__15__

40 10 0
                                    

Rano wróciła mama, gdy ja spałam niewygodnie na wózku. Byłam wściekła na nią, na jej przyjaciółkę. Na wszystkich. Co ona sobie myślała zostawiając mnie na noc, wiedząc że nie dotrę do łóżka.

- Gdzieś ty była?! - wrzasnęłam poddenerwowana

- Wiem że za długo mnie nie było. Ale...

- Ale co? Paulinka podsunęła Ci kieliszek co? Nie pierwszy raz!

- Wiem że nie powinnam tak robić, w końcu znalazłyśmy dom... na obrzeżach Seulu. Jedno piętrowy, więc będzie Ci się łatwo przemieszczać. Ma udogodnienia dla osób niepełnosprawnych.

- To super - rzuciłam ironicznie - Mogłabyś teraz zawieść mnie na górę?

- Jasne. - rzuciła i podeszła do mnie - Wracając do domu, wynajmuje go jakaś wytwórnia, bo zostało jej dość dużo miejsca na terenie, i chcieli to jakoś zagospodarować. Nie chcą dużo. - wciągała mnie po schodach

- Duża ta wytwórnia?

- Chyba tak... Big... coś tam. - moje serce stanęło...

- Big hit?! - ta wiadomość zszokowała mnie

- Chyba tak, a czemu pytasz?

- Nieważne.

- Hm... - mruknęła - Później mamy wizytę u psychologa, będziemy potrzebować leków.

- Antydepresantów? Mamo...- przeciągnęłam - Ja nie mam depresji.

- Tę kwestię zgłębią lekarze, nie ty. - powiedziała oschle i wjechała ze mną do pokoju

- Pff...

Pomogła mi przejść na łóżko, podała mi telefon i powiedziała że zaraz przyniesie coś do picia, oraz laptop aby pokazać dom, który razem z Pauliną wybrały. Wizja nowego domu podniecała mnie, lubiłam zmiany. Ale to że ta wredna kobieta maczała w tym paluchy odbierało mi trochę energii.

Zmiany, to coś co od zawsze towarzyszyło w moim życiu. Pamiętam, że za każdym razem, gdy rozstawałam się z chłopakiem to zmieniałam fryzurę. Czy to jej kolor, czy długość. Lubiłam także wymieniać rzeczy na nowe. Zmiany to coś co przynosi coś nowego do życia. Daje powiew świeżości.

Smutno spoglądałam na swoje stopy ruszając nimi mimowolnie. Dlaczego nie mogę na was stanąć?, pomyślałam, od czasu mojego przebudzenia się, biłam się z myślami. Czemu to właśnie ja?

- Już jestem. - zadowolona mama weszła do pokoju, na półce nocnej postawiła szklanki z sokiem i włączyła laptopa

- Czemu akurat ten?

- Nie podoba Ci się? - spytała, poczym pokazała na, ładny mały domek, z małym ogrodem. W tle było widać większy nowoczesny dom, a raczej w porównaniu do naszego domisko, w którym można się zgubić.

- Ładny jest. Może być i ten. Chcesz go kupić?

- Tak, myślę że nie ma sensu wynajem, jak dobrze pójdzie to zostaniemy tam na stałe. Ja poduczę się angielskiego, może trochę koreańskiego.

- Ile chcą? - spytałam szybko

- Dwieście tysięcy złotych...

- Dobra cena. Nie ma co się zastanawiać.

- Już do nich dzwoniłam, zaklepałam dom, a ten wystawiłam na sprzedaż.

- Szybkie jesteście z Paulinką. - dodałam uszczypliwe - Naprawdę musisz sprzedać to wartościowe miejsce? Nie możesz go wynająć?

The Secret is in the Past [K.Th.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz