Rozdział 3

385 24 4
                                    

[Hotel]
Radio Demon spostrzegłszy, porozrzucane ulotki, z dokładnym adresem, w którym znajdował się wspomniany przez blondynkę hotel, bez chwili zastanowienia, zaczął iść w stronę niezwykłego budynku. Początkowo nie wiedział jeszcze w jaki sposób wykorzystać potencjał tego pechowego projektu. Skoro wiadome jest to, że w piekle nie istnieje cos takiego jak odkupienie win i nigdy istnieć nie może, to czemu nie miałby wykorzystać tego na swoją korzyść? Alastor za życia postępował według jedynej zasady i według tej jednej, prostej zasady postępuje do teraz, nawet w piekle. "Jeżeli ty o siebie nie zadbasz, to nie licz na to, że ktokolwiek o ciebie nie zadba". 

Demon mijał kolejne budynki, ulice i alejki, a bardziej ich pozostałości. Z budynków spadały pojedyncze cegły, z ulic pozostały większe i mniejsze kratery i rozdarte strzępki, a z alejek, niegdyś wypełnionych ponurymi krzewami i drzewami pozostały tylko zwęglone resztki. Ostatnim razem Alastor widział tak zniszczone miasto 74 lata temu w trakcie jednego z  najważniejszych przeludnień i tym samym, jednego z najbrutalniejszych Extermination Day. Przystanął na chwilę by rozejrzeć się po pustce. Co jakiś czas jego oczom ukazywały się szczątki grzeszników, którzy tego dnia nie mieli wiele szczęścia. 

Tak, jak już mówiłem nieśmiertelność w piekle nigdy nie trwa wiecznie.  Niedługo później jego oczom ukazał ruszający się jeszcze ranny demon. Radio demon spojrzał na niego pogardliwie. Stał tak przez chwilę, przeglądając się, jak ranny grzesznik z wielkim bólem pełza po ziemi. Mężczyzna westchnął tylko i zawrócił na swój planowany kierunek. Nie rzadko dochodziło do zamieszek między grzesznikami, szczególnie po "zwalczeniu przeludnienia", lecz nigdy nie dochodziło do tak ogromnych zniszczeń.

 Zadziwiające jak żądza władzy potrafi unicestwić tyle istnień i zniszczyć tyle rzeczy, nad którymi tak ciężko pracowano, ale czy tak naprawdę jest to aż takie dziwne? W miarę odchodzenia z centrum miasta, zniszczenia stopniowo zanikały. Na obrzeżach Pentagram City wszystko wróciło już do normy. Wszędzie chodzili grzesznicy, na każdej ulicy dochodziło już do kradzieży, morderstw, a w "spokojniejszych" częściach miasta, do wyzwisk gróźb i mocno zakrapianych imprez z narkotykami trwających od rana,  jakby wczoraj nic się nie stało.

Radio Demon nigdy nie przepadał za tymi częściami miasta. Trudno mu się dziwić. Jako szanowany przez monarchię piekła, wysoko postawiony demon przywykł raczej do Spokojniejszego stylu życia. Nie musiał kraść i rabować. Nie przepadał również za tego typu imprezami. Mimo luksusu, demon od zawsze żył skromnie, a przynajmniej na tyle, na ile potrafił. Nigdy nie pragnął więcej niż potrzebował. Zawsze brzydził się grzesznikami zarabiającymi na życie kradzieżami, czy co gorsza oddawaniem swojego ciała, jeżeli wiecie o co mi chodzi.

Po dłuższej wędrówce znalazł się przed murami niecodziennie wyglądającego budynku, reklamującego się jako hotel. Kiedy kierował się w kierunku wejścia i właśnie pokonał róg za którego widać było już całe wejście dla gości, oszkloną ścianę i teren znajdujący się przed hotelem, usłyszał trzask zamykanych drzwi. Przystanął na chwilę zaciekawiony, niespodziewanym "powitaniem".

Jego oczom ukazała się dziewczyna, którą  widział jakiś czas temu w telewizji. Blond włosa piękność. Mężczyzna poznał ją bez problemu, co więcej przypomniał sobie, że widywał ją czasami. Alastor od czasu do czasu, będąc na spotkaniach lordów piekła w pałacu monarchii, którą przecież władał sam Lucyfer, jej ojciec. Dziewczyna rzadko kiedy interesowała się tymi spotkaniami, jednak zdarzało jej się czasami przypadkiem przemknąć środkiem sali, czytając książkę, lub notując coś w brudnopisie. Dopiero spostrzegłszy, że przeszkadza w obradach przepraszała, śmiejąc się nerwowo i speszona szybko wychodziła z sali, zamykając za sobą drzwi.

 Charlie, bo tak miała na imię nie wyglądała na zadowoloną. Podziurawiona marynarka, trzymana w małej, śnieżno białej, podrapanej i delikatnej ręce dziewczyny, pognieciona koszula, potargane długie, blond włosy, zmęczone, jednak duże oczy, z rzadko spotykanym blaskiem i uśmiech, którym dziewczyna próbowała zakryć smutek i bezradność. Można by powiedzieć, że w jej nie najlepszym wyglądzie znajdowało się to coś, coś co tknęło Alastora. To wystarczyło, by wywołać u Radio Demona, uczucie, którego nie czuł od dawna. Alastor powoli i delikatnie oparł się o mury budynku, tak by Charlie go nie zauważyła, jednocześnie przyglądając się dziewczynie z zaciekawieniem.  

Jej uśmiech powoli zaczął zanikać, przegrywać ze smutkiem i bezradnością. Charlie powoli osunęła się na ziemie i zaczęła dyskretnie płakać. Jako osoba nad wyraz optymistyczna i pozytywnie nastawiona to otaczającego ją świata nie robiła tego zbyt często. Alastor zapragnął podejść do płaczącej dziewczyny, jakoś ją pocieszyć, jednak wiedział że jako jeden z najstraszniejszych i najpotężniejszych bytów w piekle skończy się to, lekko mówiąc nie najlepiej. Blondynka szybko jednak wstała i wróciła z powrotem do hotelu. Alastor stał chwilę zastanawiając się nad tym co powinien teraz zrobić i analizując to co przed chwilą zobaczył. Po chwili namysłu zbliżył się powoli i bezgłośnie do do drzwi i jak wypadało zapukał, stukając w drzwi energicznie...

Small RedemptionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz