Rozdział 4

370 19 5
                                    

[ Witam!]



"Nie chcę marnować twojego cennego czasu, więc będę szczery, to opis wydarzeń od momentu przybycia Alastora do hotelu. Jeżeli znasz tą historię na pamięć i pamiętasz każdy cytat ( tak jak ja) to możesz spokojnie to ominąć, bo niczego nie przegapisz, chyba, że chcesz przeczytać mój własny opis wydarzeń, wtedy bardzo Ci dziękuję, a teraz życzę miłego czytania

Autor" 

Pukając w drzwi od hotelowego lobby, Alastor zwątpił w swój pomysł. Ale było już za późno. Klamka w drzwiach drgnęła gwałtownie, a drzwi otworzyły się. W drzwiach stała Charlie, zaciekawiona pojawieniem się niespodziewanego gościa. Jej zaciekawienie szybko jednak zniknęło, a jego miejsce zastąpił pojawiający się w jej oczach strach. W drzwiach stał Radio Demon. Początkowo demon rozmyślał, czy aby na pewno jest to najlepszy pomysł, nie spostrzegłszy, że drzwi są już otwarte. Ocknąwszy się westchnął głęboko.

- Wi...

Jego przywitanie przerwał głośny odgłos trzasku drzwi. Nie zdziwił się zbytnio. Drzwi otworzyły się ponownie. Alastor bez żadnego zawahania dokończył przywitanie.

-...tam!

Drzwi zamknęły się ponownie, tym razem z jeszcze większym impetem. Tym razem drzwi nie otwierały się dłuższą chwilę. Podsłuchiwanie jest złą cechą, ale co możemy poradzić, jeśli słyszymy kogoś, bez naszej woli. Stojąc przed drzwiami Radio Demon słyszał różne głosy. Od donośnego kobiecego o dziwnym akcencie, po piskliwe męskie brzmienia, aż po delikatny i niepewny głos dziewczyny.

-Eee Vagiie

- Coo?

Dał się słyszeć wydłużony pozbawiony życia głos.

- Radio Demon stoi przed drzwiami.

- COO!?

Ten sam głos nagle wypełnił strach i niedowierzanie.

- Kto?

Zapytał najwidoczniej niedoinformowany mieszkaniec piekła.

- Co powinnam zrobić?

- No... Nie wpuszczaj go do środka?!

Po tych słowach Alastor usłyszał kroki zbliżające się do drzwi. Drzwi, już po raz trzeci otworzyła blondynka.

-Czy mogę już mówić?

Zapytał grzecznie, pomijając fakt, iż słyszał całą konwersacje na jego temat.

- Możesz...

- Alastor, miło mi Ciebie poznać kochana, to taka przyjemność!

Uścisnął mocno dłoń Charlie, przyciągając ją w swoją stronę, tak, że prawie dotykali się czubkami nosów, mimo to nie przerywając swojej wypowiedzi.

- Wybacz moją nagłą i niespodziewaną wizytę, ale widziałem twoje fiasko, w tym dziwnym kolorowym pudełku i po prostu nie mogę się nadziwić, CO ZA WYSTĘP!

Alastor cały czas nie  przerywał swojej wypowiedzi, żywiołowo gestykulując i wchodząc pewnie do środka.

- Nic mnie tak bardzo nie rozbawiło od czasu czarnego czwartku w 1929...
Zaśmiał się głośno 

-...oh tyle sierot. 

Jego drogę zagrodziła nagle nieznana mu wcześniej dziewczyna. Jej wygląd możemy nazwać dość charakterystyczny. Skóra o popielatym kolorze, długie białe włosy, na których górowała ogromna różowa kokarda, brak jednego oka, luźne jasne ubranie i chyba najbardziej charakterystyczna i najbardziej niebezpieczny element- wszech obecna włócznia. Po krótkiej analizie Mężczyzna domyślił się, że musi być to druga kobieta, którą słyszał zza drzwi. Vaggie.

Small RedemptionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz