437 43 158
                                    

Podążał za nią aż do Podziemi. Nie odzywał się; szedł w milczeniu, przypatrując się jej i próbując rozszyfrować co też mogło dziać się w jej głowie.

A nietrudno było zgadnąć, że działo się bardzo wiele. Teraz, gdy opuścili mury Świątyni, nie starała się nawet maskować swojej wzburzonej i wyjątkowo skonfliktowanej aury w Mocy. Dla wyszkolonego w odczytywaniu emocji Maula równie dobrze mogłaby wywiesić baner z napisem Jestem wściekłym Mistrzem Jedi. Gryzę. Nie podchodzić.
Taktownie więc postanowił nie przerywać jej myślowej wędrówki, ograniczając się do paru spojrzeń i mrużenia oczu. Pomyślał z rozbawieniem, że jak na jedną z czołowych reprezentantek Strażników Pokoju i Sprawiedliwości, zaskakująco dużo w niej energii ciemności.

Ale w gruncie rzeczy wiedział to już od dawna. Przecież sam uczestniczył w wydarzeniach, które nieodwracalnie ich zmieniły. Krucjata przeciw Sidiousowi w inny sposób, ale paradoksalnie z takim samym efektem przyciągnęła ich bliżej szarości — czegoś, co w jego wczesnych latach nauki Palpatine kpiąco określił jako ścieżkę Bendu.

Co mogłoby się wydać dziwne, Maulowi wcale to nie przeszkadzało. Już dawno porzucił tytuł Dartha, stając się na nowo Maulem Opressem. Była to co prawda jedynie praktyczna przemiana — unikał w ten sposób nieporozumień, wybałuszonych oczu i zbędnych kłopotów — ale w symboliczny sposób oddzielała go od mroku. Oprócz tego wojownik zaobserwował, że właściwie nie czerpał żadnej satysfakcji z zadawania bólu, a większość tego, co wmawiał mu na ten temat Sidious, było kolejnym obmierzłym kłamstwem.

Były Sith jednak w życiu nie wybaczyłby sobie, gdyby zamienił się słabego, litościwego Jedi. Nie miał żadnego problemu z pozbawianiem życia i torturowaniem, o nie. Jedyną rzeczą, która uległa zmianie było to, że nie widział potrzeby robienia tego dla własnej przyjemności. Musiało to czemuś służyć, jakiemuś wyższemu celowi.

Sith przejął inicjatywę i zaprowadził Ahsokę do miejsca, w którym stoczył mrożący krew w żyłach pojedynek. Wciąż przechodziły go ciarki na samą myśl o przerażającym starciu, ale teraz były to jedynie wspomnienia emocji, które towarzyszyły mu wtedy; mógł je teraz kontrolować i przekuwać na swoją korzyść, tak jak zrobiłby to w każdym innym wypadku. Pozwolił, by mrok tego miejsca otulił jego sylwetkę i dodawał mu wewnętrznych sił. Wciąż nie był w swojej najlepszej formie  — potrzebowałby przeleżeć jeszcze parę dobrych godzin w bakcie — a długi bieg za targaną emocjami togrutanką (a był to wyjątkowo szybki gatunek) dodatkowo nadwyrężył jego siły. Energia Ciemnej Strony Mocy pomagała mu zrekompensować te straty, dzięki czemu czuł się znacznie lepiej.

Tano podeszła do pierwszej sterty rozrzuconych rur i przykucnęła, studiując zostawione na nich ślady.

Ich krańce był poszarpane i powyginane — trzeba było wielkiej siły, by je oderwać, ale z pewnością nie użyto tu miecza świetlnego. Albo posłużono się jakimś ogromnym narzędziem, albo...

— Używał do tego Mocy — podsunął rozwiązanie Zabrak. — Próbował mnie nimi zabić.

Nie odpowiedziała. Podeszła do kolejnego obiektu — elementu starego rusztowania, który został rozpłatany na pół gładkim, precyzyjnym cięciem. Tu już nie miała wątpliwości; zdecydowanie był to miecz świetlny.

Poszukiwania trwały jeszcze dobre pół godziny, ale nie znaleźli nic poza oczywistymi śladami walki między użytkownikami Mocy: smugami i przypalonymi rurami od świetlnej broni  i powykrzywianymi obiektami ciskanymi z dużą prędkością, najprawdopodobniej Mocą. Żadnych wskazówek gdzie podział się Sidious.

— To jest bezużyteczne! — krzyknęła poirytowana, kopiąc przypadkowy fragment durastali.

Maul porzucił wyjątkowo nudne stanowisko przy wiekowym rusztowaniu i odwrócił się w jej stronę.

Jeśli zostanę... || Star WarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz