9. CIEMNE SERCE

840 36 4
                                    

Pansy schowała zapłakaną twarz w dłoniach. Opowieść Hermiony o porwaniu przez Lucjusza Malfoy'a wywarła na niej ogromne wrażenie. Nie mniejsze emocje towarzyszyły reszcie zgromadzonych. Wszyscy milczeli, nie mając odwagi wypowiedzieć chociażby słowa. Nawet Ron wydawał się być nieobecny. Wieść o tym, że znienawidzony przez niego ślizgon uratował bliską mu przyjaciółkę, w końcu sprawiła, że zamilkł. Harry trzymał Hermionę za rękę, chcąc dodać jej tym samym otuchy.

Dziewczyna wyznała im, że Draco wrócił w szeregi śmierciożerców z jej powodu, ponieważ nie chciał pozwolić, by jego zwariowany ojciec ją skrzywdził. Przyznała się, że cały dzień spędzili na osobności, chcąc porozmawiać ze sobą na ważne tematy, zanim postanowił opuścić ich sojusz, a gdy teleportowali się do Londynu, wrócił do Malfoy Manore, gdzie umówił się z ojcem.

- Nie mogę uwierzyć, że tak po prostu odszedł - wychlipała Pansy.

Blaise objął ją przyjacielsko ramieniem.

- Jest z niego kawał skurczybyka - Zabini westchnął głęboko - ale ma dobre serce.

- Czyli powiedział, że nie będzie się z nami kontaktował dla naszego dobra? - dopytywał Harry.

Hermiona pokiwała twierdząco głową.

- Skoro przysiągł lojalność, umieszczenie go tam w formie szpiega też odpada - Ron pokręcił niezadowolony głową.

- Nie do końca.

Wszyscy przenieśli na brązowowłosą zaskoczone spojrzenia, nawet Pansy przestała chwilowo płakać.

- Zanim odszedł, oddałam mu naszyjnik, który mi podarował - próbowała zapanować nad roztrzęsionym głosem. - Rzuciłam na łańcuszek zaklęcie lokalizacyjne. Malfoy nie wie o tym. Nie chciałam narażać go na złamanie przysięgi. Pomyślałam, że może uda się wykorzystć puste pole w zaklęciu.

Ginny uścisnęła przyjaciółkę mocno.

- Jesteś genialna - powiedziała z uśmiechem na twarzy.

- A co jeśli oni odkryją prawdę? - Blaise w przeciwieństwie do rudowłosej, podszedł sceptycznie do tego pomysłu.

- Oprócz zaklęcia lokalizacyjnego, sprawiłam, że jest niewidoczny na jego szyi. Tylko Draco wie o tym, że go nosi, nikt więcej.

- Dobrze zrobiłaś Hermiono - Harry pokiwał głową z aprobatą. - Miejmy tylko nadzieję, że baza Cieniożerców nie jest zabezpieczona na działanie takich czarów.

- Na pewno jest - brązowowłosa wytarła mokre policzki - ale jeśli dowiemy się chociażby o kierunku, lub kawałku trasy, którą przebył, będziemy mogli zacząć śledztwo. Każda poszlaka jest ważna. Nie poddam się. Znajdę sposób na przełamanie Wieczystej Przysięgi. Sprowadzę go do nas za każdą cenę.

Harry pokiwał głową, ale Hermiona wiedziała, że zrobił to tylko z uprzejmości. Brązowowłosa nie widziała na twarzach swoich towarzyszy takiego entuzjazmu i samozaparcia, jak na jej własnej. Nie była w stanie zrozumieć ich biernego podejścia do sprawy. Wyglądali, jakby pogodzili się z odejściem ślizgona.

Jak mogło być w nich tak mało wiary?

Przecież musiało być jakieś wyjście z całej tej sytuacji.

- Widzisz, Granger, gdy ty i Draco spędzaliście upojne chwile w Arizonie, tutaj na miejscu zrobił się niezły syf - przemówił Blaise, widząc brak śmiałości ze strony kolegów.

- Jak to syf?

- Wczoraj wieczorem, grupa Cieniożerców napadła na pracujących w terenie aurorów - wytłumaczył okularnik. - Było ich tak dużo, że rozbroili wszystkich pracowników ministerstwa w kilkanaście minut. Zabrali ich ze sobą.

ANTIDOTUM NA BEZSENNOŚĆ || dramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz