Zbliża się Bitwa

169 12 1
                                    

Thorin stał na złocie i szeptał coś do siebie.
Chwilę później jego wrok przeniósł się na nas.
-Witajcie moi siostrzenicy- krzyknął- Witajcie w Ereborze.- powiedział po czym rzucił do Filiego czerwony diament. Który zwinnie złapał.

Poszliśmy przywitać się z kampania, która na nasz widok odrazu się ucieszyła. Kili cały czas próbował porozmawiać z dziewczyną,  ale ta za każdym razem go spławiała. Był bez radny nie umiał wytłumaczyć dlaczego tak postąpił.

I tak mijały dni w Ereborze. Niby było wszystko gotowe prace na od budowę muru też, ale jednak to nie był ten sam Thorin. Był inny zaopatrzony tylko w złoto.

Wszyscy kilku krotnie próbowali z nim rozmawiać ale na nic. Teraz Viktoria siedziała na kamieniu przed wejściem do Góry. Niespodziewanie poczuła dłoń na ramieniu zobaczyła Kiliego. Po raz klejny chciała wstać i go ominąć ale nie umiała wiedziała że musi z nim porozmawiać.

Stanęła teraz twarzą twarz z Kilim. Nikt nie ważył się odezwać.
-Viki- zaczął Kili- przepraszam
-Masz za co- odprła
-Nie gniewaj się na mnie- powiedział- To nie ja ją pocałowałem.- Tłumaczył się
-Ale też nie próbowałeś go przerwać- powiedziała
-Kocham tylko Ciebie Viktoria- powiedział
-Ja Ciebie też- odparła

Kili ją przytulił oddała uścisk.
-Ale obiecaj mi jedno- powiedziała
-Tak? Kochanie- zapytał
-Obiecaj że juz nigdy jej nie pocałujesz- odparła
-Obiecuje- powiedział i pocałował dziewczynę. Pocałunek był przepełniony miłością tych obojga. Kochali się nawzajem i wiedzieli że to ostatnie minuty spędzone razem, ponieważ zbliża się Bitwa.

Z Thorinem było coraz gorzej, ludzie z miasta z jeziorze zaczęli wypominać im należne im złoto. Thorin się nie godził.

Dzisiaj z Bilbem naszym włamywaczem siedziałam w jadalni. Krasnolody wraz z moim chłopakiem. Siedzieliśmy w ciszy, i jedliśmy ta cisza była tak krępująca że Viki postanowiła ją przerwać.
-Bilbo- ten spojrzał na nią- wiesz może gdzie jest ten cholerny arcyklejnot.
-Nie. A dlaczego pytasz?- Bilbo nie widział co powiedzieć.
-Chciała bym go znaleźć i oddac mu go może to by pomogło.
-Mogę Ci zaufać?- Viki zdziwiła się na słowa hobbita
-Możesz. Jasne że tak- Odpowiedziała a hobbit wziął ją za rękę i poprowadził w ustronne miejsce.
-Wiesz że jesteś moją najlepszą przyjaciółką- uśmiechnął się
-A ty moim przyjacielem- odpowiedziała.
-Wiem że mnie nie zdradzisz do Throina.- zaczął się robić poważny.
-Niktomu ani słowa.- odprła- z reką na sercu.

Bilbo wyjął z kieszeni małe zwiniątko i pokazał je dziewczynie.
-Bilbo. Ale to jest arcyklejnot
-Csiiii- kazał jej być ciszej
-Trzeba go oddać.
-Pytałem się Balina czy jak go oddamy będzie lepiej. Ale powiedział że może być tylko gorzej.
-Co z nim zrobimy.

Rozmawiali tak kilka godzin po czym ustalili że wieczorem razem wybiorą się do Barda dać mu klejnot w zamian za odwołanie wojny.

Viki powiedziała kiliemu i filiemu że będzie pełniła wartę. Na początku nie chcieli się zgodzić ale po długim naleganiu ulegli jej. Viktoria razem z Bilbem późną nocą wybrali się do namiotu.

Gdy weszli Viki chciała się wycofać bowiem zobaczyła Tharanduill Króla Mrocznej Mrocznej Puszczy.
-Witajcie- powiedział Bilbo a ja tylko stałam obok.
-Co was tu sprowadza- zapytał Bard
-A to nie ten niziołek który wykradł klucze do lochów?- do rozmowy dołączył się Tharanduill.
-I czy to nie on uwolnił to ścierwo- spojrzał na dziewczynę. Ona natomiast cofnęła się o krok w tył.
-przyszliśmy wam to dać- powiedział Hobbit
-Co takiego?- zapytał czarodziej
-To- powiedział a Viki położyła na stół Arcyklejnot.
-Nie jesteście nam nic winni- powiedział Bard- dlaczego to robicie?
-Nie robimy tego dla was.- powiedziała Vici- Robimy to by uratować Throina.
Tharanduill zmierzył Viki wzrokiem pełnym chęci mordu.

Jeśli mamy zginąć. Zginiemy razem tej nocy. Viki I Kili ||HOBBIT||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz