Tharanduill i cierpienie.

209 13 1
                                    

Siedzieliśmy tam bardzo długo, aż do mojej celi i celi Thorina podeszły... elfy.
-czego?- wycedziłam przez zęby
-król chce cię widzieć- odparł Legolas bo tak nazywał się blondyn.

Elf pomógł mi wstać z ziemi a nastepnie mniei Thorina zaprowadzono przed oblicze Króla elfów.
Legolas podszedł do niego i powiedział mu coś na ucho. Natomiast ja nieważyłam się podnieść głowy. Bałam się. Widziałam co kiedyś zrobiłam na jego oczach. Elf napewno by mnie rozpoznał nie zmieniłam się od tamtego dnia.(elfy starzeją się dłużej).

-No to kogo my tu mamy...- Taranduill zszedł z tronu- Thorin Dębowa Tarcza.- powiedział obchodząc go w kółko.
Zaczęła sie zacięta rozmowa. Między Królem a Królem.
Gdy skończyli kłótnie, Tharanduill przeniósł wzrok na mnie.
Po czym niebezpiecznie się zbliżył.
Mój oddech przyspieszył. Tharanduill podniósł mój podbródek tym samym zmuszając do spojrzenia sobie w niebieskie tęczówki.
Gdy zobaczył moją twarz zamarł.
-To ty! - warknął.- Jak śmiesz się to pokazywać- walnął dziewczynę w twarz.
Thorin stał z boku i wszystkiemu sie przyglądał.
-Po tym wszystkim co zrobiłaś!- ryknął.
-Zabiłaś moją żonę- mówił a w oczach miał łzy.
-Odebrałaś mi sens życia- wrócił na tron - i śmiałaś zaatakować mojego syna w lesie.

Viktoria podniosła wzrok i spojrzała na niego. Wiedziała że już się nie wywinie.
-Przepraszam- wydukała- ale musiałam! Krzyknęła- Chciał zabić mojego brata. Musiałam go bronić.
-Ale nie kosztem mojej królowej- tharanduill wściekł się jeszcze bardziej.
- Straże- zarządził- zabrać ja do sali tortur.
-Nie- płakała- błagam. Nie rób tego.- prosiła go.
-Umrzesz- powiedział- umrzesz tak jak ona. Tylko że twoja śmierć będzie powolna i bolesna.

Dziewczyna jeszcze bardziej sie rozpłakała. Thorin nie wiedział co ma zrobić. Sam też by tak postąpił jak by od tego zależało życie jego rodziny.
Dziewczyna upadła na kolana błagając o litość.
-Zabrać ją!- zarządził. Straże wzięli Viki. Zaciągneli ja przez cele w których  siedziały krasnoludy. Zobaczywszy swoją przyjaciółkę zaczęły wrzeszczeć że mają ją puścić.
Niedługo później przyszedł Thorin. Młodszy siostrzeniec odrazu zapytał wuja gdzie zabrali jego ukochaną.
- Do sali tortur.- powiedział
-Jak to?- kampania nie mogła uwierzyć własnym uszą.

Gdy Thorin odpowiedział co działo sie w sali tronowej. Viktoria została przykuta kajdanami do specjalnego urządzenia tak że brzuchem była przyparta do tego stołu a nogi klęczały na ziemi. Jeden ze strażników rozdał nakrycie na plecach dziewczyny razem z opatrunkami.

Nie zwracali uwagi na jej rany po zębach warga. Zaczęli chłostać plecy dziewczyny. Przy czym śmiali się szyderczo. Smagali ręce nogi i plecy dziewczyny.

Jej krzyki rozchodziły się po całym królestwie. Krasnolody nie mogli znieść jej krzyków. Walili w cele. Kili Naj bardziej przeżywał tortury swojej ukochanej.

Niespodziewanie przez ich cele przechodził król z synem i rudowłosą elfką. Coś ty jej robił kampania krzyczała a on nie zwracał uwagi. Tauriel zatrzymała się przy ich celach.

Tharanduill wszedł do sali tortur, a strażnikom kazał wyjść.
Cała podłoga była szkarłatna a dziewczyna ledwo przytomna siedziała oparta o ścianę. Jej piękne brązowo lokowane włosy były całe nasiąknięte krwią.

Król elfów podszedł do dziewczyny i bardzo mocno uderzył ją w brzuch, jej krzyk ponowne przeszł krasnoludy. Ojciec kazał Legolasowi ponownie przypiąć ja kajdanami do stołu.
-Tym razem ty synu ją wychłostasz- podał legolasowi bicz. A sam wziął sztylet do ręki i naciął skórę dziewczyny.

Legolas znów zaczął smagać jej plecy podłoga była tak nasiąknięta krwią jak jeszcze nigdy nie była. Gdy skończył dziewczyna była nie przytomna.

A on razem z ojcem wyszli z sali. Zakluczyli i odeszli.
Kili kilku krotnie próbował namówić Tauriel na pomoc Viktorii. Niespodziewanie jej krzyki ucichły.
-Czemu jest tam tak cicho- dopytywały krasnoludy.
-król osobiście ją torturował. Nie miał dla niej litości. Nie wiem czy dożyję rana.- odpowiedziała tauriela. - Kili nie mógł tego znieść cicho szlochał.

Thorin jak i resza kampanii nie widzieli co począć.
-Nigdy nie dojdziemy do góry- buntowali się.
-jeśli będziecie tu siedzieć to nie- odpowiedział im Hobbit.
-Bilbo- Krzyknęła szczęśliwa kampania.

Gdy hobbit wypuścił wszystkie krasnoludy z cel. Kili z Filim powiedzieli że trzeba iść po Viktorię.
- A gdzie ona jest- dopytywał Bilbo
-W sali tortur- usłyszał za sobą głos przywódcy.

Bilbo dał klucze kiliemu i powiedział:
- Ty idź. Jeśli jest nie przytomna nie uniosę jej.
Kili wziął kluczei podbiegł w stronę sali tortur.
Kampania w tym czasie zeszła do piwnicy. I ukryli się w beczkach.

Kili szukał odpowiedniego klucza. Na jego szczęście strażnicy nie pilnowali dzisiaj jej celi. Gdy znalazł klucz wszedł do środka, tam zastał go przerażający widok.

Dziewczyna leżała nie przytomna na ziemi wokół niej była krew. Wogule cała podłoga była we krwi. Podszedł do niej i łzy wpłynęły mu z oczu. Na samą myśl co jego ukochana musiała przejść. Wyjął z kieszeni jakąś szmatkę zamoczył ja w wiadrze z wodą stojącom w rogu. Podszedł do Vici i połozył jej ją na plecach. Zdjął z siebie jedną z koszul i założył ją Viktorii.

Podniusł ją delikatnie i zbiegł z nią do piwnicy.
Kampania zobaczywszy dziewczynę w takim stanie nie widziała co powiedzieć.

Beczek było za mało więc Kili dzielił beczkę z Viki. Hobbit wpuścił wszystkich do wody i zaczęliśmy płynąć. Sam spadł do wody chwilę później.

Gdy chcieliśmy wypłynąć na wody Legolas zadudnił w trobkę i bramę zamknięto.
Viktoria pod wpływem wody zaczęła si  wzbudzać. Otworzyła oczy i zapytała słabym głosem.
-Gdzie ja jestem?
-Juz dobrze- odpowiedział kili i pocałował ją w czoło.

Viktoria poczuła sie lepiej. Woda ja trochę ożeźwiła. Nadal była słaba ale już lepiej.
Brama została zmknięta. A jak by było tego mało napadli na nich orkowie. Krasnolódy zjednoczyły siły z elfami i próbowali pokonać orków.

Vici chcąc się na cos przydać po mimo bólu wyskoczyła z beczki kiliego, odebrała broń jednemu z orków i biegła do wajchy. Kili próbował ja powstrzymać ale nie dał rady.

Bolg syn Azoga widząc dziewczynę jak rozgramia się z orkami wycelował czarną strzałą w jej nogę. Strzała puściła i wbiła się w jej nogę. Ta upadła z krzykiem na ziemię. 

Poczuła ogromny ból wszystkich ran. Ale widziała że nie może jej teraz pochłonąć ciemność. Słyszała jak kili z bratem i wujem wykrzykują jej imię. Doczołgała się do wajchy i pociągła pociągła ją.

Zturlała się prosto do beczki kiliego. Przy tym upadku strzała sie ułamała a zatruty grot został.

***
Gdy dopłynęli do brzegu Fili podszedł do Viktorii i pomógł jej wyjść z beczki. Jak tylko usiadła na kamieniu wszystkie oczy zwróciły się na nią.
-Co?- zapytała troche zirytowana.

Kili ajk tylko wygramolił się z beczki to dobiegł do Vici.
-Kochanie- sapnął- Co oni Ci zrobili?
-To na co zasłużyłam- odparła z syknięciem.
-Nie zasłużyłaś- odezwał się Fili- też bym tak postąpił.
-Musimy ruszać- usłyszeliśmy głos Thorina.
-Wuju- zawołali bracia - Viki jest ranna.

Thorin spojrzał pi dziewczynie była wyczerpana i ranna. Widział że bardzo Ciężko będzie jej.
-Opatrzcie jej nogę- zarządził- macie 2 minuty

Thorin odszedł ale za chwilę sie cofnął. Zobaczył jak jakiś facio mierzy do kampanii strzałą.

-Jesteś z miasta ma jeziorze- pytał Balin
-Tak. A wy to kto?- Zapytał
-My jesteśmy kupcami z Gór błękitnych- Odparł siwo brody krasnolód.
-Czy tę barkę nie dało się wypożyczyć- zapytała tym razem Viki.

Bard zgodził się zabrać ich do miasta.

■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■
Hej. Tak dzisiaj są 2 rodziały.

Taki mini maraton.

Poproszę o gwiazdki i komy.

Miłego dnia kochani ❤

Jeśli mamy zginąć. Zginiemy razem tej nocy. Viki I Kili ||HOBBIT||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz