And Again

142 27 9
                                    

Brunet niepewnie zatrzymał się przed starym i zaniedbanym domem. Tak dawno go tu nie było.
Wyciągnął drżącą dłoń przed siebie by nacisnąć klamkę i powoli pchnął drzwi do przodu.

Poczuł gwałtowne uderzenie ciepła z domu a w jego oczy żucił się blask kolorowych światełek. Nim zdążył się przywitać, kudłaty przyjaciel szczęśliwie podbiegł do chłopaka by zaspokoić swoją potrzebę całodobowej atencji. Piwnooki uśmiechnął się ciepło pieszcząc kudłatego towarzysza za uchem, na co ten chętnie przechylał głowę by zdobyć więcej pieszczot.

– Wróciłem! – Zawołał w stronę salonu gdy bernardyn wdzięcznie lizał jego dłoń.

Szybko ściągnął obuwie wraz z kurtką i szalikiem po czym skierował swoje kroki do salonu udekorowanego pokaźną jodłą ubraną w wieńce i kolorowe bombki. U pnia natomiast stało małe pudełko z czerwoną kokardą.

– Co tak długo? Myślałem że będziesz tam nocował. – Burknął siwowłosy uśmiechając się pod nosem.

Mimo wszystko cieszył się że dokonał tego niemożliwego cudu, jakim było zachęcić chłopaka do towarzystwa innych osób. O dziwo rezultat był na tyle zniewalający iż po mikołajkowej imprezie chłopak wrócił dobre półgodziny po północy. A wychodzili o szesnastej!

– Troszeczkę się przedłużyło i nie zauważyłem że już tak późno...– Przyznał uśmiechając się krzywo i drapiąc po głowie. - Zresztą Gavin przesadził z alkoholem i wymyślił że nasz ekspres do kawy w DPD jest wyprodukowany od CyberLife i jest szpiegiem, którego musimy koniecznie zdefekcić i przesłuchać...haha...– popatrzył niepewnie w bok.

– Connor, cholera jasna, nie mów mi że brałeś w tym udział. – Warknął rozdrażniony porucznik wiedząc do czego to zmierza. Mimo wszystko brunet wciąż nie nauczył się co brać na poważnie a co nie.

– Tak jakoś wyszło... a co do tego... ten...emm...– Zawachał się. – Musimy do poniedziałku skołować czarny ekspres do kawy WK74 z CyberLife...

– A co się stało z poprzednim?!

– Tak jakby... zepsuł się. – Odpowiedział w końcu zdenerwowany brunet.

Niebieskooki przez chwilę milczał by następnie wybuchnąć niekontrolowanym śmiechem, na co brunet zmieszał się jeszcze bardziej.

– Co ja z tobą mam? Siadaj. – Poklepał miejsce na kanapie obok siebie powoli się uspokajając. - Oboje jesteście siebie warci.– Westchnął.- Ale ty płacisz za automat.

- Connor? Wszystko w porządku? Stoisz tak kilka minut. – Do rzeczywistości przywrócił go nie co zmartwiony głos RK900.

Nagle całe ciepło znikło a on znów stał w pustym, ciemnym i oziębłym holu. W środku znajdowało się wiele pajęczyn i kurzu lecz brunet nie przejął się zbytnio tym faktem tak bardzo jak brakiem odgłosów szemrania się w środku, mówiącym że ktoś tu żyje.

– Przepraszam, zamyśliłem się. – Zreflektował się odrazu piwnooki wchodząc szybko do budynku.

– Mieszkałeś tutaj? – Zagaił niebieskooki rozglądając się po zaniedbanym domu.

– Odrazu po rewolucji. – Kiwnął głową uśmiechając się pod nosem na wspomnienie porucznika ciągnącego go za flaki do nowego domu, w akompanacie jego grzesznościowych "ale...".

Powolnym, niepewnym krokiem podszedł do drewnianego stolika w kuchni. Pomimo lat był to ten sam stolik przy którym widział nieprzytomnego porucznika, przy którym przekonywał go do diety, przy którym go pocieszał, śmiał się i zaciekle rozmawiał. Przy tym samym stole pierwszy raz poczuł realną obawe przed stratą 

Wake up again | D:BHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz