18. "Obietnica"

96 9 1
                                    

Na telewizorze leciał akurat jeden z kulinarnych programów, na stole rozrzucone były papierki po cukierkach i resztki popcornu z mikrofali. Ben zasnął już jakiś czas temu na jednej z poduszek z kanapy, podczas gdy Parker i Wilson siedzieli obok i rozmawiali szeptem, aby go nie obudzić.

Wilson wstał powoli i sięgnął do sypialni chłopca po szary koc. Okrył nim drobne ciałko, uśmiechając się do siebie na widok jego spokojnej twarzy.

-Wygląda tak...

-Uroczo?

-...jakby to od zawsze było jego miejsce. -Poprawił poduszkę. -No spójrz Peter. Poczuł się na tyle swobodnie, że juz pierwszego dnia zasnął w salonie.

-Cieszy mnie to. Obawiałem się trochę, że będzie miał problem z zadomowieniem się, no wiesz, po tym wszystkim... Fajnie widzieć, że jednak go polubiłeś.

Posłali sobie ciepłe uśmiechy.

-Za godzinę musimy go obudzić i podać mu tabletki. Są tu aż 4. Myślisz, że pięciolatek powinien brać ich aż tyle na raz? - Podał mu kartki z opisami leków, wyjęte z kartonowych opakowań.

-Sam nie wiem. - Zaczął gnieść brzeg papierka pomiędzy palcami. - Wade..?

-Tak, słońce?

-Wtedy w aucie... Mam wrażenie, że...

Chłopiec uniósł się i przewrócił na drugą stronę, przerywając rozmowę mężczyzn. Złapał za koc i przytulił go mocno do siebie.

-Chciałeś coś powiedzieć, Peter. -Pool ponownie złapał kontakt wzrokowy z mężem po chwili ciszy.

-To nic takiego. Ja... Może później, okej?

W odpowiedzi dostał jedynie kiwnięcie głową.

-Co do leków, może Stark będzie coś wiedział? - Szeptał. - Ma kontakty do najlepszych lekarzy na świecie, niech znajdzie jakieś inne rozwiązanie, bo tyle dropsów to nawet ja nie biorę.

Wilson objął ręką męża, kontynuując oglądanie telewizji.

A jeśli Tony faktycznie mógłby im pomóc? Pajączek zamknął oczy.

***

Obudził się na łóżku, przykryty kołdrą. Nie wiedział jak się tu znalazł, która jest godzina, ani ile spał. Nagle poczuł za sobą ciepły oddech. Spojrzał gwałtownie za plecy.

-Wade... - Szturchnął go. - Wade, halo.

Mężczyzna mruknął i otworzył zmęczone oczy.

-Gdzie jest Ben?

-U siebie. Przebudził się jak cię przenosiłem. - Przytulił go i wcisnął twarz w jego szyję. - Dałem mu leki, pomogłem mu się umyć i wejść do łóżka. Zapaliłem mu nawet tą lampkę z dinozaurem...

-Jesteś pewien, że dalej tam leży?

-Na pewno śpi, nie panikuj skarbie. Poza tym przecież zakluczyłem drzwi.

-Może pójdę sprawdzić...

-Peter, proszę cie.

-Dobra, okej. - Odetchnął nerwowo. - Ale z jakiegoś powodu się obudziłem. Tylko podejdę i...

-Nie, leż. - Wade powoli się podniósł. - Ja pójdę.

Pool włożył na nogi crocsy i zaspanym krokiem ruszył do pokoju podopiecznego. Drzwi były uchylone.
Pchnął je, rozglądając się niemal od razu po pomieszczeniu. Podszedł do małego łóżka, podniósł kołdrę, było puste. Powoli zaczynał panikować.

Wypełnić Misję 2 // SpideypoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz