_24_

37 8 0
                                    

Po ciężkim dniu wróciłam do domu, czułam się dużo lepiej. Moje nogi dawały powoli radę. Cieszyłam się, że ktoś popchnął mnie tak daleko nie dałabym rady. Moim zadaniem było codziennie próbować podnosić nogi wysoko. Pociłam się niemiłosiernie, ale dawało mi to satysfakcję.

Zamknęłam drzwi na wszystkie spusty i wjechałam do pokoju. Nadal żyłam sama. Straciłam kontakt z moim bratem, a miał się mną zająć, pomyślałam. Zjadłam szybką kolację i przejrzałam social media. Podobno znaleziono ciało zgwałconej kobiety, niedaleko mojego domu. Czytając to czułam jak kawałek jedzenia utyka mi w gardle. Wybrałam numer do mojego brata, lecz włączyła się poczta głosowa. Zamarłam. Głucha cisza, las, a ja zamknięta, pomiędzy otaczającymi polami i sosnami.

Z dnia na dzień nienawidziłam bardziej tego miejsca, bałam się o jutro. Czy jak zasnę to ktoś poderżnie mi gardło i będzie obserwować jak się wykrwawiam, a później z premedytacją zgwałci mnie, pomyślałam. Wiedziałam, że wpadam w paranoje. Wyciągnęłam laptop i zaczęłam szukać mieszkań w centrum miasta. Miałam dosyć samotności. Znalazłam ładne mieszkanie, na wynajem. Czwarte piętro, winda. Dwie sypialnie, kuchnia z salonem i łazienka. Lecz obawiałam się że to za duże miejsce jak na mnie. Chociaż z drugiej strony wiedziałam, że ten dom też ma dwa pokoje. Tyle tylko że nie musiałam płacić regularnej ceny właścicielowi.

To straszne kiedy dorosłe życie staje Ci przed oczami, westchnęłam i zamknęłam komputer. W tym momencie cisze przerwał telefon. Miałam chwilowy zawał, lecz to był Taehyung.

- Wszystko w porządku? - zapytał wstrząśnięty

- Nic nie jest w porządku! - wybuchłam płaczem

- Nie mogę wrócić, Louisa...

- Po prostu nie pomagaj mi więcej i tak nic nie zrobisz... - wykrzyczałam wściekła i rozłączyłam połączenie, łkałam, miałam wrażenie że mój szloch słychać na całej ulicy.

Zbliżał się koniec września, w którym moje życie zmieniło się o 180 stopni. Moje szczęśliwe koleżanki wrzucały zdjęcia z hucznych domówek, a ja miałam ochotę się teraz powiesić. To wszystko dobijało mnie bardziej. Łzy, które mimowolnie spływały po moich rozgrzanych policzkach piekły mnie, cholernie. Próbowałam opanować emocje i zachować zdrowy rozsądek. Zapłakana zasnęłam na kanapie.

Rano miałam opuchniętą twarz. Chciałam nie wychodzić z domu, a niestety dzisiaj również miałam zajęcia. Zdawałam sobie sprawę z tego, że takie skrajności emocjonalnie nie wpływają na mnie pozytywnie. Odmówiłam Minhyung'owi wspólnej kolacji i poprosiłam o podwózkę pod apartamentowiec. Pożegnałam się z chłopakiem i wjechałam windą na czwarte piętro. Zdecydowałam, że lepiej mi będzie wśród ludzi. Gdy dotarłam do środka, mieszkanie oglądała już jakaś dziewczyna.

- Dzień dobry. - powiedziałam

- Witam, spóźniła się pani - powiedział mężczyzna, który oprowadzał dziewczynę

- Ah, cóż trudno... - westchnęłam i odwróciłam się do wyjścia

- Sama chcesz mieszkać? - rzuciła

- Niestety, a ty?

- Też, myślę że możemy razem możemy mieszkać.

Podpisałyśmy umowę z wynajemcą i dziewczyna pomogła mi spakować moje ubrania w domu.

- Interesujesz się ogrodnictwem? - spytała

- Nie.

- To po co ci te roślinki? - wskazała na zasadzony kwiatek od Tarhyunga

- To prezent. - odpowiedziałam zmieszana i zamknęłam walizkę - możemy iść.

Zamknęłam drzwi na klucz i pojechałyśmy pod mieszkanie. Utargałyśmy się z Yuną. Zamknęłam drzwi od mojego pokoju ówcześnie dziękując dziewczynie za pomoc. Wydawała się miła i szczera. Opowiedziałam jej czemu jeżdżę na wózku, zmieniając trochę dalszą historię. Ta studiowała i zaproponowała że przed zajęciami może podwozić mnie do kliniki. Kamień spadł mi z serca nie musiałam sama targać się do taksówki. Wysłałam snapa widoku z okna do Tae'a, a ten spytał gdzie jestem, nie odpowiedziałam. Wyciszyłam połączenia i zaczęłam układać na półkach, do których dosięgałam. Gdy skończyłam było już ciemno, a do mojej współlokatorki przyszli znajomi.

- Heeeej! - rzucił jakiś napruty nastolatek, gdy byłam w kuchni

- Nie za młody na alkohol?

- No co ty! Dołączasz do nas?

- Może innym razem...

- No nie daj się prosić. - podszedł i chwycił mój wózek, pchając go do pokoju dziewczyny. Próbowałam zatrzymać koła, wkładając ręce w szprychy ale palce nie dawały rady, na dodatek o tarłam jednego i krwawił.

- To moja współlokatorka. - powiedziała Yuna

- Hej. - rzuciłam nie pewnie

- Siadaj Lukas! - wrzasnęła blondynka - przepraszam za mojego brata, musiałam go zabrać.

- Spoko.

Ta nie wyglądała jak Koreanka, miała inną urodę i amerykański akcent.

- Co tam? - rzuciła Yuna

Wyjechałam z pokoju jakoś po dwunastej. Nie byłam trzeźwa. Ale czułam się dobrze. Jutro miałam zajęcia na czternastą, więc mogłam się wyspać. W między czasie napisał do mnie Minhyung, spytał czy jutro ma po mnie przyjechać, odmówiłam. Nie chciałam, aby każdy znał mój adres. Chciałam czuć się bezpiecznie.

Położyłam się do łóżka, nawet nie miałam siły przebierać się w piżamę. Zasnęłam.

(Skip time)

Obudziłam się około trzynastej i wzięłam kąpiel. Czułam że moje nogi robią się coraz bardziej stabilne. Miesiąc rehabilitacji dawał się we znaki. Z drugiej strony to już drugi tydzień jak nie ma Taehyunga. Tęsknie za nim. Czas tak szybko płynie. Zaraz będzie połowa października. A ten dalej koncertuje. Ostatni koncert mają w tym tygodniu. Więc wróci do Korei zakończyć trasę.

Gdy o nim myślałam moje serce przyspiesza.

Bardzo polubiłam Minhyung'a. Jest kochany i opiekuńczy. Zaufałam mu bezgranicznie. Moje życie zaczęło podążać prostą linią. No może jeden aspekt. Moja współlokatorka namówiła mnie na tatuaż. Zrobiłam sobie nie wielki napis na żebrach. Nie bolało bardzo. Czułam że to uzależnia. Chciałam zrobić kolejny. Czekałam na odpowiednią chwilę. Byłam także w trakcie kursu na paznokcie, chciałam zarabiać, więc Yuna poleciła mi ten kierunek. Prosty i szybki. Za dwa tygodnie dostanę certyfikat i będę mogła robić domowy manicure.

Mój styl uległ zmianie.

Z jasnych, pastelowych kolorów, przerzuciłam się na czarne i wyzywające ubrania. Chociaż na wózku nie prezentowały się tak świetnie. Rozjaśniłam włosy i nie wyglądałam już jak wcześniej. Czułam, że tak czuje się lepsza, zapominam o s5arcyh zdarzeniach, budując nową osobę.

Długimi neonowymi paznokciami nacisnęłam guzik windy i zjechałam na parking podziemny. Wsiadłam do samochodu Yuny i zaczęłam klikać w telefonie. Przerwał mi huk trzaskania drzwiami.

Czułam się na tyle dobrze że dwalam radę jakoś wchodzić do samochodu. Nadal chwytając się wszystkiego dookoła ale lepiej. Potrafiłam nawet chwilę stać na nogach. Postępy dodawały mi siły. Chciałam do Świąt chodzić jak normalny człowiek i zapomnieć o rehabilitacji.

- Jedziemy? - spytała i odpaliła silnik - wsadziłam wózek do bagażnika. Trzymasz się coraz lepiej. - uśmiechnęła się i odpaliła silnik

Jej życie podobało mi się, czyste i proste. Bogaci starzy. W weekendy domówki i znajomi. Alkohol i dragi. Zawsze chciałam tak żyć. A ta pozwoliła skubnąć mi tego choć trochę. Piłam co weekend, a narkotyki wzięłam raz. Poznałam chłopaka z Hiszpanii, dzięki niej. Michael, wysoki gorący chlopak. Brunet o ciemnym namiętnym spojrzeniu i niskim głosie. Ciemnej karnacji i idealnym życiu. Trafił do Korei przez wymianę. Tylko na miesiąc i miał wracać niedługo. Był fajny, spędziłam z nim dużo czasu i to on czasami zawoził mnie na zajęcia.

Zapomniałam o tym co było, żyłam chwilą, chciałam od ciąć się od mojej historii. Jedyną osobą na którą czekałam był Taehyung, choć z każdym dniem moje uczucie coraz bardziej się wypalało. Miałam nadzieję że ta rozłąka skończy się trochę szybciej.

The Secret is in the Past [K.Th.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz