8

1K 59 12
                                    

Obudziły mnie jasne promienie słońca wpadające przez uchylone okno. To ten dzień. Dzisiaj wraz z ojcem i Draco wracamy do szkoły. Sprawdziłem szybko godzinę, stwierdziłem, że mam jeszcze sporo czasu więc wolnym krokiem skierowałem się do garderoby wyjmując koszule w kolorze ciemno-butelkowym do tego czarne spodnie, oczywiście do tego bielizna w węże i piękne lakierowane buty kupione na zakupach z Draco po tym jak stwierdził, że każdy szanujący się czarodziej musi mieć taki komplet. Oczywiście udałem się do łazienki załatwiłem swoje potrzeby, umyłem zęby i się ubrałem.

Gdy już byłem gotowy skierowałem się w stronę sali tronowej, przy zawołałem skrzata by wziął moje bagaże i ustawił jej w holu. Przechodząc tak korytarzami wielkiego dworu Malfoy'ów zastanawiałem się jak to będzie gdy już będę przemierzał korytarze Hogwartu. Czy będzie to takie samo uczucie jak gdy jeszcze nie byłem świadom tego jaki los mnie czeka. Przez całe wakacje nie miałem chwili by pomyśleć cały czas uczyłem się, miałem treningi, spędzałem czas z ojcem i innymi. Praktycznie rzecz biorąc nie myślałem o tym a może inaczej nie chciałem o tym myśleć. Szczerze to nie chce wracać do szkoły nie bardzo widzi mi się oglądanie starego dropsa i tych fałszywych uśmiechów codziennie. No ale cóż muszę gdybym nie pojechał Tom i ojciec chyba by mnie zabili.

Odłożyłem przed wejście swoje bagaż, otworzyłem z lekkością drewniane drzwi i z gracją udałem się na miejsce obok czerwonookiego.

- Witaj najdroższy jak się spało? - odezwał się powyżej wymieniony. 

- Gdyby nie fakt że muszę tam jechać powiedziałbym ci że wyśmienicie - pojawił się obok mnie skrzat któremu kazałem mi przynieść kawę z tostami z serem i szynką. Odkąd tu zamieszkałem zacząłem regularnie jadać co na początku było trudne bo nie byłem do tego przyzwyczajony ale udało się. Zacząłem też codziennie rano pić kawę aby nie przysypiać i mieć siły na planowanie. Heh zmieniłem się trochę od początku wakacji do teraz urosłem sześć cm i zamiast 169 mam już 175, moje włosy są troszeczkę ciemniejsze oraz gęstrze. Nabrałem też masy mięśniowej przez co nie wyglądam już jak patyczak. No zmieniłem się.

- Wiem Harry wiesz że gdyby nie konieczność nie puszczałbym cię tam - powiedział zmieszanym głosem brunet.

- Tak wiem - powiedziałem zbierając się za właśnie przyniesiony, gorący posiłek.

Time Skip ( po śniadaniu )

- Mimo tego jak to zabrzmi będę za tobą tęsknił głupku - przytuliłem się do czerwonookiego on też objął. Nie wiem czy to spowodowane tym że mam jego cząstkę duszy w sobie czy jak ale w jego ramionach zawsze dobrze się czuję, tak...spokojnie.

- Oj spokojnie wierz mi lub nie ale po tym roku chyba będziesz mnie miał dość - zaśmiał się lekko. Boję się wiedzieć co mu znowu strzeliło do tego łba. Pozostaje mi tylko czekać aby się dowiedzieć. Odsunęliśmy się od siebie, wziąłem swoje bagaże i wraz z Malfoy'ami teleportowaliśmy się przed wejściem na peron. Wszyscy przybraliśmy maski obojętności i po przejściu przez ścianę przywitały nas zaskoczone spojrzenie. Spokojnym i wolnym krokiem szliśmy w cisz słysząc szepty innych ludzi. No ale w końcu co im się dziwić nie codziennie widzi się samego Harrego Potter'a w towarzystwie Malfoy'ów w momencie gdy rzekomo zaginąłem. Gdy pożegnaliśmy się z Lucjuszem, znaleźliśmy wolny przedział położyliśmy nasze kufry nad nami, zajęliśmy swoje miejsca i zaczęliśmy rozmowę o wszystkim i niczym.

Cisza jednak nie trwała długo gdyż dziesięć minut po starcie pociągu do naszego przedziału weszli Blaise Zabini oraz Pansy Parkinson i zaskoczeni spojrzeli na nas. Wnioskując po ich minach chwilę im zajęło rozpoznanie mnie ale gdy już im się udało zaczęło się zbędne gadanie.

- Draco co tu robi ten obleśny gryfon - spytała się blondyna i spojrzała na mnie - to nie twój przedział spadaj Potter. - spojrzałem na nią krzywo a Draco z chęcią mordu.

- Tak się składa panno Parkinson, że już od tego roku aż do końca naszej edukacji będę tu siedział a także nosił barwy jakże tak cudownego domu jak Slytherin. Radził bym się pannie przyzwyczaić - dziewczyna na moje słowa lekko pobladła i spojrzała na blond włosego z zamiarem dowiedzenia się ile jest w tym prawdy. Jednak gdy wyżej podany przytaknął na moje słowa zapadła wręcz grobowa cisza.

 - Spokojnie panno Parkinson nie zjem panienki. Jednak jeśli byłaby pani tak łaskawa wraz z panem Zabinim zająć swoje miejsca i nie stać tak było by mi niezmiernie miło - mimo wielkiej niechęci podniosłem się z dotychczas zajętego przez mnie miejsca, dałem znać Draco żeby łaskawie przesunął te swoje cztery arystokrackie litery i zająłem miejsce obok. W chwili w której wszyscy zajęli swoje miejsca  po raz pierwszy odezwał się Blaise.

- Jeśli to co mówisz jest prawdą Potter, możemy zacząć mówić do siebie po imieniu jeśli jednak kłamiesz i tak naprawdę Malfoy jest pod wpływem jakiegoś zaklęcia czy też eliksiru - tu chłopak zrobił przerwę by wziąć oddech - Wierz mi lub nie przeklnę cię tak, że nic ani nikt ci nie pomoże.

- Spokojnie na uczcie przekonacie się co do moich słów a teraz Blaise i Pansy mówcie mi Harry - posłałem im ciepły uśmiech.

- Jeśli już skończyliście te swoje ckliwe gatki i przedstawiania to może pogadamy o czymś ciekawszym niż szkoła do której jeszcze nawet nie dojechaliśmy - powiedział lekko oburzony stalowooki z braku jakiejkolwiek atencji.

I tak oto przez praktycznie całą podróż śmialiśmy się z najmniejszych rzeczy i osób "pod nami". A mnie dręczyło tylko jedn...czy gdybym nie namówił tiary na Gryfinndor to czy tak mogło by wyglądać moje życie wcześniej....

-------------------------------------------------------------------------

906 słów

No i mamy to. Nowy rozdział. Dawno nic nie było i wiem że pewnie większość osób zapomniało o istnieniu tej książki no ale jednak ja o niej pamiętam. Nie wiem czy to mówiłam ale mimo tego że rozdziały będą rzadziej ja dokończę tą książkę obiecuje.

Miłego dnia / Miłej nocy

Do następnego kochani =)




















































Harry Potter i drugie odbicie | Tomarry | ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz