Viktoria obudziła się rano w objęciach młodego księcia. Uśmiechnęła się sama do siebie. Gdy chciała się podnieść do siadu jęknęła cicho bowiem rana bardzo ją bolała.
-Co się stało? - zapytał Kili
-Nic takiego. Poprostu trochę boli -powiedziała.
Kili zobaczył że dziewczyna trzyma rękę na brzuchu, rękę która jest cała we krwi.
Odrazu zerwał się z łoża i wybiegł na korytarz wołając po medyka.
-Tak panie?- odparł medyk - wzywałeś mnie.Kili nic nie mówiąc wskazał reką na dziewczynę, która jęczała lub krzyczała co chwila z bólu.
Medyk wraz ze służkami zaczęli zmieniać opatrunek dziewczynie.
Ta nie mogąc wytrzymać tego bólu zemdlała. Kili był przerażony stanem można już powiedzieć swojej dziewczyny. Jeden z medyków kazał Kiliemu zawołać Króla Elronda ten bez zbędnych ceregieli wbiegł do sali tronowej.
-Panie- skłonił się- potrzebujemy Cię w komnacie Viki.
-Co się dzieje- zapytał Elrond
-Ona... medyk- kili nie mogąc się wysłowić mówił.
-zaprowadz mnie do nich- rzekł.***
Thorin wraz z kampanią mieli wyruszyć za 3 dni. Viktoria cały czas była pod opieką medyków, rana nie goiła się tak jak należy.-Panie- Viktoria teraz już była w stanie chodzić.
-Tak? - Thorin teraz zaszczycił dziewczynę spojrzeniem.
-Przepraszam- przepraszam że przeze mnie musieliśmy spowolnić wyprawę.- powiedziała Vici.*
-To nie twoja wina- odpowiedział jej Thorin- twoją winą nie jest to że orkowie cię zaatakowali.
-A właśnie że moja- mówiła smutnym głosem dziewczyna- gdybym była bardziej ostrożna... nie stało by się to. - po tych słowach złapała się za brzuch
- Nie obwiniaj się- pogłaskał ją po włosach.Spojrzała na niego i odeszła w stronę kampanii.
Tam wszyscy byli szczęśliwi że dziewczyna może już chodzić i czuje się lepiej. Chodź kłamała bo nie czuła się ani lepiej ani rana nie wyglądała dobrze. Ale kłamała by nie spowalniać wyprawy do Samotnej Góry.***
Nadszedł dzień wznowienia podróży. Kampania pożegnała i podziękowała za usługi elfom.
Na dziedzińcu jeszcze Elrond zapytał dziewczynę:
-napewno chcesz iść? -zapytał- powinnaś odpoczywać.
-napewno- odparła Viktoria- nic mi nie jest.
- Nie wydaje mi się. Rana nie jest zagojona. - powiedział Król
- Nic mi nie będzie- Vici nie mogąc znieść dużej rozmowy poszła w stronę kampanii która czekała już tylko na nią.Jechali bardzo długo a Viktoria coraz bardziej traciła siły. I chodź starała się tego niepokazywać kili wiedział że coś jest nie tak.
Jechali bardzo długo a ulewa im w tym nie pomagała. W końcu jeden z krasnoludów nie wytrzymał i zapytał Gandalfa.
-Czy nie mógł byś coś zrobić z tą ulewą?- zapytał zdenerwowany Ori.
-To tylko deszcz- odpowiedział mu Gandalf. - będzie padał do płuki nie przestanie. Są inni czarodzieje od pogody.
-Są inni?- do rozmowy dołączył Bilbo.
-Tak- są odparł jak gdyby nigdy nic Gandalf.
-A jacy?- zapytała kampania.Gandalf spojrzał na dziewczynę błagalnym wzrokiem. Po czym powiedział.
-Viktorio może ty byś powiedziała.
-Są dwaj czarodzieje błękitni, nie pamiętam ich nazwy. Jest Gandlaf Pani światła Gadariela i Saruman Biały, i na koniec Rangast Bury.Kampania zdziwiona skąd dziewczyna zna wszystkich czarodziei nie pytała o szczegóły.
***
Jechaliśmy tak w burzy i deszczu. W końcu ze szlaku natrafilismy na skały, które niespodziewanie zaczęły się trzęść.
-Legendy nie kłamały - krzyknął Balin.
-To sa skalne kolosy- dopowiedział któryś z kampanii.Wszyscy trzymalismy się blisko ściany by nie spaść. Kolosy walczyli ze sobą przez co zbudzili trzeciego skalniaka gdy rozłożył nogi kampania przydzielona została na dwie części jedni to byli miej zagrożeni a drudzy bardziej.
CZYTASZ
Jeśli mamy zginąć. Zginiemy razem tej nocy. Viki I Kili ||HOBBIT||
FantasyA co jeśli do kampani dołączy 15 uczestniczka? Tak Viki to pół elfka i pół krasnoludka. Viktoria to dziewczyna na której szacunek trzeba sobie zasłużyć. Wyrusza w niezwykłą podróż po śródziemiu. Ale czy znajdzie tam miłość i czy wróci z tej wyprawy...