Rozdział 3 - Nowy wróg

1.1K 22 7
                                    

-Eee... gdzie ja jestem ?- zastanawiał się głośno Kion nie wiedząc co się dzieje.

Otaczała go cisza i ciemność. Nagle usłyszał za sobą znajomy głos.

-Kion... - rzekł jego dziadek

Młody lew natychmiast odwrócił się w tamta stronę i zobaczył duchy swoich teściów, Mufasy, Sarabi i Janny. 

-Dziadek Mufasa ! I...i wy wszyscy. Ale co tu robicie...z-zaraz. Czy ja umarłem ?!- krzykną Kion czując narastające w nim uczucie paniki

-Kion spokojnie, tylko bez nerwów- uspokajała go jego teściowa- nie umarłeś jeszcze.

-Jesteś w tej chwili nieprzytomny po swojej walce... z nim- dodała Sarabi.

-Z nim- powtórzył jak echo Kion- wybacz babciu ,ale nie mówi mi to za wiele o Lwie , który spuścił mi tęgie lanie.

- I byłoby najlepiej , gdyby nigdy ci się w ogóle nie kojarzyło moje dziecko , tak jak to było aż do teraz... - odpowiedziała mu smutno

-Kim on jest ? Czemu ma do ciebie jakiś problem i chce nas zabić ?

Mufasa milczał przez chwilę.

-Raksza. Tak się nazywa. I był moim...naszym przyjacielem- zaczął

-Naszym ? W sensie twoim i twojego brata ?

-Tak. Jak wiesz Taka w młodości wykazywał się dużą inteligencją. Nasi rodzice często to powtarzali ,ale nikt nie wiedział ,że skrywa w sercu żal i nienawiść. Inteligencja zmieniła się w arogancję i wiemy jak to ostatecznie się skończyło. Z Rakszą było podobnie. Niezwykle odważny, pewny siebie, swoich decyzji , bez wahania potrafił zrobić co konieczne.  Podróżował często w odległe krainy by poszerzać swoją wiedzę. Gdy objąłem tron zawsze mogłem liczyć na jego pomoc i radę. Pewnego dnia wyruszył na kolejna wyprawę i nie widziałem go potem przez długi czas. W międzyczasie urodził się twój ojciec, Simba. I nagle w pewnym momencie wrócił na czele gromady lwów. Wśród nich była lwica , którą poznał. Cinta. Mieli razem syna. Jednak nie był już tą  samą osobą. Coś w tej podróży go ostatecznie zmieniło, dokonało przemiany. Twierdził ,że jesteśmy wybrańcami , którzy muszą przyjść zwierzętom z pomocą i uwolnić je od chaosu lub niegodnych władców. Chciał podbić sąsiednie krainy by zaprowadzić jego zdaniem ,, jedyny słuszny porządek,,. Powiedziałem mu ,że mieszanie się w nie nasze sprawy i podbój to nie rozwiązanie. Uznał mnie za głupca i lwa bez poczucia wspólnoty, idei i wzroku na przyszłość. Jego temperament dał o sobie znać co sam w końcu przyznał i zawiedziony odszedł twierdząc ,że musimy o tym jeszcze porozmawiać  później na spokojnie. W międzyczasie okazało się ,że w wyniku nieszczęśliwego wypadku zginął jego syn. O ironio stało się to w tym samym wąwozie , w którym ja zakończyłem swoją podróż... Zginął przez omyłkę stada antylop , które potraktowały go błędnie jako wyczute wcześniej zagrożenie. Raksza był wściekły i chciał sprawiedliwości. Udało mi się go  przekonać ,żeby poczekał z ,,sprawiedliwością" i zgodził się niechętnie na rozmowy. Jednak Cinta zrozpaczona utratą jedynego i ukochanego dziecka postanowiła wymknąć się w nocy z jeszcze dwoma swoimi lwicami aby wymierzyć karę winnym pomyłki i jej następstwa. Los chciał ,że nie spałem w tym momencie i szybko zebrałem parę lwów by za nimi pójść nie wiedząc jeszcze do końca co zamierzały zrobić. Dopiero na miejscu wszystko się wyjaśniło i... musiałem ją powstrzymać, ale... nie dała mi po prostu innego wyboru. To go ostatecznie załamało. Pchnęło w objęcia szaleństwa. Obiecał ,że pewnego zemści się i to w bardzo bolesny sposób. Przed odejściem trzymał z moim bratem a po incydencie zaczął spiskować za moimi plecami. Miał swoimi sposobami zdobyć lub zrobić rekonesans w pobliskich krainach. Raksza jednak widział w swoim umyśle inną wizję i zrealizował polecenia Skazy po swojemu. Taka wysłał mu to polecenie przez wiernego zwiadowcę Rakszy dopiero po tym jak objął tron.  Kiedy tu wrócił okazało się ,że Simba odzyskał władzę. Nie  trzymany tu już przez nic więcej odszedł nie wiadomo gdzie i stało się z nim nie wiadomo co...- zakończył Mufasa

(Lwia Straż) Drzewo Życia: Nowa PodróżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz