5

1.2K 61 15
                                    

Per.Tom                                                                                                                                                                        

Ukradkiem spojrzałem jeszcze na Seva i widać było, że słowa młodego go zraniły. Zresztą nie tylko jego. Mi też zależy na tym słodkim Gryfonie. Odkąd dowiedziałem się, że jest moim horkruksem dostałem można tak powiedzieć, że lekkiej obsesji na jego punkcie. Ciągle o nim myślałem i przeanalizowałem sobie wszystko na jego temat. Chociażby te jego piękne oczy w kolorze mojego ulubionego zaklęcia, albo te włosy w każdą stronę rozrzucone we wszystkie strony. Albo jak zobaczyłem te jego rumieńce to miałem się ochotę na niego rzucić i wbić się w te piękne malinowe usteczka. Tak naprawdę to nigdy nie widziałem sensu w miłości uważałem ja za słabość coś przez co się cierpi ale teraz...teraz nie mogę się opanować kiedy jestem przy nim. Chce żeby uśmiech zawsze gościł na jego twarzy. Ah jestem pewny że mam jakaś chorobę psychiczną albo mega wielkie zakochanie. Ehhh ale wracając do sprawy skoro tak zareagował na ten jego wujostwa to znaczy, że nie było za dobrze. Zemszczę się jeszcze na Dursley'ach jak tylko się dowiem co mu zrobili to długo nie pożyją. Dokończyliśmy śniadanie w ciszy.

- Pójdę z nim porozmawiać - powolnym krokiem skierowałem się do pokoju chłopaka. Czuję, że on teraz kogoś potrzebuje, kogoś kto przy nim będzie.

Per. Harry

Usłyszałem cichutkie pukanie pukanie i bez mojej odpowiedzi drzwi zostały delikatnie otworzone. Nie patrzyłem w ich stronę wiedziałem kto przyszedł, czułem jego obecność.

- Nie truj się najdroższy - powiedział łagodnie po czym wziął z mojej ręki papierosa, zgasił go i wywalił przez okno.

- Nic ci to nie da mam więcej - powiedziałem zrezygnowany i usiadłem przodem do niego - jeśli przyszedłeś tutaj tylko po to aby wydobyć ze mnie informacje to muszę cię rozczarować ale nie mam ci nic do powiedzenia - usłyszałem ciche westchnienie po czym poczułem jak Tom mnie przytula.

Po moim ciele przeszedł mnie przyjemny dreszcz. To zabrzmi dziwnie ale w jego ramionach czułem się bezpiecznie, ciepło które mnie otoczyło było przyjemnie. Nie wiem czemu ale chciałem się mu wypłakać, powiedzieć wszystko co czuje, co myślę. Po moim policzku spłynęła łza a za nią poleciało ich więcej. Ile razy mówiłem siebie że mnie będę płakać ale nie daje rady. Mimo wszystko nie daje sobie już rady z tym natłokiem wspomnień i myśli.

- Ciii już dobrze skarbie jestem tu z tobą. Przyrzekam ci, że już nigdy tam nie wrócisz - jego głos był cichutki niczym szept ale jednocześnie taki pełen troski i może mi się wydawało ale...smutku? -Obiecuję ci, że zostaną oni boleśnie ukarani. Nie pozwolę już nikomu cię skrzywdzić. Obiecuję....

- Dlaczego ja..... - zapytałem cicho, nadal płacząc - dlaczego to wszystko co złe zawsze musi spotkać mnie...dlaczego ja muszę być tym całym wybrańcem.....dlaczego nie mogę być tylko zwykłym chłopakiem... - kontynuowałem nadal w jego objęciach - proszę zabij ich niech zobaczą co to znaczy ból. Tyle lat byłem traktowany jak skrzat....nie nawet gorzej jak szmata, którą wyciera się podłogę. Nigdy nie dostałem porządnego posiłku od nich uważali, że to co dostaje jest i tak wystarczająco za dużo jak na mnie - głos coraz bardziej mi się załamywał - bili mnie, głodzili i kazali mi wykonywać jakieś chore zadania. Uważali się za moich panów. Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile mam blizn i jak bardzo nie nawidzę swojego ciała...nie nawidzę patrzeć w lustro przez to... Tyle razy błagałem by ktoś ktokolwiek mi pomógł...nigdy nikt..... - czułem w gardle gile, która uniemożliwia mi mówię dalej. Tom umocnił nasz uścisk a w pokoju jedyne co było słychać to mój cichy płacz, który trwałby jeszcze dłużej gdyby nie fakt że ze zmęczenia poczułem jak powieki mi się kleją a chwile później zasnąłem.

Per.Tom
Poczułem jak oddech chłopaka staje się równomierny. Zasnął. Delikatnie wziąłem chłopaka na ręce i położyłem na łóżku, delikatnie go odkryłem ale jak już chciałem wychodzić zatrzymał mnie cichutki szept chłopaka "nie idź". Na twarzy pojawił mi się mały uśmiech. Zdjąłem obuwie, szybko wślizgnąłem się pod kołdrę i lekko położyłem rękę na boku gryfona. Ostatnimi moimi myślami było to jak się zemszczę na Dursley'ach "oj zemsta będzie słodka" pomyślałam po czym dopłynąłem w objęcia Morfeusza.


---------------------------------------------------------------------------------

676 słów

Znowu jakoś mało trochę podoba mi się.

Do następnego kochani =}

Harry Potter i drugie odbicie | Tomarry | ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz