10

969 55 26
                                    

Wspomnienie:

Zająłem swoje miejsce przy stole zaraz obok Malfoy'a, Pensy i Blaisa, zaczynając spokojną rozmowę. Dosyć długą chwile zajęło Dumbledore'owi ogarnięcie się i odgonienie złości skierowanej na zielonookiego chłopaka. Wraz z momentem stuknięcia nożem o kieliszek uczniowie skierowali swoje spojrzenia.

- Witam wszystkich dopiero przybyłych oraz starych uczniów w nowym roku szkolnym w Hogwarcie. Chciałbym przypomnieć i zapoznać was z zasadami panującymi w szkole. Po pierwsze obowiązuje cisza nocna po 22 nie opuszczacie swojego dormitorium, czwarte piętro oraz zakazany las są miejscami do którego macie zakaz się zbliżać. Aby wziąć udział w wycieczce do Hogsmeade każdy uczeń potrzebuje zezwolenia rodziców lub opiekuna prawnego. No i to chyba byłoby tyle ostatnią rzeczą jaką chce wam przekazać to chciałbym abyście ciepło powitali naszego nowego nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią Thomas'a Brown'a - po tych słowach wcześniej wywołany wstał ze swojego miejsca i zabrał głos.

- Jak już słyszeliście nazywam się Thomas Brown i w tym roku będę was uczył Obrony Przed Czarną Magią. Liczę na owocną współprace - powiedział po czym znowu zajął swoje miejsce.

- No moi mili jedzcie. Smacznego - powiedział dyrektor i usiadł.

Muszę przyznać że nowy nauczyciel jest bardzo przystojny. Blond włosy sięgające do ramion, gdzie grzywka troszeczkę dłuższa niż reszta włosów. Blada wręcz porcelanowa karnacja i błękitne oczy. A jego głos głęboki, spokojny. Ten głos mam wrażenie że gdzieś, niejednokrotnie go słyszałem ale nie mogę sobie przypomnieć gdzie go słyszałem. Nieważne pewnie znowu mam jakieś schizy.

Zająłem się rozmową z Draco i resztą...

Teraz:

Zaraz nie będzie tak miło i kogoś zajebie. Ten kutas jebany, stary dziad oraz pruchno, jebany fiut wysłał McGoangall po to aby " bezpiecznie " dostarczyłam mnie do jego gabinetu. Niechętnie stanąłem przed wielkim posągiem rozsuwającym się by ukazać nam schody do nory dropsa. Im bliżej drzwi byliśmy tym wyraźniejsze głosy się dla nas stawały. Na sto procent słyszałem Malfoy'ów oraz ojca. Z gracją Mcnudziara zapukała w drzwi, słysząc ciche proszę uchyliła je i wzrokiem nie przyjmującym sprzeciwu kazała wejść. Gdy to już uczyniłem drzwi zamknęły się a ja oprócz wyżej wymienionych ujrzałem jeszcze cicho stojącego w rogu nauczyciela OPCM oraz resztę grona pedagogicznego patrzącego z przerażeniem na całą sytuacje.

- Powtórzę jeszcze raz Albusie nie widzę potrzeby wezwania nas tu, jest to wręcz niedorzeczne - powiedział skwaszony czarnowłosy.

- Zgadzam się wraz z Severusem dyrektorze, to spotkanie w ogóle nie powinno mieć miejsca. W ministerstwie mam ważniejsze sprawy na głowie niż schadzki z takim gronem w takim miejscu - myślałem że padnę mina Lucjusza jest bezcenna.

- Lucjuszu my wszyscy mamy ważniejsze sprawy na głowie niż siedzenie tu dlatego proponuje zamiast dyskusji żeby dyrektor przeszedł już do rzeczy. Im wcześniej to zaczniemy tym szybciej będziemy mogli wrócić do wcześniejszych czynności.

- Dziękuje Harry - uśmiechnął się pogodnie długobrody.

- Dla pana dyrektorze paniczu Snape - powiedziałem zimno. Jego ukryta złość mówi sama za siebie. Spojrzałem na ojca a on pełnym dumy obdarzył mnie spojrzeniem.

- Co do tej sprawy...zebrałem was tu by cofnąć podjętą decyzje bez żadnego zawiadomienia mnie o tym. Uważam że zaszła pomiędzy wami jakaś wielka pomyłka. Bez urazy Severusie uważam że masz brawo wręcz zasługujesz na bezgraniczne szczęście ale namawianie Harrego do tego byś go adoptował, zabierał z domu wujostwa gdzie był i jest bezpieczny, otoczony przez kochających krewnych a do tego zmiana jego samego. Narażenie go na niebezpieczeństwo czyhające w Malfoy Manor. Nie wyraziłem na to zgody, jestem przeciwny temu i dlatego żądam wyjaśnień oraz zmian rzeczy jakie wyrządziliście.

Harry Potter i drugie odbicie | Tomarry | ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz