-Tego nie powiedziałam-zaprzeczyłam, mimo iż to miałam na myśli
-Ale tak pomyślałaś, nie dziwie się. Martin zawsze miał co chciał jego rodzice są tak bogaci, że do końca życia nie muszą pracować , a mimo to i tak to robią- rozwinęła swoją wypowiedz siadając na kanapie- Nie mówiłam ci bo nie było o czym, jakby jeszcze miał spoko charakter, lecz jest odwrotnie
Postanowiłam nie ciągnąć tematu, ponieważ zauważyłam, że Evie zaczęła się irytować.
-Kiedy przyjdzie reszta?- zapytałam siadając koło niej
-Kwestia kilku minut, pozostało nam tylko czekać- odpowiedziała nie odrywając wzroku od drzwi na przeciwko niej
Zapadła cisza, w milczeniu oczekiwałyśmy przyjścia reszty imprezowiczów. Kwadrans później rozległ się dzwonek do drzwi. Spojrzałyśmy na siebie, Martin doszedł do nich poprawiając czerwony krawat.
-No już, wstawajcie- zwrócił się do nas zanim pierwsi goście przekroczyli próg
Po pół godzinie ludzi było już tak dużo, że zgubiłam rachubę przy pięćdziesięciu. Co chwile ktoś nowy dobijał się do drzwi, a gospodarz z uśmiechem wychodził ich przywitać. Ludzi nie ubywało do dwudziestej co chwilę ktoś przychodził, w końcu Martin zabrał głos i oznajmił, że za pięć minut zamyka drzwi i nikt nie ma prawa już do niego wejść. Impreza trwała w najlepsze, dopóki gdzieś między dudniącą muzyką nie doszedł mnie dźwięk dzwonka do drzwi, postanowiłam jak najszybciej odnaleźć Martina i mu o tym powiedzieć. Nie było to zbytnio trudne, ponieważ stał on za barem i polewał drinki.
-Hej Martin!- zwróciłam się do niego próbując przekrzyczeć hałas- Ktoś dzwonił do drzwi i wydaje mi się, że powinieneś to sprawdzić
-Tak Amelka, masz rację. Pójdę sprawdzić co to za spóźnialski, a ty zastąp mnie na chwilę
Zanim zdążyłam zaprotestować chłopak był już gdzieś daleko w tłumie, byłam ciekawa kto przyszedł z ponad godzinnym spóźnieniem, lecz przez masę ludzi tańczących w salonie nie dało się dopatrzeć tamtej części domu. Chwilę później wrócił barman.
-Kto to był?- zapytałam z ciekawości, polewając ostatniego drinka
-Mój znajomy, pociąg mu się spóźnił- wytłumaczył stając z powrotem za ladą
Udałam się w kierunku łazienki, przypadkiem wpadając na kilku chłopaków, którzy pod wpływem procentów śmiali się w najlepsze. Zamknęłam się od środka, usiadłam na wannie i wyjęłam telefon z torebki. Postanowiłam zadzwonić do Evie. Na szczęście odebrała.
-Ev gdzie ty jesteś? Cały wieczór cię szukam?- zapytałam zaniepokojona rozglądając się po łazience zdobionej kryształami
-Mój cudowny kuzyn zażyczył sobie aby była kelnerką!- krzyknęła, a w tle było słychać zbyt głośną muzykę
-Tak ci powiedział?- nie mogła w to uwierzyć, w stosunku do mnie wydawał się uprzejmy
-Nie dosłownie, ale o to mu chodziło- ciągnęła dalej- Nie mam ani chwili dla siebie, cały czas ktoś coś chce
-Podejdź pod główne wejście, spotkamy się tam
-Już idę!- krzyknęła
Otworzyłam pomieszczenie i skierowałam się w ustalone miejsce, w którym na mnie czekała.
-Widzisz?- wskazała ręką na fartuszek nałożony na jej sukienkę- Tak mnie urządził
-Daj- wzięłam od niej jedną tackę- Teraz razem będziemy kelnerkami
Uściskałam ją i ruszyłyśmy w stronę gości.
CZYTASZ
Prezent od Mikołaja
Genç KurguPraca na święta może nieźle namieszać w życiu nie jednego człowieka.