5.

2.4K 197 305
                                    

Tego dnia były urodziny Tadashiego.
Postanowiłem pojechać do galerii poszukać jakiegoś prezentu. Nie byłem pewny co dokładnie chłopak chciałby dostać. Dość długo przechadzałem się po sklepach. Nie umiałem nic znaleść. Potrzebne było coś, co mu się przyda i go uszczęśliwi.
Po długim namyśle wziąłem puszysty kocyk, na którym pokazany był cały układ słoneczny. Wszystko było dokładnie opisane.
Czasami go nie rozumiałem. Było tyle wspaniałych rzeczy wokół, wiele nieodkrytych miejsc na tej planecie, a on wciąż błądził myślami gdzieś wysoko. W kosmosie. Nigdy nie byłem w stanie zrozumieć, co go tak fascynuje. Natomiast byłem pewny, że to on był najjaśniejszą gwiazdą.

Jeszcze chwile błądziłem po sklepach. Wchodziłem byle gdzie. Chciałem po prostu się czymś zająć, aby nie myśleć o chłopaku.
Gdy miałem już wychodzić w oczy rzucił mi się duży, jasny napis „księgarnia". Na półce przed szybą stała książka. Zaintrygowała mnie.
„Moja gwiazda". Nigdy nie byłem w stanie zrozumieć tych wszystkich tanich romansów. Natomiast gdy przeczytałem opis, urzekło mnie.

- gotówką.- odparłem, a kobieta przy kasie uśmiechnęła się. Po chwili gdy dostałem swoją resztę, pożegnałem się i wyszedłem z sklepu.

W drodze do domu słuchałem muzyki.
Jak zwykle dałem się wciągnąć.

Nothing in the cage of my ribcage,
got no heart to break, like it that way.

Gdy wróciłem do domu powitałem mamę, która siedziała w kuchni, pracując przy komputerze. Kobieta przywitała się ze mną ozięble po czym wróciła do pracy. Jak zawsze.
W moim pokoju postanowiłem zapakować prezenty. Gdy wszystko było już gotowe usłyszałem powiadomienie z mojego telefonu.

Yamaguchi dzwoni
Odbierz/odrzuć

Odebrałem po czym przyłożyłem telefon do ucha. Po chwili usłyszałem ten głos.

- tsukki! - krzyknął.- chciałem zaprosić cię na imprezę urodzinową! Będzie Hinata, Kageyama , kuroo, kenma i wieeeeele innych osób! Nawet oikawa!- na te słowa zdziwiłem się nieco, ponieważ chłopak nigdy nie organizował tak dużych urodzin. Zawsze siedzieliśmy we dwoje, oglądając titanica. Jedliśmy lody, płakaliśmy podczas smutnych momentów i komentowaliśmy głośno.
Wiem że w tym roku Tadashi znalazł wielu nowych przyjaciół, ale czy nie chciałby powtórzyć naszych wspólnych, nocnych śmiechów?

- tak, jasne. O której?- spytałem cicho.

- 18 w moim domu.- powiedział chłopak po czym rozłączył się. Nie chciałem żeby to robił, chciałem słuchać jego głosu, pragnąłem być blisko.
Było około czternastej, więc miałem jeszcze sporo czasu. Postanowiłem odpalić aplikację, którą wczoraj zainstalowałem.
Nie wchodziłem na nią dość długo, ponieważ chłopak z którym pisałem wydawał się dziwny.
Gdy aplikacja załadowała się, ujrzałem 113 wiadomości. Wszystkie były od Daisuke.

Daisuke:
Przestraszyłem Cię?
Przecież chodzimy razem do szkoły.
Przyjaźniliśmy się gdy byliśmy młodsi.
Kei?
Halo.

I wiele innych, natrętnych wiadomości.
Byłem trochę wkurzony, a zarazem zdezorientowany ale jednak postanowiłem odpisać.

Tsukishima:
Przepraszam że mnie nie było, nie miałem czasu.

Daisuke odpisał niemalże natychmiastowo. Ile on siedział na tej aplikacji? Czekał aż odpisze?
Nie, raczej nikomu nie chciało by się tak długo czekać, żeby jakiś przypadkowy koleś mu odpisał.

Daisuke:
Nie ma sprawy. Spotkamy się dzisiaj?

Tsukishima:
Idę dzisiaj na urodziny przyjaciela. Możemy spotkać się kiedy indziej?

Daisuke:
A o której one są?
Mieszkamy dość blisko, powinnismy zdążyć spotkać się na godzinę.

Tsukishima:
Okej, za 10 min pod kawiarnią 夢?

Daisuke:
Okej.

Nie byłem pewny czy chciałem się z nim spotykać. Pamietam jak byłem mały, przyjaźniłem się z nim, ale był zbyt wkurzający i jak to dziecko po prostu powiedziałem żeby sobie poszedł. Mieliśmy wtedy około 10 lat. Nie pamietam dokładnie.

Wstałem z łóżka, spakowałem wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy takie jak słuchawki, telefon i gumy do żucia.
Po chwili wyszedłem z mieszkania.

Mój dom znajdował się niedaleko kawiarnii, wiec w jakieś pięć minut byłem już na miejscu.
Gdy wszedłem do środka nigdzie nie zauważyłem chłopaka, wiec uznałem że przyjdzie później.
Zająłem stolik za parawanem i zdjąłem płaszcz.
Schowałem tez słuchawki i telefon do torby, po czym usiadłem prosto.

Nie musiałem długo czekać. Chłopak pojawił się dość szybko i usiadł na przeciwko mnie.

- hej.- powiedział.- dawno się nie widzieliśmy.

- cześć, tak, bardzo dawno.- szepnąłem sztucznie się uśmiechając, już wtedy nie podobał mi się ten chłopak. Był dziwny, nie tak jak Tadashi, był nieprzyjemnie dziwny.

Rozmawialiśmy chwile o życiu i o tym co działo się u nas od czasu kiedy się nie przyjaźniliśmy.
Głównie to on się odzywał, ja tylko odpowiadałem krótko, sztucznie się uśmiechając.

- a ty masz swoją miłość?- spytał chłopak.
Nie miałem ochoty mu na to odpowiadać. Był taki natrętny, co ja wtedy myślałem, godząc się na to dziwne spotkanie. - haaalo, tsukki.

- nie mów tak do mnie..proszę. Mówi tak do mnie tylko jedna osoba, i wolę aby tak zostało.- powiedziałem lekko poirytowany. Uśmiechałem się sztucznie, aby ukryć moją złość. - nie.

- oj..przecież wiem że podoba ci się twój przyjaciel. Jak on miał hmm.. Tadashi?- moje serce przyspieszyło. To zaszło za daleko. Wstałem i chciałem wyjść, kiedy chłopak złapał mnie za rękę, przyciągnął do siebie po czym pocałował.

Mój pierwszy pocałunek nie był taki słodki, namiętny i uczuciowy jak w moich snach.
Wtedy był tam Tadashi, chciałem tego.
To było coś innego, ten chłopak był dziwny, nie podobał mi się od początku, obrzydzał mnie.

W końcu znalazłem w sobie siłę by go odepchnąć. Był uśmiechnięty, śmiał się.
Co go do kurwy bawi? Popatrzyłem się na niego z bólem, po czym złapałem moje rzeczy i wyszedłem z kawiarni.

HEY HEY HEY!!
Kiedy to piszę są urodziny Yamsa wieeec wszystkiego najlepszego Buba!
Okej, myśle że rozdział się podobał, znaczy, że nie umarliście ze złości na Daisuke hahah.

Pozdrawiam KarolinaZosia.

Dear Yamaguchi || tsukiyamaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz