Rozdział 10

1.8K 142 16
                                    


Było mi cholernie źle i głupio, że przeze mnie chłopak był ranny po starciu z o wiele większym psem, które o dziwo wygrał. Może i był mały, jednak trzeba było przyznać, że siły miał sporo, nie mówiąc o zaciekłości. Niestety nie znaczyło to, że nie zostanie poturbowany, przez co teraz zrezygnowany oczyszczałem jego sierść z krwi.

Słyszałem jego ciche piski oraz skomlenia, gdy niechcący za mocno dotykałem ran na jego ciele, jednak nie mogłem nic na to poradzić. Musiałem oczyścić je, nawet jeśli miały zniknąć po kilku godzinach. Krajało mi się serce i miałem ochotę płakać, ale dzielnie przeczyszczałem rany, które zrobiła mu tamta bestia.

Sam Felix grzecznie leżał na moich kolanach i pozwalał mi zaopiekować się sobą, jedynie za pomocą bolesnych dźwięków komunikując, że cierpi. Nie ugryzł mnie, nie podrapał i nie wbijał pazurów, a mógłby i wcale nie byłbym zły. Na pewno cierpiał, jednak widocznie starał się nie robić mi przy tym krzywdy.

- Przepraszam, Lixie, to moja wina - westchnąłem zrezygnowany i czule pogładziłem jego oklapnięte uszko, którym lekko poruszył na ten gest.

Nie opowiadaj bzdur, Chan, to nie twoja wina

- Gdybym nie chciał iść na ten spacer albo gdybym chociaż zawrócił po tym, jak podzieliłeś się swoimi złymi przeczuciami, nie doszłoby do tego - zauważyłem przygnębiony, po czym odłożyłem zakrwawiony ręcznik i najostrożniej, jak mogłem, przytuliłem do siebie lisa, który położył głowę na mojej ręce. Wydawał się być naprawdę wyczerpany i nic dziwnego.

Daj spokój, nie obwiniaj się, dobrze?
Żyję po to, by cię chronić, Channie, takie jest moje zadanie

- Ale wcale nie musiałeś tak ucierpieć, a jednak jesteś ranny przez moją lekkomyślność -wtuliłem delikatnie twarz w małe ciałko i wypuściłem drżący oddech, gdy lis zaczął lekko muskać moją rękę językiem.

Przestań się zadręczać, głupku! Moje rany znikną do rana!

- Sam fakt, że je masz, mnie dobija - wyrzuciłem, jednak więcej się nie odezwałem, by nie denerwować bardziej zmartwionego chłopaka. Przejmował się bardziej mną niż samym sobą, czego kompletnie nie rozumiałem. Opiekun też powinien czasem pomyśleć o sobie!

Po dłuższej chwili ułożyłem się z nim tak, że leżał zwinięty w kulkę na mojej klatce piersiowej, a ja ostrożnie przeczesywałem jego sierść tam, gdzie nie był ranny. Nie chciałem zadawać mu dodatkowego bólu, więc starałem się być ostrożny i delikatny. Mój biedny Felek cierpiał przeze mnie do cholery.

Wiedziałem, że po utracie krwi oraz walce z psem musiał odpocząć, więc pozwoliłem mu zasnąć na mnie i kontynuowałem pieszczenie go. Musiałem mu jakoś wynagrodzić to, co dla mnie zrobił. Udało mi się nawet cmoknąć go delikatnie w czubek główki, na co cicho mruknął z wyraźnym zadowoleniem.

Będzie ci przeszkadzać, jeśli zmienię postać?

- Hm? Oczywiście, że nie! - odparłem zdziwiony, ponieważ byłem pewny, że spał, a okazało się wręcz odwrotnie. Zrobiło mi się odrobinę wstyd za tamtego całusa, ale nie mogłem już cofnąć czasu, więc po prostu spojrzałem na lisa, który przybrał formę blondwłosego chłopaka z piegami. Znowu nie mogłem się napatrzeć.

- Dziękuję - wymamrotał cicho, po czym schował buzię w zagłębieniu mojej szyi, a ja po prostu szczelniej owinąłem go ramionami, pozwalając mu ułożyć się wygodnie na mnie.

Byłem zdziwiony, że postanowił przybrać ludzką formę, ponieważ zazwyczaj unikał w tej postaci kontaktu fizycznego, a teraz sam wtulał się we mnie z cichymi pomrukami. Był cholernie uroczy, a sama jego bliskość sprawiała, że moje policzki piekły niemiłosiernie. Cholernie mi się podobała ta sytuacja.

Chłopak, w którym byłem zakochany po uszy leżał na mnie i łaskotał swoim ciepłym oddechem moją szyję. Ja mogłem go tulić, ile wlezie, a on odwzajemniał to, prawdopodobnie próbując wtopić się w moje ciało, na co uśmiechałem się szczęśliwy pod nosem. Dodatkowo tak przyjemnie pachniał lasem, że nic dziwnego, że dość szybko odleciałem.

Moją jedyną myślą było to, że chciałbym zasypiać w ten sposób już zawsze. Z Felixem w moich ramionach oraz jego oddechem łaskoczącym moją skórę. Jednak zapadanie w sen, tuląc do siebie ukochaną osobę było czymś naprawdę pięknym.

~~~~
No witam i przepraszam, że tak późno~

Just Perfect || ChanlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz