_20_

41 11 0
                                    

Wstałam przed szóstą, obudził mnie hałas z dołu. Usiadłam na wózku i podjechałam do schodów, zobaczyłam jak moja mama kłóci się Taehyungiem, wymachując rękami, kiedy chłopak spokojnie tłumaczy jej, że mnie tu nie ma. Byłam zadowolona, że ukrywa mnie w swoim domu za wszelką cenę. W końcu wykończony wyprosił ją z domu, ta z oporem znalazła się za drzwiami. Taehyung westchnął i spojrzał na mnie smutno.

- Nie śpisz? - spytał

- Nie - mruknęłam - Zaraz muszę być w klinice, zabierzesz mnie? - spytałam

- Jasne - uśmiechnął się smutno i wszedł po schodach - Chcesz się przebrać?

- Mogę, ale nie posiadam ubrań. - podrapałam się po karku, ten parsknął z uśmiechem

- A długo chcesz z nami mieszkać? - zapytał

- Już macie mnie dosyć? Wiedziałam, że muszę wrócić...

- Nie no co ty. Po prostu, chcę wiedzieć ile ubrań musimy kupić. 

- Ale ja nie mam...

- Nie martw się oddasz mi kiedy  będziesz miała, a póki co przebież się w wczorajsze ubrania. Ja zrobię śniadanie. - pokazał swoje białe ząbki i odwrócił się na pięcie

- Okay! - wrzasnęłam i skierowałam się do pokoju

Po drodze zorientowałam się, że mają tu trzy pokoje dla członków i zastanawiało mnie jak się mieszczą się tam w siódemkę. Szybko jednak zgubiłam te myśli, na ich miejsce weszła moja obecna sytuacja, strach przed matką był duży, bo jeśli to ona chciała się nas pozbyć to mogłaby nadal usiłować mnie skrzywdzić, lecz druga strona była taka że to nadal osoba, która mnie wychowywała. Postanowiłam wrócić do niej jutro z samego rana, aby przekonać się czy naprawdę chce dla mnie źle.

Zapięłam pasy i szybko włączyłam radio, zanim Tae zdążył wejść do środka. Spojrzałam za okno, mój dom stał tam i wydawał się obcy, nie był tym samym klimatycznym miejscem, pełnym wspomnień. Drewno obijające budynek, stało się zimne pomimo ciepłego odcienia. A kwiaty jakby wyblakły. Piękno tego domu zniknęło zupełnie w moich oczach, jego urok i styl, zostały zastąpione strachem przed jutrem, a przecież dom ma kojarzyć się z ostoją. Ironiczne, pomyślałam. Smutna piosenka lecąca w tle dodawała melancholii, wzdrygnęłam gdy Taehyung trzasnął drzwiami.

- Co to za smuty? - zapytał z uśmiechem, a moje problemy oddaliły się, odwzajemniłam go i wzruszyłam ramionami

- Takie też się zdarzają, przełączyć? - spytałam, a nasze ręce ponownie spotkały się na pokrętle radia, uśmiechnęłam się niezręcznie i spuściłam wzrok

- Jasne, ty to zrób. - powiedział i poprawił lusterko - Wiesz z kim będziesz miała zajęcia?

- Gdybym tylko to pamiętała 

- Oj, już wiem co kupię Ci na urodziny. - zaśmiał się, a ja przypomniałam sobie zdarzenia, które wydarzyły się w moje urodziny - Coś nie tak?

- Wtedy zostałam kaleką - zacisnęłam oczy, aby powstrzymać łzy, chociaż i tak nic nie pamiętałam to ten dzień źle mi się kojarzył 

Taehyung spojrzał na mnie smutno i troskliwie położył rękę na mojej głowie. Uśmiechnęłam się smutno i pociągnęłam nosem.

- Louisa nie jesteś już dzieckiem, będzie dobrze, uwierz w siebie - powiedział i odpalił silnik - I zmień piosenkę

- Jasne! - radio po włączeniu samochodu, na chwilę przestało grać, a zaraz po tym jak się włączyło, otwarłam schowek, w środku było parę płyt, wybrałam jedną i włożyłam do stacji CD

- Oj będzie zabawa - rzucił krótko, a do moich uszu dostał się ostry dźwięk gitary elektrycznej - Wybrałaś płytę Yoongiego - zaśmiał się chłopak

- Bardzo śmieszne, było mu ją oddać - rzuciłam z przekąsem

- Oj no, to nic takiego - rzucił i płynnie skręcił w prawo

- Ładnie tu macie - powiedziałam, gdy mijaliśmy wysokie budynki

- Wiesz ja się przyzwyczaiłem, zaraz będziemy, masz strój?

- O kurwa! - Wrzasnęłam głośniej niż muzyka lecącą w tle

- Masz szczęście! - uśmiechnął się i sięgnął jedna ręką na tylnie siedzenia - Trzymaj.

Na moich kolanach pojawiła torebka papierowa z logo Gucci. Spojrzałam na chłopaka przestraszona, że dał mi coś tak drogiego. W środku był jednoczęściowy strój kąpielowy ze złotym znakiem firmy.

- Zwariowałeś?!

- To był prezent dla mojej siostry, ale nie miałem czasu jej go zawieść, kupię jej nowy, a ty weź ten - rzucił jakby ubranie było nic nie warte

- Oddam Ci go zaraz po zajęciach!

- A w czym pójdziesz na następne?

- Kupię sobie inny...

- Po prostu weź go, chce abyś miała coś ode mnie... - westchnął - Pojutrze wyjeżdżamy, więc będziesz musiała wrócić do domu, albo zostać sama u nas, lecz nie będzie miał cie kto podwozić

- Kiedy wrócisz? - wypaliłam z rozczarowaniem

- Za miesiąc, może dwa. Nie wiem...

Pomimo tego że znałam go tylko dwa dni, czułam że jest dla mnie najważniejszy. Kochany, uśmiechnięty Tae, który zawsze gotowy jest pomóc. Nie chciałam aby wyjeżdżał, na pewno nie na tak długo.

- Jesteśmy!

- Zostajesz z nami? - spytałam, gdy chłopak pomagał mi usiąść na wózku

- Nie wiem, muszę wrócić i pomoc chłopakom pakować manatki - położył strój na moich kolanach i zawiózł mnie do recepcji, a następnie na basen

Przed drzewami czekał młody chłopak, był ubrany tylko w czerwone kąpielówki, przez co wyglądał jak ratownik. Wysoki, blondyn o delikatnych rysach twarzy. Gdy podjechaliśmy bliżej, złapałamz nim kontakt wzrokowy, miał ciemno brązowe oczy. Dodatkowo był umięśniony co dodawało mu męskości.

Kątem oka widziałam jak Taehyung przygląda mu się uważnie, jakby mu nie ufał.

- Hejka! - rzucił radośnie - Ty jesteś Lousia?

- To Louisa, nie żadna Lousia. - powiedział podjuszony Tae

- Jestem Minhyng - uśmiechnął się i chciał kierować mój wózek, lecz brunet mu nie pozwolił

- Zostaje z wami, chce mieć oko na Louise - podkreślił moje imię jakby chciał rzucić się na Min'a

- To twoja dziewczyna? - zapytał chamsko, a Tae nie odpowiedział, w odbiciu szklanych drzwi zobaczyłam że jego twarz posmutniała

Czułam, że napięcie rośnie pomiędzy nimi dwoma, ale nie chciałam zwracać im uwagi, bo do niczego konkretnego nie doszło. Taehyung chyba poczuł się zagrożony, tym że jakiś inny facet mógłby zbliżyć się do mnie i pomagać mi w codziennym życiu.

- Będę się zajmować Louisą do czasu, aż nie odzyska pełnej sprawności - uśmiechnął się do mnie i przekrzywił głowę

- Mam nadzieję że szybko - zaśmiałam się - Myślę, że przy takim towarzystwie pójdzie łatwo.

Drzwi automatycznie rozsunęły się, a nasza trójka znalazła się w środku, dobrze że Tae spakował mnie wczoraj i dał mi ręcznik oraz klapki, to było miłe z jego strony.

The Secret is in the Past [K.Th.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz