__8__

61 13 0
                                    

**Pov. Louise **

Po tym jak Taehyung wyszedł próbowałam ochłonąć, moje policzki były rozgrzane. Położyłam się na łóżko myśląc o jego zachowaniu z jednej strony był miły, a z drugiej agresywny. Moim jedynym celem było pomóc mu walczyć z emocjami, pozbywając się złych emocji z jego ciała. W dodatku jego wypadek, złamana noga i pobicie, to okropne.

Parę dni później (24 sierpnia) czułam się lepiej i opuściłam szpital, dalej o kulach wlekłam się do windy upierając że nie potrzebuje niczyjej pomocy, bo muszę być samodzielna. Koniec końców udało mi się zapakować dupe do auta, a chłopcy zawieźli mnie do wytwórni, nie mając pojęcia po co myślałam, że mają jakąś swoją sprawę do załatwienia, Jungkook opowiadał mi o przesuniętym koncercie z powodu Taehyunga, który swoją drogą nie pojawił się już u mnie, było mi troszkę smutno ale rozumiałam go, też wstydziła bym się moich uczynków.

Wyszłam z auta obijając się, a Jimin podał mi kule, uśmiechnęłam się w podziękowaniu i chwyciłam laski. Weszłam do środka za namową chłopaków i nagle obiegło mnie kilkanaście osób, mierząc mnie wzrokiem i szepcząc coś pomiędzy sobą. Nie lubiłam takiego zachowania ludzi, którzy plotkowali nawet stojąc obok ciebie. Już się odwracałam, gdy znajomy głos mnie ubiegł.

- Louisa chodź! - krzyknął RM stojący w windzie, westchnęłam i weszłam do środka. Wjechaliśmy na 10 piętro, a później zostałam wepchnięta do pomieszczenia.

- Pamiętaj zgadzaj się ze wszystkim, tylko nie na słabe zarobki - wyszeptał Jin i zamknął drzwi

- Witaj! - parsknął, schludnie wyglądający mężczyzna siedzący za biurkiem - Siadaj! Wszystko w porządku?

-Tak, noga się zrasta - uśmiechnęłam się i zajęłam miejsce, będąc nie pewna jego dalszych zamiarów

- Słyszałem że nadawałabyś się na menadżerkę chłopaków - moje oczy wyszły z orbit, a ja myślałam że się przesłyszałam

- Przepraszam bardzo, kim?

- No tak mogłabyś zostać szefem zespołu, co ty na to? - rzucił i zaczął szperać w szufladzie - o to oferta naszej wytwórni, będziesz miała swój własny lokal mieszkalny, biuro w wytwórni, pensje miesięczną oraz samochód do dyspozycji jeśli tylko ze chcesz wyrobić prawo jazdy.

- Ile wynosiła by stawka miesięczna? - dopytywałam o szczegóły

- Średnio 4.000.000PkW (ok. 13tys zloty) w tym że jest to praca całodobowa i bardzo odpowiedzialna, zastanów się czy jej podołasz, oczywiście w wolnym czasie będziesz mogła się kształcić... - mój malutki kalkulator w głowie zadziałał

- Biorę! - krzyknęłam i chwyciłam za długopis składając mój podpis na papierku

- Będziesz miała u nas tak dobrze z racji tego że jesteś z polecenia naszego członka zespołu, gratulujemy! Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia! - wrzasnął mężczyzna i podał mi kopię umowy oraz klucz do mieszkania, w którym mogłabym zamieszkać.

**Pov. Narrator 3os**

Jungkook właśnie siedział przy stoliku w kafejce obok wytwórni, gdy jakaś młoda blondyka upuściła kluczyki zaraz obok jego stolika, ten schylił się po nie i pobiegł za kobietą. Okazało się że dziewczyna ma ciemne oczy i średnio mówi po Koreańsku ale świetnie kontaktuje się po angielsku.

- Twoje kluczyki - powiedział Jungkook poraz setny po Koreańsku

-Only English - rzuciła nastolatka

- Oh, okay! Twoje kluczyki upadły ci w kawiarni - uśmiechnął się odruchowo widząc jej dołeczki, stał chwilę zmrożony po czym uświadomił sobie że dziewczyna do niego mówi

The Secret is in the Past [K.Th.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz