Open your eyes

135 28 7
                                    

Brunet powoli przetarł piąstkami zmęczone oczy gdy wszystkie systemy w jego ciele, wbrew jego woli budziły się do działania na które psychicznie nie był gotowy.

Poprzedniej nocy rozmawiał z Ninesem do drugiej rano a teraz niebieskooki siedział na kanapie w salonie, okryty starym kocem spod którego wystawały jego bose, odziane w czarne skarpetki, stopy.

I choć RK900 nie był przekonany do pomysłu przejścia w stan spoczynku, piwnooki skutecznie namówił go na sen samemu udając uśpienie.

Gdy tylko wyczuł wyciszenie pracy biokomponentów wyższego, odsunął się i otworzył drzwi do swojej dawnej sypialni. Nie potrafił zasnąć. Nie tu. Nie w tym domu. Nie bez niego.

Powoli zsunął się po framudze drzwi i usiadł na podłodze pozwalając wypłynąć długo wstrzymywanym łzą na światło dzienne. Miał może dwie godziny do przebudzenia się androida i zamierzał je wykorzystać. To nie tak że go nie lubił. Był miły, zabawny i troskliwy. Naprawdę podobały mu się śmieszne sytuacje z jego życia jednak nie potrafił zmusić się do choćby krztyny prawdziwego uśmiechu.

Cieszył się że świat dalej biegnie swoim tempem jednak w środku czuł że jego własny już dawno się zatrzymał.

To wszystko było takie pogmatwane i bez sensu.

Owszem ustalił sobie za misję pomoc w wyjaśnieniu śledztwa ale jak długo można? To może potrwać nawet kilka miesięcy. Nie chce tyle czekać. Z każdą chwilą czuł jakby ktoś dokładał mu ciężar na plecy, pomimo że już dawno poległ i zatrzymał się w miejscu.

Czy tak samo czuł się Hank po stracie syna..?

I jak bardzo nie było by to samolubne, miał ochotę pieprzyć tą misje i wszystkie obietnice. Jest przecież cholernym defektem i ma prawo się nie zgadzać.

Dlaczego nie pozwolić temu ciężarowi opaść na ziemię, pozbywając się oporu jakim był?

Powoli wychylił głowę znad przemoczonych rękawów kurtki by spojrzeć na pokój obok.

- Obiecałeś... Obiecałeś że mnie nie opuścisz... Nie chce żyć wiecznie... nie każ mi tego robić.

xxx

Connor parzył kawę gdy dochodziła szósta nad ranem. Nie potrafił wymusić na sobie snu więc przez ten czas skupił się na sprzątaniu całego domu, czego efekty było widać gołym okiem. Wszystko wyglądało jak sprzed trzynastu lat. 

Prawie wszystko.

RK900 szybko otworzył oczy i zeskanował pomieszczenie, napotykając wzrokiem piwnookiego androida wlewającego ciemną ciecz do szarego kubka z napisem "I like dogs". Szybka analiza wykazała wysoko kofeinowy napar jaki zwykł widywać u Gavina. Na ludzi działała pobudzająco lecz przeciętnego androida mogłaby w najgorszym przypadku nawet zabić. 

Szybka analiza wskazała że poziom stresu bruneta opadł na nieco ponad 70% i nie wydawał się bynajmniej maleć w obecnym czasie. 

Wszystkie jego systemy działały w najwyższej gotowości choć mechaniczny chłopak wydawał się jakby zaraz miał paść z wycieńczenia, co dla androida było przecież niemożliwe. 

- Co robisz? - Spytał zaniepokojony Nines powoli wstając z kanapy i podchodząc do piwnookiego.

- Kawę. - Odparł nie rozumiejąc pytania niższy.

- Kawę?

-  Napój sporządzany z palonych, a następnie zmielonych lub poddanych instantyzacji ziaren kawowca, zwykle podawany na gorąco. Pochodzi z Etiopii, w Europie pojawiła się około XVI wieku. Jedna z najpopularniejszych używek na świecie i główne źródło kofeiny. 

Wake up again | D:BHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz