2

28 3 0
                                    


Wyglądałam idiotycznie, czułam na sobie wzrok ludzi, pod którym uginały mi się nogi. Stałam ubrana w przesłodzoną czerwoną sukienkę ze sztucznymi cukierkami, zielonymi włosami ściętymi do ramion, elfiastą czapką i czymś co uniemożliwiało mi swobodne poruszanie głową- szpiczastymi uszami. Były one o tyle niewygodne, że przy szybszym ruchu głowy odczepiały się od moich uszu i spadały na podłogę co przykuwało jeszcze większą uwagi przechodniów.

Dzieci ustawiały się w kolejce tworząc dosyć spory wężyk, stały z rodzicami, a czasami z dziadkami, widać było, że były podekscytowane, nie to co smętny Mikołaj, który coraz bardziej zabijał mnie wzrokiem.

-No idziesz?!- rzucił zdenerwowany Święty

-Idę, idę, ty chyba nie wiesz jak ciężko chodzi się w przebraniu elfa- odpowiedziałam łagodnie próbując nie przewrócić się i nie przynieść sobie jeszcze większego wstydu

-Ehhh..- chłopak wzdychnął i wskazał ręką na swój duży brzuch, zrobiony prawdopodobnie z waty

-------

-Ho Ho Ho do zobaczenia za rok! Obyś była tak samo grzeczna jak w tym!- zawołał radośnie Mikołaj kiedy ostatnie dziecko zeszło z jego kolan

- No to koniec na dzisiaj- dodał

-Dla mnie to w ogóle koniec pracy tutaj...- powiedziałam bardziej do siebie niż do niego

Udaliśmy się do jednego z domków, który służył za coś w stylu przebieralni.

-Aż tak źle ci tutaj?- zażartował ściągając z siebie czerwoną czapkę i długą, białą brodę

W jego oczach nie malował się już gniew, a spokój i opanowanie, jakby wszystkie złe emocje wyparowały.

-A więc można być miłym- odpowiedziałam uśmiechając się zalotnie, na co on odpowiedział mi tym samym

-Nie jestem wcale taki zły jak myślisz, po prostu jeśli chodzi o pracę daje z siebie sto jeden procent i nie lubię jak ktoś mi ją utrudnia- odpowiedział pozbywając się z siebie ostatniego elementu stroju i teraz stał w swoim ubraniu, które miał pod spodem

-Wcale ci nie chciałam utrudniać pracy po prostu zaszła pomyłka i nie byłam przygotowana na pracę dzisiaj- wyjaśniłam, przyglądając się jak mój współpracownik układa kostium i resztę akcesoriów

-Tak, w ogóle jestem Oliver- rzucił, całkiem zmieniając temat

-Amelia- również się przedstawiłam

-No to ja lecę, za chwilę mam pociąg, a nie chcę spać na dworcu- powiedział prawie poważnie

-Miło było Cię poznać!- zawołałam za nim

---

Przebrałam się w swoje rzeczy i podeszłam do pracodawcy po pieniądze, które należały mi się za dzisiaj.

-Proszę, przelicz jeszcze raz czy aby na pewno wszystko się zgadza- mężczyzna podał mi banknoty

Był na prawdę uprzejmym staruszkiem z dobrym sercem już z daleka tryskała od niego dobra energia.

-Tak, wszystko się zgadza, dziękuję

-Mam nadzieję, że zmieniłaś zdanie i jutro znowu się zobaczymy, byłaś świetna, dzieci cię kochają

-Raczej to mój ostatni dzień tutaj, ale zastanowię się- uśmiechnęłam się

---

Po powrocie do domu, przebrałam się w coś wygodniejszego, styl elegancki zdecydowanie nie jest dla mnie. Usiadłam wygodnie w fotelu, trzymając w ręku ciepłą herbatę imbirową. Spojrzałam na regał z książkami w poszukiwaniu czegoś idealnego do przeczytania w mroźny, grudniowy wieczór. Mój wzrok przykuł uwagę tytuł ''W śnieżną noc'', odstawiłam kubek na malutki stolik do kawy, podniosłam się i ruszyłam w stronę książki. Zaczęłam ją czytać. W zasadzie to jest to jedna z niewielu książek z mojej kolekcji, której jeszcze nie przeczytałam. Gdy byłam już w połowie, zerknęłam na zegarek. Było już bardzo późno, więc szybko zerwałam się wygodnego miejsca na którym siedziałam i udałam się do sypialni, lecz przypomniałam sobie o jednym. Sprawdzić odpowiedź na moje CV z reszty prac.

Odpaliłam laptopa, usiadłam na łóżku i zaczęłam po kolei sprawdzać, maile zwrotne.

-To już przed ostatnia wiadomość i w każdej identyczna treść ''Z przykrością informujemy, że nie została pani zatrudniona''- powiedziałam na głos

Został ostatni list elektroniczny, był on z kawiarni, ręcę mi się trzęsły, pot oblewał twarz, a umysł chciał wiedzieć jedno- czy zostałam przyjęta. Pełna sprzecznych emocji kliknęłam w załącznik i zaczęłam czytać coraz szybciej. Gdy skończyłam, oparłam się plecami o ścianę, a moje ciało przeszły dreszcze. Nie dostałam się. Rozpisali się jak to im przykro, że mnie nie przyjęli, ale nie podali ani jednego argumentu dlaczego. Wiedziałam jedno. Zostałam elfem.

Prezent od MikołajaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz