*Pov Mirio*
Staliśmy pod moim domem. Podczas jazdy tutaj to przyznam, że stresowałem się, lecz gdy dotarliśmy na miejscu to zacząłem się serio bać. Z twarzy momentalnie znikł mi codzienny uśmiech. Nie mam pojęcia co tam może się zadziać, a jakoś nie mam dobrego przeczucia co do tego wszystkiego. Nagle poczułem jak ktoś łapie moją dłoń.
-Spokojnie Mirio, jestem przy tobie-powiedział Tamaki chwytając moją dłoń z delikatnym uśmiechem. Tym gestem dodał mi dużo odwagi. Może i dalej się boję, ale teraz wierzę w to, że będzie dobrze.
Spojrzałem na moją siostrę, jej dawna odwaga też delikatnie zanikła. Nasze spojrzenia się spotkały. Nie widziałem co mam teraz zrobić, więc postanowiłem pokazać jej po prostu kciuk w górę. Parsknęła śmiechem na to i odwróciła się w stronę domu. Wszyscy ruszyliśmy za nią.
Stanęliśmy u progu drzwi. Agape chyba najbardziej z nas wszystkich to teraz przeżywała, bo cała trzęsła się ze strachu. Ryoko zdecydowanym ruchem ręki zadzwoniła do drzwi wydychając powietrze. Wszyscy osłupieliśmy, bo po tym wiedzieliśmy, że teraz już nie mamy nawet sznasy odwrotu.
-Oo wróciłeś Mirio. Co tam kupi- przerwał swoje pytanie gdy zobaczył prawdziwym gości. Wyglądał jakby oczy miały mu wyskoczyć z orbit. Staliśmy w ciszy, a on patrzył się na dziewczyny z ogromnym szokiem. Po chwili spojrzał na nas z uśmiechem pełnym troski, lecz też lekko wystraszonym- Wejdźcie- powiedział odsuwając się z przejścia.
Panowała bardzo napięta atmosfera. Gdy my zdejmowaliśmy buty, to tata poszedł już do dalszej części domu. Poszliśmy do salonu, tam usiedliśmy na kanapie. Po chwili usłyszeliśmy głośne kroki.
- Czyli naprawdę przekroczyłaś próg moich drzwi wraz z jakąś dziewczyną?!- powiedziała do Ryoko wkurzona mama wchodząc do pomieszczenia. Za nią szedł tata trzymając ją za ramię, aby ją trochę uspokoić.
-Tak, chcę porozmawiać z wami.
-Nie mamy o czym rozmawiać! Przyprowadź tutaj chłopaka, a nie jakieś babsko!
-Mamo, powiedz mi co ci przeszkadza w mojej orientacji?
-A co miałoby mi nie przeszkadzać?! Przecież to jest jakieś chore zboczenie! Przez takie coś to powinni ciebie zamknąć w psychiatryku!
-Chyba ciebie powinni tam zamknąć!
-OOOO już podnosisz głos?!
-Jak ty cały czas krzyczysz, to co, ja nie mogę?!
-PRZESTAŃCIE!-krzyknął tata uderzając w stół. Dzięki temu zapanowała cisza.
-A ty niby co masz do powiedzenia?-spytała mama patrząc na niego z pogardą.
-Kochanie, ty naprawdę nie tęsknisz za naszą córką? Ja już wolę aby moja córka była homo niż jej nie mieć. Wychowywałem ją przez tyle lat, i teraz ten czas gdy jej nie był dla mnie naprawdę bardzo trudny. Oczywście dalej wolę, aby znalazła sobie jakiegoś chłopaka, ale no cóż na to chyba nic nie poradzę.
-Co... Co ty wygadujesz... myślałam, że zrozumiałeś wszystko, a ty dalej...
-Mamo! Ty tutaj jedyna nic nie rozumiesz! Jak ty możesz mówić takie rzeczy do swojej córki. Nawet nie próbujesz jej zrozumieć. Naprawdę nie stęskniłaś się za nią przez te 2 lata?- odezwałem się.
-Właśnie, że ja jedyna mam tutaj rację! No dobra przyznam wam, że trochę tęskniłam za Ryoko przez ten cały czas... ale to nie zmienia kwestii tego, że zaakceptuje jej chore zboczenie teraz!
-Proszę chociaż spróbuj. Rozumiem, że od razu wszystko nie będzie super, ale chociaż daj mi szansę, aby udowodnić Ci, że jestem normalna.
-Nie będę niczego próbować!
-Przestań! Ryoko wraz z swoją dziewczyną zatrzymają się teraz u nas przez kilka dni! Przez ten czas może uda wam się im trochę przemówić ci do rozsądku- powiedział ojciec stanowczo.
-Kurwa... róbcie se co chcecie- powiedziała wychodząc z pokoju.
Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy, ponieważ każdy próbował uspokoić się po burzliwej dyskusji.
-Dobrze to pójdę wam pościelić łóżko. Nie wiem jak załatwicie sobie ubrania, możecie sobie iść coś kupić, albo wrócić do swojego domu po swoje ubrania. Ale macie wrócić!
-Dziękuję tato. Razem uda nam się przekonać mamę.
- Też w to wierzę- powiedział. Na twarzy każdego pojawił się uśmiech pełen nadziei.
-A właśnie tato, chodź jeszcze tutaj na chwilę- odezwała się blondynka.
-Hm? O co chodzi?
- Mirio jest bi- powiedziała wskazując na mnie
Co... czemu ona nagle tak o to powiedziała. Nikt nie miał pojęcia co po czymś takim może powiedzieć. Ja siedziałem cały osłupiały z szoku. Spojrzałem na Tamakiego, on za to pocił się ze stresu.
-Chwila... O matko to... bardzo nagłe wyznanie. Ale dobra, to oznacza, że lubi też kobiety. Okej okej..
- Nie będę z żadną kobietą, bo chcę ożenić się z Tamakim- powiedziałem łapiąc rękę chłopaka. On zaczął cały się rumienić i panikować, widać, że nie spodziewał się takich słów odemnie teraz.
-Aha... No dobra chociaż se dziecko adoptujcie, bo chcę mieć wnuki- powiedział zrezygnowany wychodząc z pokoju.
-Okej, nie ma problemu- pokazałem mu kciuk w górę uśmiechając się. Amajiki po tych słowach był normalnie cały czerwony.
Mama jeszcze nie wie o mnie, ale chociaż ojciec się dowiedział i dobrze to przyjął. Mam nadzieję, że jego pomysł o zamieszkaniu tutaj dziewczyn przez kilka dni przyniesie dobre skutki. Jak mama nie zmieni zdania to naprawdę wywiozę ją do lasu i zostawię czy coś. Nie no aż tak brutalny nie mogę być, przecież chcę zostać bohaterem. Po jakimś czasie dziewczyny postanowiły, że wrócą na chwilę do swojego mieszkania po jakieś ciuchy oraz inne rzeczy. Było już dość późno, więc Tamaki musiał iść do domu. Odprowadziłem go, chociaż on się upierał, że nie muszę tego robić. Wiem, że jakby ktoś go napadł to by się obronił, bo przecież on też chce zostać bohatem i jest silny. Ale tak i tak moje serce nie pozwoliło na to, aby puścić go samego do domu po ciemku.
-Jakby coś się działo to od razu do mnie dzwoń- powiedział gdy znaleźliśmy się już pod jego domem.
-Dobrze, będę-odpowiedziałem.
On nagle zaczął rozglądać się we wszystkie strony. Po tym przybliżył się do mnie i dał mi buziaka. Ja odwzajemniłem jego pocałunek. Gdy rozłączyliśmy nasze usta zauważyłem, że jest on cały zarumieniony. Nic nie mówiąc od razu uciekł do swojego domu.
-Dobranoc kochanie- powiedziałem dość głośno uśmiechając się. Po pożegnaniu się z nim poszedłem prosto do mojego domu.
CZYTASZ
You Are My Sunhine ( Miritama )
ФанфикOd naszego pierwszego spotkania zobaczyłem w jego oczach niezwykły zapał. Okazało się, że się nie myliłem, jest on bardzo silny i zawsze daje z siebie wszystko. Zawsze się uśmiecha i jest pogodny. Lśni niczym słońce w moich oczach. Fanart z okładki...