Przebudziła się z samego rana, odczuwając silne pragnienie nawodnienia gardła. Niby wczoraj za dużo nie wypiła, ale kac i tak nie pozwolił o sobie zapomnieć. Podniosła się do siadu, szczelnie okrywając się kołdrą. Ukradkiem spojrzała w stronę biurka, przy którym wczoraj siedział brunet, kiedy zasypiała. Odetchnęła z ulgą, zdając sobie sprawę, że jest sama w pomieszczeniu, z drugiej strony ogarnęły ją wyrzuty sumienia, że mężczyzna nie mógł spokojnie zasnąć w swoim pokoju, a to wszystko przez jej osobę. Dopiero teraz dostrzegła, że na meblu, w który tak intensywnie się wpatrywała, stała mała filiżanka, z której ciągle ulatywała para. Przez myśl jej przeszło, że musiał chwilę temu tu być. Niechętnie zwlekła się z łóżka i podeszła bliżej drewna, zaglądając do zawartości naczynia. Przyjemny aromat czarnej herbaty dotarł do jej nosa. Finn zdecydowanie wolał kawę. Przyjrzała się dokładniej dokumentom, którymi kapitan zajął się wczoraj po ich małym incydencie. Na samo wspomnienie zeszłej nocy, na jej twarz wkradł się ogromny rumieniec. Najpierw próbowała go pocałować, tylko po to, żeby zaraz go zwyzywać. Tak jak sądziła, że wcześniej nie była w stanie spojrzeć mu w oczy, tak teraz czuła się jeszcze bardziej zobligowana do wykonania tego zadania.
Pojedyncze kartki spadły na podłogę, kiedy niechcący machnęła dłonią, żeby zderzyć ją ze swoim czołem. Zaklęła w myślach tę niezdarność i od razu zaczęła zbierać porozrzucane akta. Miała zamiar odłożyć je już na biurko i w myślach błagać, by nie zauważył żadnej zmiany w ich ustawieniu. Mała naszywka z emblematem Zwiadowców, skutecznie przykuła jej uwagę. Tym bardziej była nietypowa, kiedy zdała sobie sprawę, że znajduje się na niej zaschnięta krew. Odłożyła notatki na brzeg i uniosła w dłoń ową rzecz. Przypatrywała się jej dokładnie, opuszkami palców badając fakturę materiału. Odwróciła naszycie z drugiej strony, chcąc się dowiedzieć, do kogo mogła należeć własność. Z tyłu wielkimi literami było wyhaftowane imię i nazwisko jakiejś kobiety. Petra Ral.
Zawód, smutek i żal to właśnie te emocje ogarnęły ją po przeczytaniu tych kilku inicjałów. W głowie od razu narodziło się pełno myśli. Kim była ta kobieta? Dlaczego Levi ma jej emblemat? I co łączyło ją z kapitanem? Uśmiechnęła się smutno, zdając sobie sprawę, że mężczyzna musiał stracić dla siebie kogoś bardzo ważnego, skoro nie potrafił rozstać się z tak prostym przedmiotem. Odłożyła naszywkę z powrotem na miejsce i ułożyła na nią stos papierów, próbując w ten sposób przygnieść myśl, że Levi mógł mieć w życiu kobietę, którą bardzo kochał. Jeszcze mocniej zaschło jej w ustach, a ręce zaczęły drżeć. Wróciła do łóżka, obok którego leżały jej wczorajsze ciuchy. Sprawnie narzuciła je na siebie, zaczesując dłonią włosy do tyłu. Miała w tej chwili ochotę na lodowaty prysznic, taki który mógłby zmyć z niej te przerastające ją uczucia. Chwyciła za czystą kartkę i wybazgrała na niej słowa podziękowania oraz przeprosin, zostawiając obok dokumentów i nie czekając na powrót bruneta, opuściła pomieszczenie.
Weszła do laboratorium przyjaciółki, wiedząc, że męczące ją pytania nie opuszczą tak szybko jej głowy. Przysiadła na stołku, cierpliwie czekając, aż okularnica zakończy swoje eksperymenty. Nie sądziła, że dobrym pomysłem będzie powierzenie takich spraw największej papli w oddziale, ale nie miała nikogo innego, kogo mogłaby wypytać o interesujące ją rzeczy.
— Co cię trapi? – Zoë podeszła do młodej Smith, przerywając swoje badania.
— Widzisz, jest kilka rzeczy o które chciałabym zapytać, ale nie wiem od czego zacząć – nerwowo pstryknęła palcami, wiedząc, że nie ma już teraz odwrotu.
— Najlepiej od początku – Poklepała ją po plecach, chcąc dodać tym samym otuchy.
— Chyba się zakochałam i to w...
CZYTASZ
Siostra Generała |Levi x OC| SnK
FanfictionGenerał Smith nigdy nie był zbyt wylewnym człowiekiem. Jednak w okrutnym świecie, gdzie na każdym kroku czyha na ciebie śmierć, nie ma czasu na wspomnienia. Wierzył, że to, co zrobił przeszło 20 lat temu, było dla jej dobra. Nie wiedział, jak bardzo...