~ Determinacja ~
Po śmierci Hope nie pozostało mi już nic oprócz rodziny i twierdzy.
A ja?
Dostałem obsesji na punkcie bezpieczeństwa. Wszystko co robiłem miało na celu ochronić mój dom. Teraz już wszyscy mężczyźni obowiązkowo szkolili się. Kupowałem każdą nowinkę techniczną, byleby tylko przyczyniła się do bezpieczeństwa. Zamek pomału zamieniał się w twierdzę nie do zdobycia.
Czy znalazłem sobie nową kobietę?
Nie.
Raz w miesiącu pozwalałem sobie na kontakt fizyczny z kobietą.
Zawsze poza zamkiem, nigdy w jego obrębie. Marco nie komentował mojego zachowania, czasem tylko patrzył na mnie ze współczuciem. W takich chwilach przypominały mi się jego słowa:
„Jesteś zbyt uczciwy... Pomyśl o sobie."
Pod koniec lat pięćdziesiątych byliśmy już potęgą wśród naszych. I liczebnie i finansowo, a moje BANKI KRWI prosperowały idealnie. Coraz więcej rodzin i wolnych wampirów układało się ze mną w tej sprawie. RADA chcąc nie chcąc przyzwoliła na ten proceder. Nie było to na rękę Niezniszczalnemu, ale musiał ulec presji i zgodzić się.
Zdawałem sobie sprawę, że Chavez zionie do mnie nienawiścią, a jak wielka jest to nienawiść miałem się już wkrótce przekonać.
W lecie 1960 roku niespodziewany telefon od Storma wprawił mnie najpierw w osłupienie, ale potem...
William osiedlił się w Polsce... dość daleko. Wreszcie ogromna rozpacz po Katrinie zaczynała u niego przycichać.
-Chciałeś coś?- zaciekawiony głos Marco oderwał mnie od wspomnień.
-Co myślisz o Polsce?- zapytałem, wolno cedząc słowa.
-Że co proszę?!- w jego głosie zabrzmiało niekłamane zaskoczenie.
Uśmiechnąłem się.
-To „nowy" dom Cienia.
William wreszcie się opamiętał. No może niezupełnie, ale na początek szło mu całkiem nieźle. Chciał się osiedlić w Polsce, gdzieś na południu... potrzebował pomocy.
Pierwszą sprawą było pozwolenie na założenie rodziny i właśnie w tym celu jechałem teraz do Earthwork. Unikałem kontaktów z Chavezem jak się tylko dało. Pisemne sprawozdania i rozmowy telefoniczne. Tak ogólnie przedstawiały się nasze relacje.
Ale teraz się nie dało.
Siedział za stołem niczym udzielny książę. Na mój widok jego oczy nieznacznie zmrużyły się, a na usta wypłynął szyderczy uśmiech.
-Co cię do nas sprowadza Hamerze?
Przez chwilę patrzyłem na niego w milczeniu. Kiedyś nastanie dzień w którym zwyczajnie skręcę mu kark! Musiałem się nieźle „napracować" by stłumić swoje uczucia. Gdyby wyczuł realne zagrożenie z mojej strony, mógłby wydać na mnie rozkaz likwidacji. Nie to, że udałoby mu się to, ale nie potrzebowałem teraz konfliktu z RADĄ.
-Jestem tu na prośbę Storma.- mówiąc to, patrzyłem mu beznamiętnie w oczy.- W jego imieniu proszę o pozwolenie na założenie rodziny.
Jeżeli Ian do tej pory zachowywał się nonszalancko, to teraz widocznie spiął się w sobie. Nie darzyli się z Cieniem sympatią.
-Mamy już dość rodzin.- gdy to mówił wyglądał jak śliski padalec.- Nie uważam za potrzebne tworzenie jeszcze jednej. Niech dołączy do którejś z istniejących.
CZYTASZ
Bestia 8.
VampireCo trzeba zrobić by zostać wampirem? Może na to pytanie będzie umiał odpowiedzieć nam bohater tej historii? Przekonajcie się sami. Zapraszam.