13. Miłość

256 23 0
                                    

~ Miłość ~

Przez całą noc borykałem się z takimi wątpliwościami. Dokładnie wiedziałem, że Elizabeth nie jest dla mnie, ale i tak nie mogłem sobie odmówić spotkania z nią. Przecież zaprzyjaźnić się nam wolno!

Przed południem byłem już strzępkiem nerwów. W nagłym odruchu złapałem kluczyki od samochodu i pojechałem do centrum handlowego. Była tam kwiaciarnia...

-Jedna róża, nie więcej.- upominałem się, wysiadając z auta.- Masz jej sprawić przyjemność, a nie wystraszyć!

Już miałem wejść do sklepu, kiedy na parking zajechał stary ford. Jak wmurowany stałem i wpatrywałem się jak wysiadają z niego Kate, Zak, Kacper i... Elizabeth.

Była piękna!

Pod oczami miała nieznaczne cienie... smutny wyraz twarzy...

>>Pamiętaj Hamer, tylko przyjaźń!<<

-HAMER!- dziki okrzyk Kate odbił się echem po parkingu i nim oglądnąłem się już była przy mnie.

Z radością podała mi dłoń, jednocześnie ciągnąc w kierunku matki i braci.

Cała postać kobiety emanowała niepewnością, ale przy tym popatrzyła na mnie tak, że wszystkie moje postanowienia szlag trafił! Pozostało tylko jedno naglące pragnienie. Choć przez chwilę posmakować jej ust, odgonić smutek z oczu...

-Widzę Kate, że samopoczucie poprawia ci się z dnia na dzień.- powiedziałem z uśmiechem, jednocześnie nie mogąc oderwać oczu od Elizabeth.- Dzień dobry chłopcy. Pewnie nie możecie się doczekać spotkania z tatą?

Po moich słowach zażenowanie w oczach kobiety sięgnęło zenitu. Patrzyła na mnie, a ja napawałem się każdym uczuciem napływającym od niej. Nie byłem jej obojętny... czułem nieśmiałe zainteresowanie, podziw... pragnienie... i zanim zdążyłem pomyśleć co robię, przekazałem jej cały zachwyt jaki we mnie wzbudzała.

Zaskoczenie i niepewność w jej oczach moment mnie otrzeźwiły. Już otwierałem usta by pożegnać się kiedy odezwała się Kate.

-A jednak kupiłeś go!- krzyknęła z zachwytem.- Mówiłam, że będzie do ciebie pasował!

Uśmiechnąłem się. Ta dziewczyna była niesamowita, ale kiedy ponownie popatrzyłem na jej matkę, aż pociemniało mi w oczach. Patrzyła raz na mnie, raz na samochód i uśmiechała się.

Ale JAK się uśmiechała!

-Tato!- okrzyk Kacpra zabrzmiał niczym wystrzał z karabinu.

Dzieci biegiem puściły się w kierunku mężczyzny, a Elizabeth wyglądała tak, jakby miała się zaraz zapaść pod ziemię. Jej ramiona skuliły się, twarz pobladła, a blask w oczach zastąpił strach.

Nagła fala wściekłości zalała mnie, wyrywając z moich ust warknięcie.

>>Co ten sukinsyn jej zrobił, że tak się go bała?!<<

Musiałem przymknąć oczy i opanować się bo za chwilę mogło być źle, tym bardziej, że Kate ciągnęła ojca w naszą stronę.

Elizabeth widząc to, cofnęła się wpadając wprost w moje ramiona. Cała drżała z niepewności, ale nie odsunęła mojej ręki gdy objąłem ją w pasie.

Wzrok mężczyzny na ten gest zrobił się ironiczny, a do mnie napłynęła pogarda.

-Elizabeth, nic się nie zmieniłaś.- słyszą jego słowa spiąłem się w sobie. Jak śmiał mówić w ten sposób do niej?!- No proszę... może przedstawisz mi swojego hmm... nowego przyjaciela?

Bestia 8.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz