Rozdział 5 - Posłaniec

605 16 3
                                    

Kion szedł zamyślony. Odesłał młode by się przeszły i nikomu nic nie mówiły do końca dnia , a posłańca zostawił pod obserwacją Straży. Zwierzęta z Lwiej Ziemi już powróciły do domu ,ale jego rodzina miała wyruszyć dopiero jutro. Musieli zająć się królestwem , ale wiedział ,że będą w stanie coś wymyślić by tu zostać i mu pomóc. Nie mógł im pozwolić by zaniedbali obowiązki tylko dlatego ,iż jest zagrożenie. Gdy pojawi się prawdziwa potrzeba wtedy ich wezwie lub oni jego. Normalnymi problemami każdy musi się zająć sam. Tak powinno właśnie być. I dlatego nie mógł pozwolić by dowiedzieli się o Kusiku i jego wiadomości. Najpierw musiał znaleźć Rani. Zobaczył ją z Kiarą nad wodopojem.

- O , hej Kion -  Kiara

- Hej. Mogę porozmawiać z Rani ?

- Jasne. To ja pójdę w tym czasie poszukać Kovu. Do potem- powiedziała i poszła

- A więc o co chodzi ? - spytała wesoła nie wiedząc jeszcze co Kion chciał jej przekazać.

Gdy opowiedział jej o posłańcu i co myśli nie odzywała się dobre kilka sekund.

- Nie mogę powiedzieć ,że nie masz racji. Jednak nie uważam tego za najlepszą możliwą opcje.

- Porozmawiajmy z nim najpierw i zobaczmy czego dokładnie chce i co możemy ugrać. Potem podejmijmy decyzję - Kion

-  No to chodźmy. Gdzie on jest ?

Młody lew dał swojej partnerce znak głową by szła za nim.

Po paru minutach doszli do do miejsca gdzie znajdował się pilnowany posłaniec. Gdy ptak ich zobaczył ukłonił się jakby był starym przyjacielem a nie wrogiem. 

- Zostawcie nas - rzucił Kion do Fuli. Gdy tamci odeszli odezwał się do Kusika.

- Dobrze. A więc czego chcesz ?

- Przekazać wiadomość od mego pana 

- I jej treść brzmi ?

- Pan Raksza uważa iż wszystkich nas poniosło i powinniśmy porozmawiać na spokojne jeszcze raz.

- A niby gdzie miało by się to odbyć ?

- Na przełęczy w górach, jedynym bezpiecznym przejściu do nas. Sam na sam.

- I niby dlaczego mielibyśmy się na to zgodzić i to jeszcze w idealnych warunkach na zasadzkę  ? - zapytała z kpiną Rani

- Bo prawdopodobnie chcecie uniknąć rozlewu krwi i śmierci waszego ludu - odparł bez emocji

Zaczęła do niego podchodzić , ale zatrzymał ją Kion. Dyskutowali jeszcze chwilę.

- Więc jaka jest wasza decyzja ? - zapytał lekko znużony Kusik ?

- Jutro , o zachodzie słońca. Maksymalnie dwóch rozmówców i obstawa w liczbie 4. Na NASZYM terytorium - Kion

- 2 w obstawie i na ziemi niczyjej.

- Na ziemi niczyjej i 4 strażników. Koniec dyskusji. Zgadzasz się czy na tym tyle  naszych negocjacji ? - Kion

Ptak myśli chwilę.

- Niech będzie. Przekaże waszą odpowiedź.

Ukłonił im się ostatni raz i odleciał w stronę gór.

- Jesteś pewien ,że to dobry pomysł ? - Rani

- Nie. Dlatego w skład naszej straży weźmiemy  Angę by w razie czego zawiadomiła wszystkich jeśli to będzie pułapka. Weźmiemy większość stada i parę zwierząt z zimowej części Drzewa Życia. Będą czekać w odwodzie.

(Lwia Straż) Drzewo Życia: Nowa PodróżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz