You Make Me Strong » styles ✓

Chapter 35 'They're Not Angels'

Tessa

- Wszystko okay? - zapytała Casey.
- Tak. - odparłam szybko, siadając na swoim łożku.
- Gdzieś ty się podziewała? - odezwała się.
- Byłam w Londynie. - odpowiedziałam jej.
Blondynka zmrużyła oczy.
- Po co?
Westchnęłam.
- Sprawy...rodzinne. - zawahałam się.
Wolałam przemilczeć pewne sprawy, żeby jej nie mieszać w tą sytuacje.
- Ash o ciebie pytał. - spojrzałam na nią.
Poprawiała swoje jasne włosy. - Zaprosił mnie na randkę.
- Nie możesz na nią iść. - powiedziałam poważnie.
Wbiła we mnie spojrzenie.
- Niby dlaczego?
- Ashton jest niebezpieczny. - odparłam szybko.
Parsknęła śmiechem.
- Pewnie. Może jeszcze mi powiedz, że zabija ludzi?
- Nie zdziwiłabym się. - mruknęłam. - Posłuchaj mnie i nie idź na tą randkę.
Roześmiała się.
- Masz paranoję. - poprawiła makijaż w lusterku. - Może jeszcze mi powiesz, że ten twój Harry tylko wyglada na bad boy'a?
Zmrużyłam oczy.
- Są zupełnie inni. - powiedziałam. - Nie powiem Ci, że Harry jest dobry bo taki nie jest. Ale nie da sie porównać go do Ashton'a.
- On i Luke mają dużo za uszami, prawda? - zapytała.
- Nie są aniołkami. - odparłam. - Proszę nie idź na tą randkę.
Podniosła się z łóżka i zabrała swoją torebkę.
- Weź gorącą kąpiel i wyluzuj. - powiedziała na odchodnym, poczym wyszła z pokoju.

Dobre półgodziny siedziałam w tym samym miejscu, zastanawiając się co powinnam zrobić.
Ashton mógł zrobić jej krzywdę z mojego powodu, a ja nie mogłam nic zrobić aby go powstrzymać.
Gdy mój telefon zaczął głośno dzwonić, zerwałam się z miejsca chwytając go i odbierając.
- Miałaś przyjechać sama. - odezwał się Ashton, a moje serce zaczęło bić szybciej.
Zmarszczyłam brwi.
- Przyjechałam sama. - wymamrotałam drżącym głosem.
Usłyszałam jego śmiech.
- Bardzo nie lubię gdy ktoś nie stosuje się do moich poleceń.

***
Jak sądzicie o co chodzi Ashtonowi?
:)

Dziękuje za wszystko!! <3

Serdecznie zapraszam na moje drugie opowiadanie Pt: 'You were my gravity' które jest dostępne na moim profilu. :)
Komentarze mile widziane. ;)