__19__

41 11 0
                                    

Dotarłyśmy na miejsce za dziesięć dziewiąta. Mama poszła mnie zarejestrować, a po chwili byłam w niewielkim gabinecie, który posiadał trzy pary drzwi. Do środka wszedł doktor i usiadł na przeciwko mnie za wielkim biurkiem, na którym stał komputer, drukarka i inne podstawowe sprzęty. 

- Dzień dobry! - zaczął - Dzisiaj zapoznam Cię z tokiem twoich rehabilitacji... - poczułam się jak w szkole, za którą nie przepadałam i słabo ją wspominam, zacisnęłam usta w ciasną kreskę w celu wymuszenia uśmiechu - Nie ma co się zrażać... Niektóre zajęcia będziesz miała ze mną, nie które z naszymi rehabilitantami - rzucił i zaczął coś drukować - To twój plan - podał mi kartkę do ręki - Jutro masz zajęcia na basenie z Minhyung'iem, który będzie z tobą do końca twoich wizyt tutaj. - uśmiechnął się i wziął głęboki oddech - Mój syn był już u ciebie? - spytał nagle, spojrzałam niezręcznie na mamę i skinęłam głową, ta nie miała pojęcia, że zdążyłam poznać go przed nią...

Pewnie zdążyła by wyciągnąć pochopne wnioski i oceniać go bez ogródek, zawsze chciała być przed wszystkimi, wiedzieć kto co gdzie i z kim robi. Lubiła szerzyć swoje opinie bez większego pomyślenia przed otwarciem ust.

- Rozumiem, myślę że się tobą interesuje skoro tak szybko poszedł Cię zobaczyć. - uśmiechnęłam się niezręcznie

- Bardzo możliwe - odparłam

- Na pewno zrobił to, bo tak wypada, a nie miał taką ochotę - powiedziała uszczypliwie matka, co mnie zabolało, bo dlaczego nie chciałby mnie poznawać, dlatego że jestem kaleką? Westchnęłam. 

- Nie prawda. - zaczęłam po to by wkurzyć matkę, która wydawała się zazdrosna?

- Dziecko co ty możesz wiedzieć?

- Zaprosił mnie na zakupy, a wieczorem idziemy na imprezę. - i jak wcześniej wahałam się nad podjęciem decyzji tak teraz byłam pewna, że pójdę tam i będę się dobrze bawić, upije się i wrócę półprzytomna do domu tylko po to by moja stara była wkurwiona na maksa - A po za tym nie jestem dużo młodsza od Tae'a to tylko rok 

- Rozumiem... - powiedziała matka, chcąc zakończyć temat, dzięki któremu chciała mnie ośmieszyć

- A dlaczego w to wątpiłaś? Bo co? Bo jeżdżę na wózku? Teraz czujesz się ode mnie lepsza, bo jesteś pełnosprawna? - nie kontrolowałam tego co mówiłam, to po prostu ze mnie wpłynęło 

- W żadnym wypadku. - udawała zaskoczoną 

- Oj już nie udawaj. - spojrzałam w stronę zaskoczonego lekarza, ten chyba nie spodziewał się że jedno pytanie może skończyć się ostrą wymianą zdań - Wizytę uważam za zakończoną - rzuciłam i wyjechałam z gabinetu, wybrałam numer Taehyung'a i powiedziałam mu aby przyjechał po mnie do kliniki 

- Zaraz będę. - powiedział zdecydowanie 

- Czekam przy wyjściu. - zakończyłam rozmowę i smutno spojrzałam na ekran. Moja mama stała się gorsza, niż wcześniej, a teraz nawet nie mam komu się wygadać. Czułam, że zostałam sama z problemami. W przypływie emocji ruszyłam przez parking, który był ruchliwy. Czułam jak łzy dostają się do moich oczu, a w jednej sekundzie zatrzymał się cały świat, czarny Nissan ledwo wyhamował przede mną, życie przeleciało mi przed oczami. A ze środka wybiegł roztargniony Tae.

- Louisa?! Odbiło Ci?! - krzyczał, nie miałam pojęcia że to akurat jego samochód - Co się stało? - pytał, lecz ja nie miałam odwagi odpowiedzieć, po prostu łkałam, może to też przez to nie mogłam wypowiedzieć ani jednego sensownego zdania. - Chodź do środka... - pomógł mi dostać się do auta, a ja poczułam jego umięśnione ciało, jednak nie miałam ochoty rozważać nad nim... Dalej próbowałam dojść do siebie. 

The Secret is in the Past [K.Th.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz