Płyneliśmy łódką przez szerokie i rozchodzace się na różne strony jezioro.
Cały ten czas Viki siedziała wtulona w Kiliego. Kampania trochę się buntowała Dwalin zaproponował utopienie Barda ale mu przeszkodziłam razem z hobbitem.
Gdy na choryzącie było widać miasto flisak kazał schować się nam do beczek.
Szybko podbiegłam do niego z hobbitem mówiąc:
-Jest za mało beczek- powiedział Bilbo.
-Dla nas nie starczy- dpowiedziała dziewczyna.
-Chodź tu Viki- zawołał Kili w hobbit miał iść do beczki Thorina.Niestety gdy mieliśmy już wsiadać jeden ze strażników zawołał coś do Barda.
Szybko pociągnęłam hobbita i wyskoczyłam z nim do wody.
-Co oni robią?- warknął Thorin.W tym czasie dziewczyna trzymała się od stającej belki, ledwo łapiąc oddech. Niespodziewanie zobaczyła że z łodzi ktoś zrzucił sznur a nawet dwa. Szybko przewiązała sobie go wokół pasa a następnie zrobiła to z hobbitem.
Gdy sie zatrzymali koło domu łucznika pomogła wyjść hobbitowi, a potem sama wyszła gdy juz stała na łodzi ledwo utrzymała równowagę ponieważ była aż tak zmarznięta że nie czuła nóg gdy myślała że już spotka się z podłogą poczuła silne dłonie obejmujące ją w pasie, a chwilę później że ktoś ją podnosi. Odwróciła wzrok i napotkała sie z wzrokiem czarnych jak noc oczu, oczu jej bardzo bliskiej osoby.
-Amrâlimê- powiedziała cicho i pocałowała kiliego, stali by tak i całowali się bez końca ale ktoś musiał przerwać im tę piękną chwilę.
-Musimy ruszać- oznajmił Thorin (bo któż by inny)Tym razem Bard prowadził kampanię przez kręte ścieżki i mosty raz jeszcze zostali zatrzymani przez strażników ale rozprawili się z nimi z małą pomocą ludzi.
Idąc przez jeden z mostów usłyszeli krzyki i zaraz zaa zakrętu wybiegł chłopiec był bardzo podobny do łucznika przez co pomyślałam że może on być synem Barda.
-Tato- powiedział chłopiec- obserwują nasz dom.
-zaprowadz ich drugą stroną.- rozkazał łucznik synowi.
-Viktorio- zwrócił sie do dziewczyny- chodź za mną.
-Dlaczego?- zapytała- gdzie idziemy?
-Pójdziemy inną drogą niż twoi przyjaciele.
-Dobrze-odparłaSpojrzała jeszcze porozumniewawczo na kampanię i ruszyła. Jednak zatrzymała się w połowie drogi i jęknęła cicho rana u nogi dawała się we znaki, Viki była rozpalona miała bardzo wysoką goraczkę a noga krwawiła, Bard zatrzymał się w pół kroku i spójrzał na dziewczynę która już siedziała na na ziemi a łzy kapały jej z oczu.
-Co się dzieje?- łucznik odrazu znalazł się przy dziewczynie klękając przy niej.
-Boli noga...- powiedziała ostatkiem sił po czym straciła przytomność.Łucznik wziął dziewczynę na ręce i zaniósł do domu gdzie czekała na nich kampania, gdy zobaczyła dziewczynę na rękach mężczyzny Kili zerwał się z miejsca i odebrał ją od Barda podszedł do nich Oìn i sprawdził jej stan nie było dobrze jej krew robiła sie czarna.
Była nieprzytomna tylko przez ok.2 godziny gdy się obudziła miała bardzo wysoką gorączkę i źle się czuła.Gdy nadszedł wieczór wszyscy wraz z ledwo poruszającą się dziewczyną ruszyli do arsenału po bronie. Już mieli uciekać lecz gdy dziewczyna schodziła po schodach noga zabolała jeszcze bardziej niż przed tem co skutkowało że spadła ze schodów, a broń wydała z siebie symboliczny odgos na miejcu odrazu pojawiły się straże które ich aresztowali ,dziewczyna spojrzała na Thorina przepraszająco.
Zostali zaprowadzeni przed obliczę Burmistrza miasta. Gdzie odbyła się rozmowa Między Królem spod Góry a Królem miastana jeziorze
Gdy zgodzili się dać nam broń i odzież oraz nocleg i zapas żywności zostaliśmy zaproszeni na ucztę.Viktoria i Kili dostali osobną komnatę gdzie rozpakowali swoję rzczy by rano wyruszyć.
Viktoria teraz stała na balkonie i podziwiała gwiazdy na niebie. Kili podszedł do niej i pocałował delikatnie w policzek, odwróciła sie do niego przodem i objęła jego szyje, on natomiast obiął ją w pasie po chwili patrzenia sobie w oczy Kili dotknął jej policzka i gdy nie spotkał się z odmową zbliżył jej twarz do swojej tak że ich usta się spotkały i połączyły w bardzo czułym i przepełnionym miłością pocałunku odklelili się od siebie tylko po to by zaczerpnąć powietrza i po chwili ich usta znów się złączyli. Kili wział swoją ukochana na ręce nie przerywając pocałunku gdy weszli do pokoju usiedli na łóżku i gdyby nie osobnik który wszedł do pokoju nadal trwali by w tej pieszczocie.Usłyszeli cichy śmiech w drzwiach. Gdy się oderwali od siebie i spojrzeli w stronę skąd dochodził śmiech zobaczyli Filiego.
-Czego tutaj szukasz bracie- zapytał Kili
-Przyszedłem zawołać was na kolacje- Odparł Fili- Ale widzę że nie w porę.
-Zaraz zejdziemy- odpowiedziała zarumieniona Viktoria.RANO
Noc minęła bardzo spokojnie, lecz nie raz przerwał ten spokój krzyk dziewczyny.Gdy kampania wraz ludźmi z mista na Jeziorze zebrali się by zobaczyć jak krasnolody odpywają i pożegnać ich godnie, Viktoria miała już wsiadać do łodzi lecz Thorin zatrzymał ją.
-Ty zostajesz-powiedział- spieszymy się będziesz nas spowalniała.
-Nie. Jadę z wami- odparła a uśmiech wkradł się na jej twarz nie chcąc wierzyć że teraz ich zostawi.
-Zostań odpocznij- dodał- i tak juz nam pomogłaś. Dojedziesz jak będziesz zdrowa.
-Błagam Thorinie- w oczach dziewczyny zebrały się łzy- daj mi jechać.Kili i Fili słysząc tę rozmowę podeszli do wuja chcieli jakoś go przekonać lecz nic z tego. Oìn wraz z braćmi i Bofurem który sie spóźnił i go nie zabrali zostali w mieście. Stan Viktorii z każdą sekundą się pogarszał. Dziewczyna traciła siły i nie utrzymywała się na nogach. Była na pół przytomna i gdy miała upaść bracia ją złapali. Postanowili poszukać pomocy.
Gdy burmistrz miasta nie dał im pomocy postanowili iść do Barda nie byli pewni czy im pomoże po zaistniałej sytuacji ale postanowili spróbować. Mieli jednak nadzieję.
Gdy otworzył drzwi kili zaczął:
-Błagam pomusz nam- kili błagał
-Na dziś mam dosyć krasnolódów- odparł
-Viki jest chora- dodał FiliBard tym razem spójrzał na dziewczynę naprawdę była bardzo ranna. Postanowił jej pomóc bo w końcu ona nic nie zawiniła.
Położyli Viki na łóżku i próbowali utrzymać ją tak żebynie ruszyła nogą co było bardzo trudne. Trudne dlatego że bardzo się rwała i krzyczała. Gdy Bofur wybiegł szukać królewskiego ziela Kili Wraz z Filim i Oìnem próbowali ją uspokoić lecz nic nie pomagało. Kili nie mogł patrzeć jak jego najukochańsza cierpi dlatego podszedł do niej i wziął jej twarz w dłonie tym samaym zmuszając do spojrzenia sobie w oczy, to ją trochę uspokajało by po chwili znów zacisnąć zęby i nie wrzasnąć z bólu. Nie wyglądała już jak dziewczyna którą poznał w Shire, teraz widział co trucizna orków robi z ich rasą.
Krasnolódy nie dawały rady Viktoria miała coraz większą gorączkę a krew sączyła się z rany. Chwilę później usłyszeli odgłosy kogoś wchodzącego na dach, Tida wyszła przed dom zobaczyć kto to lecz nikogo nie zastała chciała już wrócić lecz wtem z dachu zeskoczył...
■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■
Cześć.
Mam nadzieje że rodział się podoba i że następny będzie również interesujący.Jak tam sie czujecie na nauczaniu zdalnym?
Przepraszam za ewentualne błędy i przekręty w słowach/nazwach.
A i przepraszam że kończę w takim momencie.
Miłego wieczoru życzę.
CZYTASZ
Jeśli mamy zginąć. Zginiemy razem tej nocy. Viki I Kili ||HOBBIT||
FantasyA co jeśli do kampani dołączy 15 uczestniczka? Tak Viki to pół elfka i pół krasnoludka. Viktoria to dziewczyna na której szacunek trzeba sobie zasłużyć. Wyrusza w niezwykłą podróż po śródziemiu. Ale czy znajdzie tam miłość i czy wróci z tej wyprawy...