5. "Kajdanki"

220 21 22
                                    

-MISIEK, SZYBKO..

-Hm? - Mruknął z pełną buzią, wchodząc do sypialni z pączkiem.

-Przyjadą do nas dzisiaj sprawdzić mieszkanie i warunki do wychowania dziecka...

-Super, coś jeszcze?

-... - Schylił się i wyciągnął spod łóżka karabin. - To.

-Nie jest przecież naładowany.

-A tamto?

Wstał, otworzył szafę i wskazał palcem na maczety, kije i spluwy. Następnie wysunął szufladę, w której leżały setki naboi, podniósł też klosz lampy, pod którym wisiały podręczne nożyki i scyzoryki.

-O... Zapomniałem o nich.

-Nie rozumiesz o co mi chodzi?

-...

-Boże, musimy się tego na jakiś czas pozbyć! Wyobraź sobie co by się stało, gdyby pierwszą rzeczą, którą zobaczą zaraz po wejściu, była jakaś broń.

-No..

-Proszę cię, tylko na jakiś czas. Jutro przywieziemy je spowrotem. Jesteśmy już tak blisko... - Uniósł brwi.

-Dobra, stoi, ale nie rób już takiej miny. - Uśmiechnął się. - Przynoś jakieś torby, popakuje wszystko, o czym nie zdążyłem jeszcze zapomnieć.

-Zaraz, a gdzie my to zostawimy?

-U tego śmiecia, Weasela. Ma zaplecze w barze, tam nikt niczego nie tknie.

-Okej.. - Podszedł do niego. - Słuchaj, widzę, że nie jesteś chyba tak do końca zadowolony z faktu, że nareszcie zakładamy rodzinę, ale spójrz w przyszłość i zastanów się nad tym jak...

Wilson pocałował go szybko, przerywając tok słów. Parsknął, odklejając się od jego ust i spojrzał mu głęboko w oczy.

-To nasza wspólna decyzja kurczaczku, a ja całym sercem trwam w niej razem z tobą. Zadzwonię do rudego, spakuję śmieci, a potem wymasuję ci plecy, bo widzę, że chyba ci się to przyda...

Chłopak zaśmiał się nieśmiało i odszedł, szukając czegoś, co mogłoby pomieścić zabawki męża. W tym samyn czasie najemnik podniósł komórkę.

-Halo?

-Czego chcesz.

-Przyjadę dzisiaj i podrzucę ci wszystkie moje skarby. Masz je przetrzymać z dala od tych chlejtusów, jutro odbiorę.

-Czemu niby to robisz.

-Bo będę tatusiem. Cześć, pa.

-CZEK...

Rozłączył się szybko, padając energicznie na łóżko.

***

-Już tu są...

Dzwonek do drzwi pobudził ich i wyrwał z niepewności. Zebrali brudne naczynia i otworzyli im, udając zaskoczenie.

-Dzień dobry! Proszę wejść.

Dwójka gości rozejrzała się po pokoju, wchodząc spokojnie do środka. Oglądali meble, szafy, podłogi, a nawet sufity. W końcu zwrócili się do bohaterów.

-Nazywam się Allie, a to Brandon. Czy można wejść jeszcze do pokoi?

-Oczywiście.

Kobieta prowadziła, otwierając drzwi do pełnego kartonów pomieszczenia, które przeleciala wzrokiem i pominęła, jakby nic tu nie znaczyło. Zajrzała do toalety i kuchni, sprawdzając dopływ ciepłej wody i wyposażenie. Na końcu podeszła do sypialni mężczyzn. Parker usiadł na łóżku, czując pod ręką coś twardego. Zajrzał pod poduszkę, gdzie leżał mały pistolet. Szybko oparł się na nim, zakrywając wszystko dokładnie.

Wypełnić Misję 2 // SpideypoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz