-MISIEK, SZYBKO..
-Hm? - Mruknął z pełną buzią, wchodząc do sypialni z pączkiem.
-Przyjadą do nas dzisiaj sprawdzić mieszkanie i warunki do wychowania dziecka...
-Super, coś jeszcze?
-... - Schylił się i wyciągnął spod łóżka karabin. - To.
-Nie jest przecież naładowany.
-A tamto?
Wstał, otworzył szafę i wskazał palcem na maczety, kije i spluwy. Następnie wysunął szufladę, w której leżały setki naboi, podniósł też klosz lampy, pod którym wisiały podręczne nożyki i scyzoryki.
-O... Zapomniałem o nich.
-Nie rozumiesz o co mi chodzi?
-...
-Boże, musimy się tego na jakiś czas pozbyć! Wyobraź sobie co by się stało, gdyby pierwszą rzeczą, którą zobaczą zaraz po wejściu, była jakaś broń.
-No..
-Proszę cię, tylko na jakiś czas. Jutro przywieziemy je spowrotem. Jesteśmy już tak blisko... - Uniósł brwi.
-Dobra, stoi, ale nie rób już takiej miny. - Uśmiechnął się. - Przynoś jakieś torby, popakuje wszystko, o czym nie zdążyłem jeszcze zapomnieć.
-Zaraz, a gdzie my to zostawimy?
-U tego śmiecia, Weasela. Ma zaplecze w barze, tam nikt niczego nie tknie.
-Okej.. - Podszedł do niego. - Słuchaj, widzę, że nie jesteś chyba tak do końca zadowolony z faktu, że nareszcie zakładamy rodzinę, ale spójrz w przyszłość i zastanów się nad tym jak...
Wilson pocałował go szybko, przerywając tok słów. Parsknął, odklejając się od jego ust i spojrzał mu głęboko w oczy.
-To nasza wspólna decyzja kurczaczku, a ja całym sercem trwam w niej razem z tobą. Zadzwonię do rudego, spakuję śmieci, a potem wymasuję ci plecy, bo widzę, że chyba ci się to przyda...
Chłopak zaśmiał się nieśmiało i odszedł, szukając czegoś, co mogłoby pomieścić zabawki męża. W tym samyn czasie najemnik podniósł komórkę.
-Halo?
-Czego chcesz.
-Przyjadę dzisiaj i podrzucę ci wszystkie moje skarby. Masz je przetrzymać z dala od tych chlejtusów, jutro odbiorę.
-Czemu niby to robisz.
-Bo będę tatusiem. Cześć, pa.
-CZEK...
Rozłączył się szybko, padając energicznie na łóżko.
***
-Już tu są...
Dzwonek do drzwi pobudził ich i wyrwał z niepewności. Zebrali brudne naczynia i otworzyli im, udając zaskoczenie.
-Dzień dobry! Proszę wejść.
Dwójka gości rozejrzała się po pokoju, wchodząc spokojnie do środka. Oglądali meble, szafy, podłogi, a nawet sufity. W końcu zwrócili się do bohaterów.
-Nazywam się Allie, a to Brandon. Czy można wejść jeszcze do pokoi?
-Oczywiście.
Kobieta prowadziła, otwierając drzwi do pełnego kartonów pomieszczenia, które przeleciala wzrokiem i pominęła, jakby nic tu nie znaczyło. Zajrzała do toalety i kuchni, sprawdzając dopływ ciepłej wody i wyposażenie. Na końcu podeszła do sypialni mężczyzn. Parker usiadł na łóżku, czując pod ręką coś twardego. Zajrzał pod poduszkę, gdzie leżał mały pistolet. Szybko oparł się na nim, zakrywając wszystko dokładnie.
![](https://img.wattpad.com/cover/240631502-288-k826577.jpg)
CZYTASZ
Wypełnić Misję 2 // Spideypool
FanfictionPo podjęciu jednej z największych decyzji w swoim życiu, Wade i Peter zaczynają miewać coraz to większe problemy. Początkowo wydają się być niegroźne, jednak z upływem czasu powoli zabierają im wszystko to, co dla nich najważniejsze...