~ Intryga ~
-Co sądzisz o Chavezie?- pytanie Marco zaskoczyło mnie.
Nie lubiłem tego wampira. Napływały do mnie od niego dziwne prądy. Nie do końca to rozumiałem, ale skoro nie sprawiał kłopotów... nic mi do niego.
-Nic.
-Porażasz dziś swoją chęcią rozmowy.- drwiąco skwitował moją odpowiedź.
-Jestem głodny.- odciąłem mu się. Wszyscy we dworze polowali co drugi dzień. Ja raz w tygodniu o czym Marco doskonale wiedział!
-To dlaczego trzymasz dietę?- zażartował.- Boisz się nadmiernie przytyć?
Poczułem jak wzbiera we mnie złość. Stanowczo nie miałem nastroju na żarty przyjaciela. Byłem głodny, a ostatnio odczuwałem jakieś nieokreślone napięcie...
-Odwal się!- warknąłem ruszając na salę treningową.
Koniecznie musiałem rozładować wzbierające we mnie napięcie.
Wysiłek fizyczny nie pomógł. Z ponurą miną obrzuciłem spojrzeniem całe pomieszczenie. Rozwaliłem wszystko co tylko się dało. Trzeba będzie zrobić nowe manekiny...
Na polowanie wybrałem się wcześniej niż zazwyczaj, ale mój humor wcale nie poprawi się z tego powodu, lecz wręcz odwrotnie. Posiłek raz w tygodniu przestał mi wystarczać i wiedziałem co było tego przyczyną.
Wysiłek fizyczny.
Treningi i miłość z Hope zabierały dużo energii. Nie mogłem sobie odmówić ani jednego ani drugiego i... nie mogłem się zdobyć na to by częściej polować.
W mieście uliczki jak na złość zionęły pustkami.
-Cholera, jak mieć pecha to na całego!- zawarczałem ze złością.
Wreszcie po godzinie poszukiwań trafił mi się szuler którego wyrzucili z saloonu. Nie był to jakiś groźny przestępca, ale nie miałem wyjścia.
Na widok przerażenia w jego świńskich oczkach, poczułem obrzydzenie.
Tym razem nie przejmowałem się zakopywaniem zwłok. Moje rozdrażnienie potęgował fakt, że pomimo zaspokojenia głodu nadal dręczyło mnie dziwne napięcie.
Dosiadając konia od razu zauważyłem poruszenie w zagajniku na lewo. Przymrużyłem oczy i czekałem.
Gdy rozpoznałem Marco, ponagliłem konia. Co go sprowadzało do miasta o tej porze?
-Zawróć!- stanowczy rozkaz przyjaciela zaskoczył mnie.
-Dlaczego?- odparłem zdumiony, ale Marco już ponaglał mojego konia.
-Chavez przygotował na ciebie zasadzkę w kanionie!
Tak mocno osadziłem konia, że aż przysiadł na zadzie. Chavez? Pułapka? Wszystko bym o nim powiedział, tylko nie to. Był zbyt wielkim tchórzem!
-W takim razie sam prosi się o lanie.- warknąłem ponuro, zawracając konia. Jeżeli szukał ze mną guza, to znajdzie go!
-Chyba nie sądzisz, że sam stanie przeciw tobie?- słowa przyjaciela zatrzymały mnie.- Wysłał najemników.
-No to jeszcze lepiej.- uśmiechnąłem się ironicznie.
Poczułem ulgę. Teraz już wiedziałem skąd wzbierało we mnie napięcie. Zagrożenie z niejasnego przeczucia zmieniło się w całkiem realne.
CZYTASZ
Bestia 8.
VampireCo trzeba zrobić by zostać wampirem? Może na to pytanie będzie umiał odpowiedzieć nam bohater tej historii? Przekonajcie się sami. Zapraszam.