4

12 3 0
                                    

-Uśmiechnij się Amelio- z moich rozmyśleń wyrwał mnie znajomy głos

Oliver patrzył prosto w obiektyw, zanim zdążyłam się ustawić flash rozbłysnął i zdjęcie zostało zrobione. Chciałam zapytać czy nie możemy powtórzyć, lecz dziewczynka szybko zeszła z kolan Mikołaja i pobiegła za tatą, który uwiecznił ją na fotografii. Dzisiaj kolejka była znacznie krótsza niż wczoraj co oznaczało wcześniejsze wyjście do domu.

-Całe trzy godziny wcześniej- powiedział, spoglądając na zegarek na ręku, wstał z fotela poprawiając przy tym czapkę

-Dzisiaj też się tak śpieszysz?- zapytałam, zmierzając razem z nim w stronę pomieszczenia, w którym były moje codzienne ciuchy

-Nie, dzisiaj nie- odpowiedział otwierając drzwiczki, gestykulując ręką, abym weszła pierwsza- jeśli chcesz możemy wybrać się na kawę

-Chętnie- zgodziłam się czekając aż Oliver wyjdzie i będę się mogła przebrać

-Już wychodzę- powiedział jakby czytał mi w myślach

-Nie śpiesz się, pójdę do drugiego domku- jak powiedziałam tak też uczyniłam zabrałam karton i przeniosłam się do innego

Tym razem był on znacznie mniejszy niż poprzedni, nie było w nim praktycznie nic oprócz dwóch dużych kartonów z ozdobami świątecznymi. Upewniłam się, że drzwi są zamknięte i zaczęłam się przebierać, kiedy to zrobiłam spojrzałam w lustro, aby poprawić włosy, które pod wpływem czapki naelektryzowały się i wymagały przejechania je szczotką.

Pozbierałam poprzednie ubrania i ułożyłam je z powrotem w moim kartonie, z którym przyszłam. Przed chatką stał Oliver opierając się o nią plecami.

-Idziemy?- zapytał odrywając się od ściany

-Tak- odpowiedziałam twierdząco

Przez dłuższą chwilę szliśmy w całkowitym milczeniu, zaczęło się robić niezręcznie, miałam zamiar się odezwać, nawet powiedzieć coś co zupełnie nie miało sensu, lecz wyprzedził mnie Oli.

-Masz może ochotę wybrać się nad zamarznięte jezioro? Ponoć o tej porze roku wygląda jeszcze bardziej niesamowicie- zaproponował przerywając cisze

-A czy przypadkiem nie mieliśmy iść na kawę?- zapytałam całkiem niepotrzebnie

-Owszem- zaczął- zaraz obok mają tam przytulną kawiarnie z widokiem na właśnie to jezioro, lecz jeśli wolisz siedzieć w mało ciekawej galerii to możemy zostać

Spojrzeliśmy na siebie szczerząc się jak myszy do sera. Nie jestem z tych osób co lubią zawierać nowe znajomości raczej staram się tego unikać, przy nowo poznanych osobach czuję się nieswojo, lecz przy Oliverze jest całkiem inaczej, jakbyśmy znali się kupę lat.

----

-I co? Dalej twierdzisz, że w galerii jest dużo lepiej?- zapytał upijając pianę z kawy

-Miałeś rację, to miejsce ma niesamowity klimat

Wzięłam łyka ciepłej cieczy, która natychmiast rozgrzała mój żołądek. Wyglądałam przez okno na jezioro, które opisywał. Było piękne, nie mogłam się napatrzeć. Lampki i wszelkie inne ozdoby robiły niezłą robotę. Spędziliśmy sporo czasu razem, znaleźliśmy wspólne tematy do rozmów i za pewne gadalibyśmy jeszcze dłużej gdyby nie dźwięk telefonu Oliver.

-Przepraszam, na chwilę- wyciągnął telefon, spoglądając na wyświetlacz, odsunął krzesło i udał się w stronę łazienki

Po chwili wrócił, uśmiechnął się i wsunął telefon do przedniej kieszeni czarny jeansów.

-Dzwoniła moja dziewczyna, będę się zbierać- oznajmił

-Zapłaciłem za nas- dodał

-Nie trzeba było, ja też będę się już zbierać- było mi głupio, że zapłacił również za moje zamówienie

-Daleko mieszkasz? Podprowadzę Cię, nie będziesz wracała sama. Zaproponował bym ci podwózkę, ale jeszcze nie dorobiłem się własnego samochodu- zaśmiał się czekając na moją odpowiedź

-W zasadzie to niedaleko, dam radę wrócić sama- próbowałam wybić mu ten pomysł z głowy

-To nie było pytanie, prowadź!- wypowiadając to zdanie wskazał ręką abym szła przodem

---

-To tutaj- oznajmiłam zatrzymując się na chodniku przed wejściem na klatkę schodową

-W takim razie, ja wracam na dworzec. Za dwadzieścia minut mam pociąg do siebie, a nie chciałbym się spóźnić- mówiąc to bawił się swoimi włosami, stając raz na jednej nodze, raz na drugiej, a nos miał czerwony od mrozu

-Jasne, do zobaczenia

Chłopak objął mnie na pożegnanie i ruszył w kierunku dworca. Patrzyłam na niego do póki nie skręcił w jedną z uliczek i zniknął z mojego pola widzenia. Spojrzałam na telefon, aby sprawdzić godzinę, gdy na wyświetlaczu pojawiło mi się powiadomienie z Facebook'a o nowym zaproszeniu do znajomych, zgadnijcie od kogo...

Prezent od MikołajaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz