Był Bogiem, a zarazem Diabłem #5

40 2 0
                                    

Chanel P.O.V.

Piątek, ahhh, jak to pięknie brzmiało. Piątek, dzień zabaw, odpoczynku i spotkań. Uwielbiałam piątki. Początek weekendu. Można było wybrać się na dobrą imprezę, lub poleżeć w domu. Dziś wybrałam to pierwsze. Charlotte wyprawiała imprezę na cześć tego, że jej mama wyjechała w delegacje. Kochała swoją mamę, ale nie raz ją męczyła. Pani Turner, była czasem, aż za bardzo opiekuńcza, co Char niemiłosiernie denerwowało. Więc kiedy jej mamy miało nie być, aż miesiąc ona musiała zrobić z tej okazji imprezę. Nie dziwiłam jej się, też bym zrobiła. Wiem, że będą wszystkie osoby z trzecich klas i połowa czwartych. Nasza czwórka była w trzeciej klasie, dlatego nie wiedziałam po co Char zaprasza czwartą klasę, ale jej wybór.

Impreza była na dwudziestą pierwszą, więc kiedy przyszłam z szkoły postanowiłam się przespać. Byłam zmęczona, bo czwartkowa noc znowu mi nie sprzyjała. Więc tak od piętnastej do dziewiętnastej spałam jak zabita. Nawet gdyby ktoś zaatakował nasz dom ja bym spała. Kiedy budzik zadzwonił, wstałam z lepszym humorem. Włączyłam swoją playliste i tanecznym krokiem ruszyłam do łazienki. Wzięłam ciepły prysznic, umyłam zęby i zakręciłam włosy. Chwyciłam telefon z którego grało I don't wanna live forever i poszłam do pokoju, wpuszczając do łazienki Sarę, która klęła na mnie. Okej, zasiedziałam się w tej łazience, bo spędziłam w niej godzinę. Ale co się nie robi dla piękna?

Na szczęście po powrocie ze szkoły wybrałam już sobie strój więc nie musiałam stać przed szafą kolejnych trzydziestu minut. Na ciało nałożyłam koronkową bieliznę, czarne jeansy z wysokim stanem i dziurami na kolanach, oraz biały koronkowy top. Dzisiaj miało być ciepło, plus impreza będzie w domu, więc nie było sensu ubierać się w golf. Po założeniu ciuchów podeszłam do toaletki i usiadłam na pufie. Spojrzałam w odbicie i musiałam przyznać, wyglądałam dobrze. Nawet lepiej niż dobrze, ale nie obyło się bez makijażu. Lubiłam robić makijaż w pewien sposób mnie relaksował. Nie mogłam jednak spędzić nad nim godziny, bo same dwadzieścia minut jedzie się do Char. Kiedy skończyłam swoje dzieło, uznałam, że czas wyjść. Chwyciłam czarną torebkę z logiem LV, w której schowane miałam kluczę od domu, gumy miętowe, pudrowo różową szminkę, taki sam kolor miałam na ustach i ostatecznie włożyłam do torebki telefon. Nie brałam kluczy od auta, bo wiedziałam, że przenocuje u Char, do tego jechaliśmy autem Sary. Tak, dała się wyciągnąć. Alleluja.

Do ust włożyłam dwie drażetki miętowej gumy i wyszłam z pokoju gasząc światło. Na nogach miałam czarne Nike, więc nie będą mnie boleć nogi po tańczeniu, całej nocy. Bo taki miałam zamiar, przetańczyć całą noc. Bez pukania weszłam do pokoju Sary i to co zobaczyłam mnie zszokowało. Jej pokój był czysty. CZYSTY. Sara, nienawidziła sprzątać i gotować. Tego ostatniego nawet nie umiała. Dlatego byłam mocno zdziwiona kiedy zobaczyłam jej pokój w porządku, a moja szczęka opadła w dół kiedy zobaczyłam szatynkę w czarnej sukience do połowy uda. Okej, tego było za dużo. Oczy miałam jakbym zobaczyła kosmitę, a byłam w takim szoku, że nie umiałam stworzyć normalnego zdania. Sara miała śliczną figurę. Tańczyła, więc co się dziwić, ale jednak nienawidziła pokazywać swojego ciała. Nie to, że miała kompleksy, co to to nie. Po prostu uważała, że to nie jest potrzebne, dlatego jej szafa miała maksymalnie dwie sukienki i trzy pary jeansów. Reszta to najróżniejsze dresy, bluzy i luźne koszulki. Dlatego zaniemówiłam kiedy zobaczyłam ją w makijażu, sukience i wyprostowanych włosach. Włosy miała trochę przed ramię, a teraz miała je za. Makijaż miała delikatny, największą uwagę skupiały jej wytuszowane zielone oczy. A ciało. Ulala, to jakiś cud mieć takie ciało. W tali miała przezroczysty pasek, a na nogach czarne szpilki. Pewnie ukradła mi, bo sama nigdy nie kupowała takich butów. Kiedy Josh i Char ją zobaczą to zapewne, piwnooka będzie się cieszyć, ale będzie w dużym szoku, za to Josh będzie najszcześliwszym człowiekiem na tej planecie. Od zawsze chciał zmienić Sare, lecz nigdy mu się nie udawało. Teraz kiedy zobaczy ją w takim wydaniu to będzie w niebie.

Born In Heaven Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz