Chanel P.O.V.
Zakończenie roku szkolnego to piękny czas dla każdego ucznia. No może nie dla każdego. Zawsze znajdują się takie wybryki natury, które ubolewają w dzień w który powinny świętować. Właśnie, co do świętowania. Od początku liceum Cambridge Ringde & Latin School na zakończenie roku szkolnego, uczniowie urządzali imprezę. Zaproszony był każdy. Nawet kujon z pierwszej klasy, którego nikt nie lubił, bo każdego irytował. Ogólnie na tych imprezach, które nazywaliśmy Drunkenness, witaliśmy wakacje, przy tym je opijając i w tej jeden jedyny dzień grupy nie istniały. Nie było podziału na gwiazdy, emo czy też muzyków. Każdy spędzał czas z każdym, co było najlepsze w tych imprezach. Oczywiście alkohol i muzyka na Drunkenness też była niczego sobie.
Środa. Dwudziesty siódmy czerwca. Słońce mocno grzało i tylko dzięki lekkiemu powiewu wiatru, nie chodziliśmy spoceni jak świnie. Ale wracając. Dwudziesty siódmy czerwca oznaczał koniec męczarni i imprezę. Z obu tych wydarzeń cieszyłam się tak samo. Niestety Jay dalej był w szpitalu, w którym z trudem go zatrzymałam. Chciał przyjść na Drunkenness, ale ja jednak wolałam by został w szpitalu, chociaż do soboty. Zaczynały się wakacje, więc mogłam widzieć go codziennie (jakbym wcześniej nie widziała). Tego upartego osła ciężko było przekonać do czegokolwiek, dlatego też dalej nie mam pojęcia, jakim sposobem mi się to udało.
-Patrz tylko na to. Królewna nam znów odleciała. - skomentował Josh, a ja wywróciłam oczami. Jednak prawdą było to, że przez ostatnie trzy dni ciągle odlatywałam.
-Daj jej spokój. Widzisz ile zakochanie ją kosztuje. - dogryzła mi Charlotte. Ta dwójka cymbałów, ostatnio obrała sobie mnie za cel i gadali ciągle o tym jak ja zakochana jestem. Pozwólcie, że sprostuje. Nie byłam zakochana. A to dlaczego odlatywałam, było sprawą dla mnie niewiadomą.
-Bawi was to, prawda? - zapytałam retorycznie. Znałam odpowiedź na to pytanie, ale i tak musiałam je zadać. Nie umieli sobie odpuścić nawet na boisku szkolnym, gdzie za dwie minuty miał być apel, kończący te dziesięć miesięcy cyrku.
-Nawet nie wiesz jak. - wyszczerzył się Josh, na co znów przewróciłam oczami. Chyba wpadło mi to w nawyk. Lott parsknęła śmiechem. Odkąd z Samuelem zaczęli się spotykać na poważnie, latała cała w skowronkach. Dobrze było ją taką widzieć. Szczęśliwą i beztroską. -Po tym czymś - wskazał ręką na wszystko dookoła. - idziemy do Fox?
-Jeszcze pytasz. - Lott prychnęła, a na moje usta wpłynął uśmiech. Spojrzałam na twarze wszystkich uczniów, którzy tak jak my, stali i rozmawiali ze sobą, bądź stali sami i czekali na przemowę dyrektorki. Pośród nich wyhaczyłam twarz mojej siostry. Ostatnio mało co rozmawiałyśmy i spędzałyśmy razem czas. Ja przebywałam z paczką u Jay'a, a ona siedziała z rodzicami, którzy swoją drogą zachowywali się jakbym nie istniała. Od czasu do czasu tata szepnął do mnie ciche "Hej", ale to tyle. Nie powiem, bolało, ale nie mogłam nic poradzić. Rozmawiała ona z jakąś brunetką. Szczerze się uśmiechała i gestykulowała rękami, jakby opowiadała jej najciekawszą historię na tym świecie. Smutno się uśmiechnęłam, bo jeszcze parę tygodni temu to z nami przebywała i się śmiała. Cóż, coś za coś.
-Drodzy uczniowie szkoły Cambridge Ringde & Latin School! - zaczęła dyrektorka, a kiedy zrobiła pauzę cały tłum uczniów, zwrócił się w jej kierunku. -Jak doskonale wiecie, dzisiaj jest zakończenie roku szkolnego. Wakacje to okres zabaw i imprez. Dlatego też mam nadzieję, że spędzicie ten czas na realizowaniu siebie i spełnianiu swoich marzeń. Możecie teraz zapomnieć o nauce i rzucić książki w kąt. Spędzajcie czas z przyjaciółmi, czy rodziną, Zacieśniajcie więzy ze starymi przyjaciółmi, bądź poznawajcie nowe osoby. Ludzie pozwalają wam kształtować nasz charakter, co przydaję się w przyszłości. Nie bójcie się też wejść w wakacyjną miłość. To wszystko normalne, nastoletnie i nowe. W moim wieku jest to już postrzegane, za dziwne i nie na miejscu. Korzystajcie z młodości, bo to piękny okres w życiu. A jest jeszcze piękniejszy, kiedy masz osobę z którą wszystko odczuwasz dwa razy mocniej. Dobrze, nie przedłużając już. Przez następne dwa miesiące jesteście wolni!

CZYTASZ
Born In Heaven
Storie d'amore~~My urodzeni w Niebie, nigdy nie akceptowani. Spadliśmy i snuliśmy się w labiryncie kary.~~