mnie. W tej chwili nie liczyła się żadna Marie czy nawet mój ojciec. Poczułam jakbym nareszcie mogła być dla kogoś ważna, nakwaznjejsza.

Lekki dotyk chłopaka na mojej talii tylko wzmagał to uczucie. W pewnym momencie jednak poczułam niewyobrażalny ból głowy, który nie potrafiłam z niczym porównać i poczułam jak powoli trace panowanie nad swoim ciałem i zapada całkowita ciemność.

Like a bird • Oliver WoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz