Szkolenie zabójcy

344 33 9
                                    

Przeszła na plac, na którym pod czujnym okiem samego generała Erwina Smitha miała za chwilę odbyć krótkie szkolenie, które miało przygotować ją na ekspedycję - odbicia muru Maria. Cieszyła się w duchu, że po długich namowach, ostatecznie przekonała brata, że przyda się mu tam na miejscu. 

— Od czego zaczynamy? 

— Od walki wręcz, chcę sprawdzić twoją zwinność.

Ustawiła się w pozycji bojowej, naprzeciw starszego Smitha. Taki styl walki miała od bardzo dawna opanowany w małym palcu, Finn ją tego nauczył. Jak się okazało rzeczywistość za murami, była okrutniejsza od rzeczywistości ludzi żyjących w klatce. 

Ludzie za murami byli zdziczali. Formowali się w zbiorowiska o różnych poglądach. Tam ciężko było być po prostu sobą. Musiałeś należeć do jednej z grup etnicznych, inaczej byłeś eliminowany. Właśnie dlatego w młodym wieku opanowała umiejętność obsługiwania się bronią białą, jak i równie tą palną. 

— Zaczynaj – założył gardę.

Nie musiał długo czekać, aż go zaatakuje. Tak bardzo zależało jej na udowodnienie mu, że jest wystarczająco silna, by należeć do tego miejsca. Znalazła się tuż przed nim i ku jego zaskoczeniu, wcale nie zamierzała wykonać żadnego ciosu. Zamiast tego przykucnęła i zamaszyście uderzyła nogą o jego łydkę, przez co stracił równowagę. Była pewna, że już go ma i kiedy spróbowała złapać go za materiał peleryny, aby go obezwładnić, potknęła się o własną nogę. Z dość głośnym hukiem uderzyła o ziemię. 

Syknęła pod nosem z irytacji, z własnej nieudolności. 

— W ten sposób nic nie osiągniesz. Właśnie przegrałaś, przez własną głupotę.

Zawarczała cicho. Dobrze wiedziała, że miał rację. W takich chwilach nie było mowy o żadnych pomyłkach, a popełnienie choćby jednej, mogło sporo kosztować. 

Przybrali swoje pozycje ponownie i stali zaciekle się w siebie wpatrując. Uśmiechnęła się pod nosem, zwiastując mu, że nie ma zamiaru przegrać. Wykonała ponownie ten sam ruch co poprzednio, co niesamowicie zaskoczyło mężczyznę. Kompletnie się tego nie spodziewał, był pewien, że zrobi wszystko, ale nie to. Nie powtórzy swojego błędu. 

Dzięki temu zyskała nad nim chwilową przewagę i wykorzystując ułamek sekundy, przez który wiedziała, że jest zbyt oszołomiony, zadała najsilniejszy cios prosto w żołądek. Jeden ze słabszych punktów w ciele człowieka. Zatoczył się trochę do tyłu, próbując złapać oddech. Nie sądził, że w kobiecych dłoniach może drzemać taka siła. 

— Brawo, wykorzystałaś element mojej nieuwagi – pochwalił ją, jednak szybko zgasił jej entuzjazm następującymi słowami – jednak w twojej technice jest coś dziwnego.

— Co masz na myśli? – Zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc, do czego dąży. 

— Twoja samoobrona kuleje. 

— Dlaczego tego nie wykorzystałeś? – Zamrugała kilkukrotnie powiekami, jakby informacja, z którą przyszło jej się zmierzyć, wymierzyła siarczysty policzek. 

— Wyczułem niedoskonałości twojej obrony, ale nie byłem w stanie ich określić ani odnaleźć, to jak błyskotliwy manewr. Twoja metoda walki każe przeciwnikowi szukać czegoś, czego nigdy nie odnajdzie – patrzył na nią z poważnym wyrazem twarzy.

— Czy powinno mnie to martwić? 

— Ani trochę, nie uważaj tego za słabość, to jak idealna pułapka, z której przeciwnik nie ma szans się wydostać, a ty masz czas na przypuszczenie ataku. Finn był geniuszem, że wtopił w ciebie coś takiego. 

Siostra Generała |Levi x OC| SnKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz