Nie jesteś taki jak ojciec./Erebor

175 12 0
                                    

Tida wyszła przed dom zobaczyć kto to lecz nikogo nie zastała chciała już wrócić lecz wtem z dachu zeskoczył ork a za nim kolejne paskódctwa, które wtargnęły do domu i wszysko zniszczyły. Zaczęła się walka między krasnolódami i orkami oraz dziećmi i ranną dziewczyną która ostatkiem sił obroniła dzieci Barda tym samy przyjmując kolejne uderzenia. Niespodziewanie do domu łucznika wtargnęły elfy i nie wiem co stało się szybciej czy z dachu wyskoczył elf czy przez wyłamane drzwi wtargnęła rudowłosa elfka. Pomogły rozpawić się z orkami ale nikt nie zauważył jednego tego co zbliżał się do opartej i osłabionej dziewczyny, nie dała rady się obronić a ork wykorzystując to wbił sztylet w jej ranę od strzały.

Tauriel zobaczywszy to szybko załatwiła orka i uklękła przy dziewczynie która traciła przytomność. Oìn równie szybko powiedział:
-Ona umiera, tracimy ją- krasnolodzki medyk był zmartwiony
-To nie może być prawda- Kili chciał biec do dziewczyny ale brat go powstrzymał
-Nie!!!- krzyczał a łzy spływały mu po twarzy.

Legolas odrazu jak zobaczył twarz dziewczyny zrozumiał z kim ma doczynienia. Pamiętał jak bardzo krzyczała jak ją katował jak błagała o litość a on tylko się śmiał. Wszystko to przeleciało mu przed oczami. Żałował tego co zrobił i że nie postawił się ojcu, przecież on tez by tak postąpił dla rodzeństwa.

Tauriel wyszła z domu. Wołała mnie bym też już szedł lecz jej nie słuchałem stałem i patrzyłem jak dziewczyna płacze i krzyczy. Gdy juz wychodził w drzwiach stanął krasnolód z czapką a w ręce trzymał królewskie ziele. Postanowił je wziąć i chodzisz trochę ulżyć dziewczynie w cierpieniu.
-Co ty robisz?- zapytał Bofur gdy wyrwał mu ziele z rąk.
-Uratuje ją- powiedział a uśmiech zagościł mu na twarzy.

Szybkim i zdecydowanym krokiem wszedł do domu. Kazał położyć Viki na stole i chodź było to bardzo trudnę bo dziewczyna sie szarpała i Wrzeszczała jeszcze bardziej dali radę razem z dziećmi Barda trzymali ją.
A gdy już miała kopnąć Filiego który trzymał jej nogi Legolas jej to nie umożliwił podtrzymując jej nogę.
-Trzymajcie ja jeszcze mocniej- powiedział.

Sam zaś wymieszał królewskie ziele i włożył w ranę po strzale i sztylecie.
Ta bardzo mocno ryknęła a łzy zaczęły uciekać z jej oczu różnymi stronami. Gdy książę Mrocznej Puszczy mowił zaklecie Viktoria powoli się uspokajała i zasypiała. Legolas powtarzał w kółko te samą formółkę aż dziewczyna na dobre nie straciła przytomności.

Kilka godzin później gdy kończył opatrywać jej nogę dziewczyna niespokojne się poruszyła a po chwili otworzyła oczy.
-Leż spokojnie- powiedział Legolas
-On...- zaczęła ledwo słyszalnie Viki- To nie możliwe. On jest daleko...daleko ode mnie...on kocha inną...ale... ja kocham go... Kili...gdzie jesteś... czy on mógł by mnie kochać?
-Mogł by.- odpowiedział

Ale i tak nie był pewny czy go usłyszała bo straciła przytomność.
Smok juz latał nad miastem dziewczyna ledwo się poruszała, królewskie ziele nie zadziałało zbytnio. Tylko zatrzymało rozprzestrzenianie się trucizny.
-Zbierajcie się- powiedział książę- mamy mało czasu.-pomóżcie jej- dodał patrząc na dziewczynę.

Kili podszedł do niej z płaszczem który pomógł jej założyć. Gdy chciał pomóc jej wstać dziewczyna wyrwała sie mu.
-Zostaw sama pójdę- powiedziała
-Nie dasz rady- koło nich znalazł sie Legolas- jesteś ranna.
-Kili pomóż jej.-dodał Fili.

Gdy weszli do łodzi która stała koło domu flisaka. Viktoria wzięła w swoje ramiona Tidę i Sirgrit. Bain siedział obok siostry i kiliego.

Płyneliśmy bardzo długo a smok górował nad nami. Bain wyskoczył z łodzi i pobiegl pomóc ojcu. Gdy Bard zabił smoka wszystko ucichło.

Viktoria zasnęła wtulona w Tors kiliego a pod ramieniami trzymała dziewczynki, które martwiły się o ojca i brata. Opowiadała im bajki przez co wszyscy zasnęli. A Legi pozostał na sterach.
O świcie dopłynęli na małą wysepkę kili wysiadł biorąc na ręce dziewczynę która nadal spała. Tida i jej siostra pobiegli szukać ojca. Legolas natomiast został i postanowił zostać i sprawdzić co z rana na nodzę Viktorii. Gdy rozwiązywał opatrunki dziewczyna zaczęła się budzić ze snu.
-Co się dzieje?- zapytała sennym głosem.
-Zmieniam opatrunki-odpowiedział

Dopiero gdy Viktoria całkowicie się rozbudzila i zoabczyła przed sobą Księcia Mrocznej Puszczy szybko się odsunęła. Legolas był zdziwiony reakcją dziewczyny ale dopiero chwile później zdał sobie sprawę że Viki nie poznawała go wczoraj ponieważ była pod wpływem ziela. Kiliego nie było w pobliżu ponieważ musiał pomuc opatrywać rannych.
-Daj nogę-powiedział łagodnie
-Zostaw mnie- warknęła
-Chce mi tylko zmienić opatrunek-powiedział.
-Ta...i co- zaczęła dość niepewnym głosem- znów weźmiesz mnie do lochów swojego ojca- zapytała a w jej oczach pojawiły się łzy.
-Spokojnie.-odparł- nie zrobię ci krzywdy i nie powiem ojcu że Cię widziałam.

Viktoria podniosła wzrok na Legolasa, spotkała się z jego błękitnymi tęczówkami, patrzył na nią z żalem nie widział czy ją przeprosić.
Patrzyli tak na siebię do płóki nie przyszedł kili.
-Viki- krzyknął
-Kili- wstała i rzuciała sie mu na szyję
-kochanie-powiedział- moje kochanie- dodał

Już mięli odjeżdżać do Ereboru, Viki wraz z krasnolódami siedziała już w łodzi. Kili pdoszedł do Legolasa.
-Dziękuje- powiedział
-Nie ma za co- odparł Legi
-Jest uratowałeś jej życie-mówił
-Bylem jej to winien- Legolas chciał odchodzić ale dodal jeszcze- uważaj na nią, rana nie jest zagojona jeszcze moze dużo zdziałać.

Legolas odszedł a Kili stał w miejscu i myślał. Z zamyślenia wyrwał go głos Jej.
-Tauriel- powiedział
-A kto inny- powiedziała i spojrzała mu w oczy.

Kili odwrócił się i chiał odejść lecz go zatrzymała.
-Zostań ze mną- powiedziała
-Nie. Nie kocham Cię- mówił ale nie widział że Viki słucha jego rozmowę.
-Ale ja Cię tak- powidziała i pocałowała Kiliego. A on nie sprzeciwiał się, Dziewczyna widząc to krzyknęła a oni oderwali się od siebie.
-Jak mogłeś?- krzyknęła i walnęła kiliego w twarz. - Ty suko- powiedziała do Tauriel i na tyle ile pozwoliła jej noga podbiegła do łodzi.

Kili zepchnął z siebie elfkę i wsiadł do łodzi. Całą drogę do domu próbował porozmawiać z Vicią ale nie wychodziło mu to. Płakała całą drogę a Fili tylko ją przytulał. Nie mógł wybaczyć bratu zdrady.

Gdy dopłynęli pod Erebor mieli długą drogę do domu. Bagarze Viki niósł Fili bowiem ona czula się źle. Kili wiedział co się dzieje Legolas mu mowił że noga może jej sprawić wiele trudności.

W drzwiach góry nikt ich nie przywitał ale jak weszli w głąb na powitanie wybiegl im Bilbo informując przy tym o chorobie Thorina.

Fili minął Viki i kiliego a sam pobiegł i zobaczył Thorina stał na złocie.

■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■

Cześć to juz koleiny rozdział.
Jak widzicie za niedługo będzie koniec. Jeszce tylko kilka rozdziałów.

Proszę o gwiazdki i najbardziej o komentarze. Chcę wiedzieć czy rodział się podoba.

Do zobaczenia. ❣

Jeśli mamy zginąć. Zginiemy razem tej nocy. Viki I Kili ||HOBBIT||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz