Dzwoń rozwalił kamienną ścianę a zaraz wybiegli...
Bitwa rozpoczęła się na dobre, teraz musieli walczyć nie mieli odwrotu, Viki biegła obok swojego Kiliego.Orków cały czas przybywało ledwo dawali sobię radę zarówno elfy jak i krasnolódy czy ludzie z Dale. Wszyscy walczyli i tracili swoich braci, mimio to nie poddawali się walczyli z podwójną siłą.
Razem z Throinem i Braćmi pojechała na kruczę wzgórze gdzie Thorin kazał bracią iść sprawdzić wieżę, Viktoria też chciała iść ale Thorin kazał jej zostać. Myślał że bracia sobie poradzą.
Stałam z Thorinem i obserwowałam wieże, chwilę później przybiegł niziołek ostrzegając że gobliny przybywają. Szybko się z nimi rozprawiliśmy a gdy już mieliśmy iść ze wzgórza usłyszeliśmy hałasy odwróciłam głowę i ujrzała Azoga patrzył na nich a w rękach trzymał coś lub kogoś.
Szybko zerwałam się z miejsca i pobiegłam bliżej.Jak zobaczyłam kogo trzyma serec mi stanęło.
-Fili!!- krzyczałam- Fili!
-Ten umiera pierwszy...potem jego bart...następnie jego dziewczyna a na końcu ty Dębowa Tarczo.
-Uciekajcie- krzyczał Fili
Azog przebił ciało Filiego na wylot nie było już dla niego ratunku po czym zrzucił go z wierzy.Zobaczyłam w oddali Kiliego, szedł po zemstę za brata.
-Kili!!- krzyknęłam i zbiegłam ze wzgórza.
Za niedługo miałam znaleźć się przy nim ale ktoś mi zaszkodził.
Był to Azog nie dawałam sobie sama rady walczyć z nim. Niedługo później do walki dołączył się Thorin a ja tylko dałam mu znak że idę szukać Kiliego.Gdy weszłam na wierzę orkowe poczwary rzuciły się na mnie. Odrazu się z nimi rozprawiłam i zaczęłam wołać imię mojego chłopaka.
Gdy mnie usłyszał zaczął wołać moje imię, a jak chciałam już do niego iść ktoś zaszedł mnie od tyłu i rzucił mną o kamień. Stróżka krwii poleciała z moich ust.Zaczęłam walkę z Bolgiem sam na sam. Gdy już byłam bardzo mocno ranna i wykończona Kili rzucił się na Bolga. Ten rzucił go na schody ale kili się nie poddawał. Brnął w zawzięte, krzyczałam by tego nie robił ale mnie nie słuchał.
Bolg w końcu walnął mu w twarz z taką siłą że upadł na ziemię a gdy chciał się podnieść Bolg szedł do niego z ostrzem. Rzuciłam się na niego ale odepchnął mnie z taka siłą że prawię sturlałam się z urwiska. Nim zdążyłam się podnieść Bolg trzymał Kiliego po czym przebił jego klatkę piersiową. I rzucił nim o zmienię.
-Kocham Cię- szepnął i wydał ostatni drżący oddech.
-Kili- zalałam się łzami.Widziałam ukradkiem jak Bolg się do mnie zbliża. Nie chciałam walczyć czekałam na śmierć, nie umiem żyć bez niego. Czekałam na śmierć która nie nadeszła na wzgórzu pojawiły sie dwa elfy. Tauriel i Legolas. Książę szybko rozprawił się z przerośniętym gadem. Ale mi nie
było do szczęścia po pokonaniu Bolga. Kili i Fili nie żyją.Klęczała przy ciele Kiliego jeszcze kilka minut. Po czym pocałowała go po raz ostatni i ruszyła na Azoga.
Gdy dobiegła na zamarzięny wodospad zobaczyła Throina walczył sam na sam z plugawcem. Postanowiła mu pomuc i tak nic jej nie zostało.Jak tylko tam dotarłam Azog spojrzał na mnie zdziwiony.
Wykorzystałam to i rzuciłam się na niego. Thorin zajął się innymi plugawcami.
Teraz walczyli tylko oni przeciwko sobie.Gdy Azog wpadł pod lód myślała że już po wszystkim. Ale się przemyślała
Szła za jego płynącym pod lodem ciałem a gdy zamknął oczy zatrzymała się, i to był jej błąd Azog przebił jej stopę przez co dziewczyna wydarła się na całe gardło.Azog wyszedł spod lodu i rzucił się na dziewczynę która teraz leżała na lodzie. Gdy Azog miał wbić w jej ciało miecz skrzyżował się on z jej mieczem.
Thorin próbował dostać się do nich pomimo iż orły przyleciały orków ubywało. Ale Throina okrążyło zbyt wielu.Viki na szybko wymyśliła plan jak zabić plugawca. Wyjęła swój miecz tym samaym pozwalając ostrzu Azoga wbić się w jej ciało Thorin wydał z siebie krzyk rozpaczy. Bowiem dziewczyna była dla niego jak córka.
Viki pomimo dużej razny w klatce piersiowej nie poddała się. Wbiła swój miecz w jego serce i przeżuciła go tak że ona nad nim górowała docisnęła mocniej mniecz a Azog zamknął oczy na zawsze. Ona natomiast była już na wpół przytomna, podniosła się i stanęła patrzyła jak orły zabijają plugawe bestie. Upadła na lód a zaraz obok niej zjawił się Thorin.
-Thorinie- szepnęła
-Juz dobrze- powiedział- Csii zaraz ci pomogę.
-Dla mnie nie ma juz ratunku- powiedziała - odchodzę do rodziny. - To był zaszczyt służyć u twojego boku. Królu spod Góry- to mówiąc wypluła krew z ust.
-Do widzenia- powiedziała a jej oczy zamknęły się na zawsze.
Throin zalał się łzami. Stracił siostrzeńców Filiego i Kiliego i Viktorię.Dla Viktorii otworzyły się zlote wrota do raju. Tam, gdzie czeka na nią rodzina. Chwilę się zawahała. Nie patrzyła na swoje martwę ciało tylko patrzyła na Throina jak cierpi. Jeszcze raz spojrzała na złotą bramę. Stał tam jej brat, mama, tata, Fili i jej najukochańszy Kili. Uśmiechali się do niej. Ostatni raz spojrzała się na Thorina. I uśmiechnęła się do niego. I poszła. Do wiecznego szczęścia. Wrota się zamknęły. Chwilę później przyszła kampania.
Wszyscy zebarli się w Ereborze gdzie w najniższych jego salach spoczywały trzy ciała. Filiego Kiliego i Viktorii. Leżeli na kamiennych stołach, wyglądali jak by spali. Bo spali już na zawsze.
Odbyła się cermonia pochowania poległych.
-Viki, kili i fili- powiedział Thorin- nie żyją
- polegli by bronić Ereboru swojego domu.
- Niech Durin ma ich w opiece i niech sparwi by śmierć była dumna że ich zabrała.Ich śmiech na zawszę pozostanie w kamiennych ścianach Ereboru. Śpijcie w pokoju dzieci Durina.
Kili i Viki właśnie polegli. Zaczęli tę wyprawę razem i razem ją zakończyli.
Tak skończyła się ich historia.
Historia Viktorii i Kiliego.
Ksiażąt spod Góry.
■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■
Cześć. Tak to właśnie dziś kończymy tę książkę.
Mam nadzieje że się podoba i dostanie chodzisz jedną gwiazdkę. Prosze o komenatrze!Miłego dnia!
Zapraszam do innych książek.
CZYTASZ
Jeśli mamy zginąć. Zginiemy razem tej nocy. Viki I Kili ||HOBBIT||
FantasiaA co jeśli do kampani dołączy 15 uczestniczka? Tak Viki to pół elfka i pół krasnoludka. Viktoria to dziewczyna na której szacunek trzeba sobie zasłużyć. Wyrusza w niezwykłą podróż po śródziemiu. Ale czy znajdzie tam miłość i czy wróci z tej wyprawy...