Rozdział 21

1.6K 128 23
                                    


Skrzywiony włożyłem książkę do mojej szafki i dość mocno trzasnąłem drzwiczkami, przez co po korytarzu rozeszło się echo dość nieprzyjemnego dźwięku. Nie przejąłem się tym, mimo wszystko i ze skwaszoną miną ruszyłem przed siebie, starając się nikogo nie zamordować. Miałem od jakiegoś czasu paskudny humor, nad którym nie mogłem zapanować.

Powinienem cieszyć się z tego, że Felix ponownie był przytomny i mogłem z nim spędzać czas, jednak nie byłem w stanie. Od szczęścia o wiele silniejsze były rozdrażnienie oraz przygnębienie, które towarzyszyło mi od chwili jego wybudzenia się. A raczej od braku konkretnej reakcji na moje wyznanie.

Opiekun ani razu nie poruszył tego tematu i zachowywał się, jakbym nigdy nic mu nie powiedział odnośnie moich uczuć wobec niego. Nie byłem pewny, czy bardziej mnie to smuciło, czy denerwowało. Nie rozumiałem, jak mógł przejść nad tym tak obojętnie. Przecież ja go kochałem!

Zdenerwowany pokręciłem głową, klnąc w myślach na cały wszechświat za to, że postanowił zrobić ze mnie idiotę. Brakowało mi jedynie czerwonego nosa oraz cyrkowej muzyczki w tle, byłoby idealnie. Jak to mówią - cyrk odjechał, klaun został. I to ja nim byłem, ku mojej rozpaczy. Nie miałem pojęcia, co ja sobie w ogóle myślałem. Że odwzajemni to? Wolne żarty.

Na szczęście od jakiegoś czasu nie pozwalałem mu ze mną chodzić do szkoły, toteż mogłem swobodnie okazywać moje emocje. Przynajmniej w trakcie lekcji nie musiałem z nim przebywać, co przynosiło mi dość sporo bólu. Wolałbym, żeby odrzucił mnie w jasny sposób, mówiąc mi, że nic z tego. Byłoby to lepsze niż udawanie, że nic się nie stało.

Czułem, jak w moim organizmie buzowały emocje, przez które nie zauważyłem drobnego blondyna, na którego wpadłem, tym samym wywracając go. Miałem już w planach go okrzyczeć, jednak szybko się opanowałem. Nie mogłem pozwolić uczuciom mną sterować.

- Uważaj, Bang - warknął dobrze znany mi głos, a ja zdziwiony spojrzałem na Minho, który pomagał Jisungowi podnieść się , rzucając mi niezadowolone spojrzenie.

- Przepraszam, Sungie - westchnąłem ciężko, by sięgnąć po porozrzucane książki Hana. Było mi głupio, jednak nie byłem w stanie już nic zrobić, jak mu po prostu pomóc.

- Nie, nie szkodzi, hyung - uśmiechnął się delikatnie Jisunga, a ja odetchnąłem ciężko - Dobra, o co chodzi? Widzę, że nie jesteś sobą - odebrał ode mnie książki i spakował je do plecaka, jednak nie odrywał ode mnie uważnego spojrzenia.

- To takie żałosne - wymamrotałem pod nosem - Wyznałem Felixowi uczucia, żeby się ocknął i faktycznie to zrobił, ale kompletnie zignorował to, co czuję - wzruszyłem ramionami, opuszczając głowę w dół. Nie miałem komu się wygadać, dlatego nie wahałem się przed powiedzeniem im prawy. Potrzebowałem jakiegokolwiek wsparcia.

- Czemu z nim o tym po prostu nie porozmawiasz? - ciemnowłosy zmarszczył brwi i zerknął na swojego chłopaka, który oparł się na nim z konsternacją na twarzy.

- I co mam mu powiedzieć? Spytać czemu nie zareagował? Nie będę z siebie idioty robił - skrzywiłem się bardziej, na co Opiekun Hana wywrócił oczami.

- Mi też się wydaje, że powinniście porozmawiać. Choćby teraz - odezwał się blondyn, wzruszając ramionami, na co jęknąłem załamany - Nie jęcz mi tu tylko wyjaśnij to z nim, bo obaj jesteście durnie i tyle - fuknął oburzony.

- I nawet macie na to okazję - dodał za niego Minho, po czym wskazał na coś, co znajdowało mnie za moimi plecami.

Początkowo nie rozumiałem, o czym mówił, jednak wystarczyło, że odwróciłem się, a moje oczy napotkały czekoladowe, wystraszone spojrzenie mojego Opiekuna. A przecież mówiłem mu, by został w domu. Dlaczego w takim razie stał niecały metr ode mnie, wlepiając w moją osobę swoje dość smutne spojrzenie?

Wypuściłem powoli powietrze z ust, nie wiedząc, jak się właściwie czuję. Było mi niedobrze, ale byłem też zaskoczony i lekko zły. Dziwna mieszanka emocji wprowadziła mnie w taki szok, że chyba zapomniałem o strachu oraz niepewności, ponieważ bez słowa ruszyłem do mojego pieguska, by chwycić jego nadgarstek i zacząć ciągnąć przed siebie.

- Musimy stanowczo porozmawiać - westchnąłem pod nosem, nie odwracając się w jego kierunku, by nie stchórzyć. Nie wiedziałem, gdzie powinienem go zaprowadzić, ale ostatecznie udało mi się znaleźć pustą klasę, do której wszedłem z platynowowłosym chłopakiem.

- Też tak myślę - szepnął prawie niesłyszalnie Felix, na co mimowolnie się wzdrygnąłem i dopiero wtedy postanowiłem spojrzeć mu w oczy. Wyrażały one wiele emocji, jednak tymi dominującymi były strach oraz smutek.

Zapowiadało się naprawdę ciężko.

Just Perfect || ChanlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz