6

1.2K 66 21
                                    

Obudziłem się przez coś a raczej kogoś chuchającego mi przy uchu. Delikatnie otworzyłem oczy i strasznie się zdziwiłem że przyczyną mojej pobudki by Tom. Czekaj co on robi w MOIM ŁÓŻKU. Lekko się przestraszyłem i szybkim ruchem odsunąłem się od mężczyzny. Zastanawiam się dlaczego on tu jest. Ostatnie co pamiętam to to jak Voldi przyszedł do mojego pokoju żeby porozmawiać o wydarzeniu które miało miejsce na śniadaniu. Potem się popłakałem i może nie o wszystkim ale powiedziałem mu jak mnie traktowali Dursley'owie. Merlinie i te uczucie które towarzyszyło mi jak to mnie przytulił. To było cudowne chciałem żeby to się nie skończyło, ten cały spokój i bezpieczeństwo które odczuwałem. Chyba pierwszy raz od dawna ktoś przytulił mnie z taką troską. Chciałbym tak częściej. Ale to jest wiadome że będzie tak robił jestem jego horkruksem nie pozwoli żeby stała mi się krzywda.
Spojrzałem na zegarek znajdujący się na nocnej szafce 15.40. Może zdążymy na obiad.

- Tom obudź się, może zdążymy na obiad - lekko szturchnąłem czarodzieja. Co prawda szkoda mi było go budzić bo jak spał to w tych rozczochranych włosach wyglądał tak seksownie. Zresztą bez nich też jest mega gorący. Czekaj o czym ja myślę do cholery.

- Nie wiedziałem że uważasz mnie za gorącego Harry będę o tym pamiętać. Nie spodziewałem się też tego że wielki Harry Potter woli chłopców - zobaczyłem że piękne czerwono-krwiste oczy wpatrują mi się z uwielbieniem oraz lekką nutą rozbawienia.I o czym on niby myśli...ja chłopców. Ale czekaj czy on mi właśnie przeczytał w myślach. Jednym słowem mówiąc straszne. Cholerny Tom.

- Ja nie wolę chłopców miałem dziewczynę dla twoje wiadomości - powiedziałem lekko oburzony.

- Taak a jak się nazywała Harryy - cholera no to wpadłem.

- Em no ten hehe nazwała się Cho - skłamałem.

- Kłamiesz. A za te kłamstwa przydałaby się jakaś kara. Na przykład parę klapsów w ten twój śliczny tyłeczek.

- Nie dość że stary to jeszcze zboczeniec i przestań. Bo ty niby kiedyś kogoś miałeś.

- No właśnie Harry nie. Ale spokojnie może i miałem paru partnerów seksualnych ale wciąż jestem wolny. Moje serce należy do ciebie mój Harry

- Ha. Ha śmieszny jesteś. Zależy ci na mnie bo jestem twoim horkruksem  a poza tym ty nie potrafisz kochać durniu - powiedziałem z lekką nutą złości. Riddle usiadł na przeciwko mnie. Przyłożył swoją rękę do mojego policzka i lekko gładzi je.

- Nie mów tak od zawsze miałem na twoje osobie jakąś dziwną obsesje. A odkąd dowiedziałem się, że masz w sobie moją cząstkę duszy zacząłem przyglądać ci się i twoim poczynaniom - mówił dalej głaszcząc policzek - Kazałem moim najbardziej zaufanym śmierciożercom dowiadywać się jakie rzeczy lubisz a jakich nie. Jakie kolory ci odpowiadają a jakie nie. Kogo lubisz i ufasz a kim gardzisz i nienawidzisz. A co do kochania masz rację zawsze uważałem, że miłość jest niepotrzebna, że jest ona słabością której nie chce posiąść - powiedział cicho po czym jego twarz powoli zaczęła się do mnie zbliżać przez co ja się zarumieniłem. Gdy jego twarz była pięć centymetrów od mojej powiedział ledwo słyszalnym szeptem - Ale wierzę że ty  mnie tego nauczysz mój słodki gryfonie - po czym jego usta delikatnie zanurzyły się w moich.

Marvolo położył swoją lewą rękę na mojej talii i delikatnie mnie do niego przysunął. A ja zarzuciłem moje ręce na jego barki. Nasz pocałunek był delikatny i może mi się wydawało ale czułem się tak jakby Tom chciał mi nim przekazać wszystko co czuje i myśli. Ten pocałunek był tak cholernie dobry. Ale to było za mało. Starszy chyba to wyczuł bo delikatnie zaczął skubać moją dolną wargę więc od razu uchyliłem usta. No i zaczęła się walka o dominację, którą oczywiście przegrałem. Nasz pocałunek z delikatnego i spokojnego zmienił się w zachłanny pełen pragnienia. Tom potarł swoim językiem o moje podniebienie przez co cicho ale przeciągłe jęknąłem mu w usta.

Całowaliśmy się tak jeszcze chwilę ale musieliśmy przestać z braku powietrza.
Biorąc łapczywe oddech patrzyliśmy sobie w oczy przez co jeszcze bardziej zalałem się czerwienią.

- Może olejny ten obiad i zajmiemy się sobą - powiedział starszy kusząco - moglibyśmy porozmawiać lub porobić trochę bardziej męczące rzeczy niż rozmowa - chwycił delikatnie mój podbródek - coś przez co na twojej twarzy pojawiło by się jeszcze więcej tych uroczych rumieńców.

Na jego słowa do słownie zrobiło mi się gorąco. Aż trudno było mi odmówić. Ale ja też się bałem nadal miałem w głowie wuja Vernona. Zresztą zaraz o czy ja w ogóle myślę oboje jesteśmy mężczyznami on jest moim największym wrogiem. Ale właśnie czy on nim nadal jest??? Może to kolejna jakaś jego sztuczka???

- Nie skarbie nie jesteśmy już wrogami. Już nigdy nimi nie będziemy. Zawsze już będziesz się dla mnie liczył i nie jest to żadna sztuka. Nie chcę cię już okłamywać czy zabić. Chce abyś czuł się bezpiecznie, abyś był szczęśliwy, cały czas uśmiechnięty żebyś nie udał kogoś kim nie jesteś po prostu był sobą. I pozbędę się każdej osoby która będzie ci to uniemożliwia - powiedział z determinacją w głosie.

- Naprawdę? Zrobisz to dla mnie? - zapytałem z nadzieją w głosie

- Tak najdroższy zrobię dla niebie wszystko, spełnię każdą twoją zachciankę czy prośbę tylko abyś był szczęśliwy - poczułem jak starszy lekko mnie przytula.

- Dziękuję - powiedziałem cicho po czym oddałem przytulasa. Trwaliśmy tak jeszcze chwilę aż Tom nie odsunął się ode mnie i z powagą wypisaną na twarzy nie spytał

- To co z moją wcześniejszą propozycją. Ja jestem za zostaniem - powiedział po czym poruszył dwuznacznie brwiami. Ja natomiast też przyjąłem poważna minę i odpowiedziałem.

- Zdecydowanie idziemy na obiad - spojrzeliśmy na siebie i obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem.

"Te wakacje zapowiadają się cudownie"  - pomyśleli obydwoje.


------------------------------------------------------------------------------

945 słów

Znowu jakoś mało trochę podoba mi się.

Do następnego kochani =}

Harry Potter i drugie odbicie | Tomarry | ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz