Dodatek

1.9K 148 94
                                    

- Nie podoba mi się to. - Juliusz wkroczył do sypialni swojej i Mickiewicza, zdenerwowany składając ręce n swojej klatce piersiowej. A jego sarni wzrok cały czas uważnie skanował posturę partnera, który był zajęty pisaniem nowej pracy. 

Adam cicho przeklnął pod nosem, odwracając się do swojego partnera. Nie dość, że obudził się w strasznym humorze, jego serdeczny przyjaciel ciągle namawia go do ślubu z Celiną Szymanowską, to jeszcze jego ukochany właśnie postanowił zacząć kolejną awanturę, która jeszcze nawet się nie zaczęła a już zdenerwowała wieszcza. 

- Nie kurwuj mi tutaj. - burknął brunet po chwili dodając. - Wyjaśnisz mi dlaczego jakaś kobieta wychwala się ciągle, że jesteś jej narzeczonym! - drobny mężczyzna w końcu wybuchł a po jego policzkach obficie zaczęły cieknąć łzy. Chociaż wcześniej nawet nie przeszło mu przez myśl by zacząć płakać. Lecz teraz gdy te słowa w końcu opuściły jego usta, łzy same z siebie poleciały po delikatnie rumianych policzkach poety. 

Mickiewicz od razu zerwał się na równe nogi, zamierzając przytulić partnera i zetrzeć łzy z jego delikatnych policzków. Z jego delikatnego ciałka, nie zasługującego na żaden ból, czy fizyczny, czy to psychiczny.

A za to z ust Słowackiego wydobył się cichy warkot, kiedy za wszelką cenę próbował odepchnąć od siebie mężczyznę. Nie dając mu się dotknąć dopóki nie wyjaśni mu sytuacji z Panną Szymanowską.

- Juluś, naprawdę z nią nie jestem po prostu Tomasz tak bardzo nalega, pewnie jej nagadał, że się zgodziłem. - ponownie spróbował przytulić mężczyznę, lecz ten jedynie się odsunął zanosząc jeszcze gorszym płaczem. 

Teraz powodem jego płaczu nie było uczucie zdrady, czy żal do partnera. Teraz to była gigantyczna zazdrość, wielokrotnie obserwował jak kobiety lgnęły do jego chłopaka. Miał ochotę wykrzyczeć każdej z kolei, prosto w twarz, że sam Adam Mickiewicz jest jego i tylko jego. Lecz doskonale wiedział, że tak nie można, zniszczyli by swoją reputację, stali by się nikim, najgorszym ścierwem a tego brunet by już nie wytrzymał. 

- Powiedz jej w barze, że jej nie chcesz. - głos młodszego się łamał kiedy co chwilę pociągał noskiem patrząc wprost w morskie włosy mężczyzny. Tak bardzo go kochał, do tego z wzajemnością co niezwykle radowało jego serce. 

Wieszcz za to zagryzł jedynie swój policzek wiedząc, że oberwie prosto w niego, a Celina zostanie ośmieszona na forum publicznym. W sumie to dobrze jej tak, przecież tak bardzo zraniła jego małego Juleczka, doprowadzając go do łez. 

Mężczyzna przytaknął znikając z mieszkania dość szybko, zostawiając zapłakanego Słowackiego na samym środku jego gabinetu. Wrócił pół godziny później z całą obolałą twarzą, lecz doskonale wiedział, że było to słuszne, by móc w końcu przytulić swojego małego Słowackiego. 

A gdyby tak XXI? || SłowackiewiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz